czwartek, 20 lutego 2020

Niegrzeczne, niewychowane - czy aby na pewno?


Jak być może zauważyliście oprócz książek obyczajowych, których czytam chyba najwięcej, zdarza mi się również sięgać po reportaże. Kiedy więc w zapowiedziach wydawniczych pojawiła się informacja o kolejnej książce autorstwa Jacka Hołuba to wiedziałam, że muszę ją przeczytać! Po lekturze poprzedniej publikacji „Żeby umarło przede mną…” po prostu nie było innej możliwości.

W swojej najnowszej książce autor podejmuje tematy równie trudne, jak miało to miejsce poprzednio. Tym razem są to historie dzieci (i ich rodzin) z ADHD, autyzmem, oraz zespołem Aspergera.

Jacek Hołub ponownie oddaje głos tym, którzy niestety rzadko bywają słuchani, za to bardzo często są negatywnie postrzegani, a co za tym idzie również oceniani wyłącznie przez pryzmat tego, co widoczne na zewnątrz, a to niestety bywa bardzo krzywdzące.

W kilkunastu rozdziałach czytelnik ma szansę zapoznać się z codziennością zarówno osób zmagających się z różnego rodzaju zaburzeniami i ich najbliższych, jak też zobaczyć, jak wygląda ten temat z perspektywy psychologa, pracownika socjalnego, nauczyciela wspomagającego, czy trenera sportowego, który ma w swojej grupie dziecko ze szczególnymi potrzebami.

Historie zawarte w tej książce otwierają czytelnikowi oczy na wiele kwestii, nad którymi na co dzień właściwie się nie zastanawiamy. Autor wraz ze swoimi rozmówcami bardzo dobitnie ukazuje, jak głęboko wciąż zakorzenione są w ludzkim myśleniu stereotypy i jak wiele niezrozumienia wynika z nieznajomości tematu. Najbliżsi mówią otwarcie o tym, jak próbują radzić sobie z osamotnieniem, zmęczeniem, czy narastającymi bezsilnością i frustracją.

Książka ta jest według mnie ogromnie ważna i potrzebna, mimo, iż jej lektura nie należy do łatwych. Niemniej jednak autorowi gratuluję odwagi w podjęciu kolejnego trudnego, bolesnego i wciąż zbyt mało znanego tematu. Rozmówcom pana Jacka gratuluję natomiast odwagi, którą wykazali się opowiadając historie swoich rodzin oraz życzę wytrwałości i jak największego wsparcia ze wszystkich możliwych stron w ich codziennych zmaganiach.

Gorąco polecam!

środa, 12 lutego 2020

Na krańcach zwątpienia zawsze pali się światło...


Książki autorstwa Jojo Moyes są znane i bardzo chętnie czytane przez rzesze czytelników na całym świecie. Całkiem niedawno, bo 20 stycznia bieżącego roku na polskim rynku wydawniczym nakładem Wydawnictwa Znak ukazała się jej najnowsza powieść pt. „Światło w środku nocy” i to właśnie o niej będzie dzisiejszy tekst.

Chociaż przeczytałam już kilka książek tej autorki to muszę przyznać, że akurat ta pozycja jest nieco inna od dotychczasowych chociażby ze względu na swój czas akcji, a jest to rok 1937.

Do małego miasteczka Baileyville przyjeżdża z Anglii tuż po swoim ślubie Alice, która zamążpójście uważała za swoisty dar od losu i szansę na wyrwanie się z rodzinnego domu i lepsze życie. Po początkowej sielance bardzo szybko okazuje się jednak, iż decyzja ta była gigantyczną pomyłką. Z mężem – Bennettem – pomimo usilnych starań nie łączy ją właściwie nic, a czarę goryczy przelewa zachowanie apodyktycznego i konserwatywnego teścia, który pewnego dnia podnosi rękę na swoją synową…

Na szczęście nieco przed tym traumatycznym wydarzeniem, na jednym ze spotkań lokalnej społeczności Alice dowiaduje się o utworzeniu tzw. konnej biblioteki, do której postanawia dołączyć. W ten sposób poznaje Margery O’Hare, u której znajduje schronienie po pobiciu.

Autorka bardzo plastycznie opisała działalność konnej biblioteki, ukazując z jednej strony jej niekwestionowaną przydatność, z drugiej natomiast problemy i różnego rodzaju niedogodności, z jakimi musiały na co dzień zmagać się pracujące tam kobiety. W bardzo jasny i klarowny sposób ukazane zostały również realia życia w niewielkiej, zamkniętej społeczności lat 30-tych XX wieku.

Postacie wykreowane przez Jojo Moyes są ogromnie różnorodne, a zarazem niezmiernie wyraziste. Początkowo może się wydawać, że niewiele je ze sobą łączy, w toku lektury obserwujemy jednak, jak nawiązują one ze sobą wyjątkową i wzmacniającą się wbrew przeciwnościom nić przyjaźni.

„Światło w środku nocy” to nietuzinkowa, barwna i wielopoziomowa historia o kobiecej przyjaźni, dążeniu do wolności i równości. Postać Margery w sposób bardzo dobitny ukazuje kobiecą siłę, odwagę oraz brak zgody na bycie zaszufladkowaną i niejako napiętnowaną w małomiasteczkowej społeczności.

Jeśli zaś chodzi o Alice to po wyrwaniu się spod macek obojętnego męża oraz autorytarnego teścia zaczyna dochodzić do siebie zarówno pod względem fizycznym, jak też emocjonalnym i powoli zyskuje zaufanie oraz przychylność okolicznych mieszkańców. Na jej drodze staje również przystojny, sympatyczny i niezwykle opiekuńczy Fred.

Zachęcam Was do zapoznania się z losami Alice, Margery oraz wszystkich, którzy towarzyszą im w tej pięknej i pouczającej w swoim przekazie historii. Aby to uczynić sięgnijcie po najnowszą książkę Jojo Moyes i dajcie się porwać jej urzekającemu klimatowi.

Jest to niezwykła opowieść o przyjaźni i miłości, o konsekwentnym poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi oraz upragnionego szczęścia, a także o przełamywaniu różnego rodzaju stereotypów, które często rządzą ludzkim myśleniem.

Polecam!

piątek, 7 lutego 2020

Zajrzyjcie do świata Wróżki Zuzi i jej cudownych przyjaciół!


Dzisiaj słów kilka o kolejnej lekturze dla młodszych czytelników, a jest nią „Wróżka Zuzia i cudowne dzieci” autorstwa Magdaleny Kryger ze wspaniałymi ilustracjami wykonanymi przez Aleksandrę Jamrożkiewicz.

Główną bohaterką jak wskazuje na to tytuł jest Wróżka Zuzia, która mieszkając w zamku jedynie ze swoimi rodzicami często czuje się bardzo samotna. Pewnego dnia postanawia, więc sama wyczarować sobie przyjaciół do wspólnych zabaw.

Tak też się dzieje i  w tym właśnie momencie rozpoczyna się dydaktyczna funkcja tej książeczki. Zastanawiacie się zapewne dlaczego? Ano dlatego, iż nowi przyjaciele Zuzi są bardzo różnorodni i odrobinkę nietypowi, o czym przekonacie się czytając tę historię. Zuzi jednak taki stan rzeczy ani trochę nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie – wszyscy bohaterowie świetnie się bawią!

Książeczka ta pomimo swojej stosunkowo niewielkiej objętości ma w sobie niezwykle ważny, a zarazem przystępny dla dzieci przekaz. Dotyczy on tolerancji, a także uczenia się akceptowania odmienności innego człowieka także tej przejawiającej się w wyglądzie fizycznym i związanymi z tym ograniczeniami, czy też niestandardowym zachowaniem.

Autorka w sposób bardzo plastyczny pokazała najmłodszym, iż różnych rodzajów odmienności absolutnie nie trzeba się bać, a szczery uśmiech i wyciągnięta dłoń bardzo często wystarczą, aby się zapoznać i przełamać przysłowiowe pierwsze lody.

Całości dopełniają jak już wcześniej wspomniałam barwne ilustracje, które posiadają rozkładane skrzydełka, co dodatkowo wzbogaca lekturę opowieści o „Wróżce Zuzi i cudownych dzieciach”.

Gwarantuje Wam, że czas spędzony z małą Zuzią i jej kompanami będzie dla Waszych milusińskich miłym, lecz także pouczającym czasem.
Gorąco polecam tę pozycję, ponieważ dzieci najlepiej uczą się właśnie przez zabawę, a niniejsza książeczka zawiera w sobie oba te elementy – bawiąc uczy, a ucząc bawi.

środa, 5 lutego 2020

"Bóg darowuje ludziom talenty, które w nich dojrzewają i sycą się siłą ducha nawet pośród wszechogarniającego mroku..."


Jak powszechnie wiadomo w tym roku przypadła 75 rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz – Birkenau. Fakt ten ma odzwierciedlenie również w literaturze, gdyż w bieżącym roku ukazało się już kilka pozycji o tej tematyce, a pojawiające się zapowiedzi wydawnicze sugerują kolejne.

Książka, o której chcę Wam dziś opowiedzieć trafi na rynek wydawniczy za sprawą Wydawnictwa Znak już 12.02. „Motyl i skrzypce” autorstwa Kristy Cambron, bo o tej pozycji mowa także porusza tematykę obozową, jednak została ona pokazana z nieco innej perspektywy. Akcja toczy się dwutorowo – z jednej strony mamy czasy współczesne, śledzimy losy Sery James, która na Manhattanie prowadzi galerię sztuki. Kobieta poszukuje pewnego obrazu, który widziała w dzieciństwie i bardzo mocno kojarzy jej się z ojcem. Z drugiej natomiast poznajemy losy młodej, austriackiej skrzypaczki, która za pomoc Żydom, z rąk swojego ojca generała SS, trafia na reedukację do Auschwitz… 

Adele von Bron zostaje brutalnie wyrwana ze znanego jej dotąd dostatniego świata. Gdy dociera do Auschwitz trafia pod opiekę Omary, która sprawuje swego rodzaju pieczę nad obozową orkiestrą kobiecą. Tak oto rozpoczyna się niezwykła przyjaźń tych dwóch kobiet oraz walka Adele o przetrwanie każdego kolejnego dnia dzięki muzyce i skrzypcom.

Tymczasem Sera i jej asystentka natrafiają na ślad biznesmena, którego przodkowie mogą być kluczem do odnalezienia obrazu. Kobieta postanawia więc spotkać się z tajemniczym Williamem Hanoverem. Spotkanie to zainicjuje bardzo wiele zmian w życiu obojga, ale o szczegółach dowiecie się z kart ksiązki, ponieważ nie chciałabym psuć Wam przyjemności z lektury spoilerami.

W opowieści snutej przez autorkę w sposób bardzo subtelny, a zarazem ogromnie wyrazisty czytelnik ma szansę przyjrzeć się temu, jak poprzez zagadkowe dzieło sztuki odległa przeszłość nierozerwalnie splata się z teraźniejszością.

Zaś przejmujące losy Adele i jej współtowarzyszek niedoli świadczą o tym, że chociaż brzmi to paradoksalnie to nawet w obozowym piekle mogą pojawić się iskry piękna i niegasnącej nadziei, które wbrew wszystkiemu popychają do osiągnięcia postawionego sobie celu, by przeżyć.

Natomiast coraz mocniej zacieśniająca się relacja Sery i Williama ukazuje, że będąc nawet bardzo mocno poranionym emocjonalnie człowiekiem można odnaleźć wewnętrzny spokój, szczęście i miłość.

Czy tej dwójce uda się odnaleźć zaginione dzieło sztuki rozwikłując przy tym historię Adele i Vladimira, w którym młodziutka dziewczyna była bez pamięci zakochana z wzajemnością? Dowiecie się tego sięgając po „Motyla i skrzypce”.

Jest to przejmująca i wielopłaszczyznowa opowieść o przyjaźni, miłości wbrew przeciwnościom, harcie ludzkiego ducha oraz o tym, iż teraźniejszość często ma swoje korzenie bardzo głęboko w przeszłości, której echa mogą na wiele sposobów odmienić ludzkie życie.

Polecam!

poniedziałek, 3 lutego 2020

Poznajcie Księżniczkę Detektyw :)


Dzisiaj przychodzę do Was z propozycją lektury dla młodszych czytelników, która ukazała się już jakiś czas temu nakładem Wydawnictwa Alegoria pod moim patronatem. Jest to książeczka, której autorem, a jednocześnie ilustratorem jest Tomasz Minkiewicz, a jej tytuł brzmi „Księżniczka Detektyw. Góra czarnoksiężnika Assa Tarassa”.

Główną bohaterką, a zarazem narratorką opowieści jest ośmioletnia Księżniczka Detektyw, która nigdy się nie nudzi. Dzieje się tak dlatego, że rozwiązuje różne zagadki i tajemnice pomagając przy tym przyjaciołom z sąsiednich krain, których na różne sposoby nęka zły Czarnoksiężnik Assa Tarassa mieszkający we wnętrzu Czarnej Góry.

Jak więc widzicie nie jest to typowa księżniczka, nosząca piękne, zwiewne sukienki i mieszkająca w wieży. Nasza Księżniczka Detektyw nosi kraciasty kapelusz w kształcie kabaczka i lata na smoku, mimo, iż trochę ją przy tym mdli ;).

Autor w swojej barwnej i ciekawej opowieści ukazał jak ważne jest to, aby zawsze być sobą będąc przy tym ogromnie pomocnym, ciekawym świata i otwartym na innych, gdyż Księżniczka spotyka na swej drodze do Góry Czarnoksiężnika wielu ciekawych bohaterów, jak np. Miętoperza, Kobolda czy Kamiennego Człowieka.

Jeśli Wasi milusińscy chcieliby odbyć ciekawą i barwną podróż przez różne magiczne krainy i wraz z Księżniczką Detektyw przeżyć wiele przygód, które bawią, uczą, a czasem bywają też zaskakujące to ta książka według mnie będzie bardzo dobrym wyborem.

Dodam jeszcze, iż znakomicie nadaje się ona również do samodzielnego czytania ze względu na dużą, czytelną czcionkę, wspaniałe ilustracje oraz idealną dla młodszego czytelnika długość historii.

Gorąco polecam!