czwartek, 8 lutego 2024

Ahoj przygodo! - czyli romans przygodowy w starym stylu.

Jestem ciekawa czy zdarza Wam się sięgać po klasykę literatury? Mnie osobiście dosyć rzadko, ale tym razem taki właśnie był mój czytelniczy wybór. Padło na „Zatokę Francuza” autorstwa Daphne du Maurier, która znana jest m.in. jako autorka „Rebeki” i wielu innych tytułów.

Przejdźmy jednak do ww. „Zatoki Francuza”. Jest to romans przygodowy, którego główną bohaterką jest lady Dona St. Columb, żona baroneta Harrego St. Columba. Młoda kobieta jest już dosyć mocno zmęczona i przytłoczona londyńskim życiem opartym głównie na konwenansach i pozorach, ale także równie chętnie odpoczęłaby od swego męża.

Postanawia więc, zabierając ze sobą dzieci i ich nianię, wyjechać do wiejskiej posiadłości Navron House leżącej w Kornwalii, by tam wreszcie odetchnąć pełną piersią i nabrać nieco dystansu do tego, co pozostawiła w Londynie.

Początki w posiadłości są sielskie. Lady St. Columb towarzyszą nie tylko dzieci i Prue, lecz także William, który, jak się okazało, cały czas doglądał nieruchomości. W końcu jednak do Dony dociera wieść o francuskim piracie grasującym u tutejszego wybrzeża i łupiącym jego mieszkańców. Kobieta zamiast obaw odczuwa jednak coraz większe zaintrygowanie i ekscytację postacią tajemniczego morskiego rozbójnika… Tym bardziej, iż okazuje się, że jego statek kotwiczy w pobliskiej zatoce, co Dona odkrywa podczas jednego ze spacerów.

Tak oto krzyżują się drogi zagadkowego korsarza i znużonej dotychczasową egzystencją Dony. Ich znajomość, jak dowiadujemy się w toku lektury, jest przepełniona uczuciami, emocjami, intrygami i wieloma przygodami, ale by poznać szczegóły tej opowieści musicie sami zajrzeć na karty niniejszej książki.

Mimo że niespecjalnie gustuję w romansach, książkę tę czytało mi się bardzo sympatycznie i szybko. Jest to przyjemna odskocznia od bardziej wymagających lektur, napisana, pomimo upływu lat od jej pierwszego wydania, bardzo przystępnym dla odbiorcy językiem.

Perypetie bohaterów są barwne, a akcja powieści toczy się płynnie i dosyć wartko. Postacie ukazane zostały w interesujący sposób, a ich zachowania oraz wybory często przeczą skostniałym schematom i panującym ówcześnie stereotypom.

Autorka, zważywszy na czas, w jakim powstawała powieść (1941 r.) oraz osadzenie akcji w XVII wieku, odważnie nakreśliła kobiecą postać. Pewna siebie, wiedząca czego chce, pragnąca wolności, żądna przygód i na swój sposób przebiegła Dona daje się lubić. Czytelnik z dużą dozą zaciekawienia, a niejednokrotnie także z szerokim uśmiechem na twarzy śledzi koleje losu jej, nietuzinkowego pirata oraz niezastąpionego Williama, który jest lojalnym powiernikiem, a gdy trzeba także cichym wspólnikiem działań tych dwojga.

Jeśli zatem chcecie dowiedzieć się, co działo się w tytułowej „Zatoce Francuza” i jakie przygody stały się udziałem bohaterów? to zapraszam Was do lektury tej opowieści zwłaszcza jeżeli szukacie pozycji lekkiej i sympatycznej, a jednocześnie takiej, która pochłonie Waszą uwagę.

Dodam jeszcze, iż czytane przeze mnie wydanie ukazało się w serii Butikowej Wydawnictwa Albatros.

  

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 7 lutego 2024

"Prawdziwa wdzięczność dotyczy zwykłych rzeczy." - Anthon St. Maarten

Bywają książki, które z różnych względów według mnie nie podlegają ocenie. Pozycja, o której dziś Wam opowiem, w moim mniemaniu, należy do kręgu takich właśnie pozycji. W związku z powyższym nie oceniłam jej na żadnym z portali, ani żadnej z książkowych witryn internetowych.

Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, jak ważna w ludzkim życiu jest wdzięczność? Najnowsza propozycja wydawnicza spod pióra Anny H. Niemczynow traktuje właśnie na ten temat.

Zaznaczyć należy, że w żadnym wypadku nie jest to typowy poradnik dotyczący systematycznego praktykowania szeroko pojętej wdzięczności. Książka ta zawiera 103 koszyki, w których autorka dzieli się z czytelnikami własnymi doświadczeniami z wieloletniego podążania ścieżką wdzięczności.

Autorka w sposób bardzo otwarty i szczery pisze o swoich wzlotach i upadkach w ww. praktyce. Nie koloryzuje, ani nie ubarwia, iż zawsze było/jest lekko, łatwo i przyjemnie. Nikomu niczego nie narzuca, ani nie nakazuje. Nakreśla jedynie jak najlepiej uczyć się bycia wdzięcznym na co dzień.

W „Słowach wdzięczności” znajdują się również puste strony – po każdym koszyku jedna – na których możemy wypisywać rzeczy/sytuacje, za które w danym dniu jesteśmy wdzięczni.

Książka ta ma w sobie ogromnie pozytywny, choć traktujący również o trudach życia przekaz. Zawarte w niej refleksje autorki mogą być przyczynkiem do własnych przemyśleń i pochylenia się nad swoimi życiowymi doświadczeniami, które stały się naszym udziałem na różnych etapach egzystencji.

Krótkie, acz treściwe teksty zawarte w koszykach mogą być dla czytelnika inspiracją do dokonania w swoim życiu zmian, które mogą odmienić codzienność na łatwiejszą do zrozumienia i udźwignięcia.

Pozycja ta może również stanowić motywację, do tego, aby się nie poddawać w trudniejszych momentach życia, a wręcz właśnie wtedy szczególnie szukać dookoła siebie dobra i pozytywów w każdej najdrobniejszej i z pozoru niewiele znaczącej chwili.

Książka skłania do zastanowienia nad poruszonymi w niej aspektami, a jednocześnie otula serce czytelnika jak ciepły koc. Daje nadzieję na to, że chociaż bywa trudno to jeszcze będzie dobrze i przepięknie, gdyż wdzięczność to klucz, który otwiera wiele drzwi.

Jeśli szukacie nietuzinkowej lektury, w której znajdziecie również przestrzeń do pracy nad sobą to serdecznie polecam Waszej uwadze „Słowa wdzięczności”. Myślę, że jeśli zdecydujecie się skorzystać chociaż z części zawartych w niniejszej książce wskazówek ubogaci to nie tylko Was samych, ale także Wasze otoczenie.


 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta

poniedziałek, 5 lutego 2024

Życzę Ci światełka w oknie...

Magdalena Kordel ma już na swoim literackim koncie wiele pozycji. Ja jej prozę poznaję małymi kroczkami, niemniej jednak każde literackie spotkanie z jej twórczością rozbudza we mnie apetyt na kolejne, które prędzej czy później się wydarza.

Tym razem mój czytelniczy wybór padł na najnowszą książkę autorki pt. „Światełko w oknie”. Jest to powieść świąteczna nawiązująca swoimi bohaterami do jednego z cykli stworzonych przez autorkę, lecz jego znajomość nie jest konieczna, by bez problemu odnaleźć się w tej lekturze.

Akcja książki toczy się niejako dwutorowo (przynajmniej do pewnego momentu). Losy Klementyny, zwanej Tyśką, oraz ludzi z jej najbliższego otoczenia toczą się w Miasteczku. Natomiast losy Kornelii i jej córek poznajemy w Rzeszowie.

Klementyna posiada swoisty dar, jest cukierniczą czarodziejką, która z ogromnym sercem tworzy pierniki, nie tylko te standardowe, lecz również takie w kształcie pięknie dekorowanych i pełnych detali domków, które skradły serca bywalców miejscowej cukierni. Chociaż jak dotąd ta szczególna piernikowa wena pojawiała się u Klementyny w określonym czasie, tym razem jednak tak się nie dzieje i kobieta popada w coraz większe zatroskanie tym faktem…

Kornelia natomiast boryka się z nagłą śmiercią ukochanego męża. Cios ten jest dla niej tak dotkliwy, że całą kontrolę nad codziennością musi przejąć jej nastoletnia córka Basia. Na barki młodej dziewczyny spada ogromny ciężar. Mimo iż sama przecież także cierpi musi zająć się nie tylko sobą i będącą pod prawie ciągłym wpływem medykamentów mamą, lecz także swoimi kilkuletnimi siostrami, bliźniaczkami – Emilką i Amelką… Na szczęście w pewnym momencie na jej drodze staje taksówkarz – pan Rysio oraz jego babcia Salcia, a także towarzyszy jej ciocia Miłka przyjaciółka mamy.

Jeśli zaś chodzi o podłamaną Klementynę dla niej wsparciem jest wieloletnia bratnia dusza Imka.

Jak możecie się domyślić Miłka i Imka się znają, a jak powszechnie wiadomo – przyjaciele naszych przyjaciół są naszymi przyjaciółmi, więc za sprawą utkanego przez nie misternego planu skrzyżują się drogi Klementyny i Kornelii.

Czy wyrwie to Kornelię z dotychczasowego marazmu? Co konkretnie z tego wyniknie i jak się wszystko potoczy? Przekonajcie się już sami sięgając po „Światełko w oknie”. Jest to słodko – gorzka lektura, ponieważ z jednej strony otula czytelnika ciepłem, wiarą w ludzi i lepszy los, z drugiej jednak porusza tematy bolesne i trudne, jak utrata najbliższych, depresja, osamotnienie etc.

Jest to historia o przyjaźni, dojrzewaniu do zmian, przyspieszonym dorastaniu, o poczuciu winy, a jednocześnie niemocy, o tym jak ważne w trudnych chwilach jest wsparcie innych, o tym, że w końcu trzeba pójść dalej i zacząć żyć niejako na nowo. Oprócz refleksji na różne tematy w perypetiach bohaterów obecna jest również spora dawka humoru, co dodaje tej pozycji lekkości.

Jest to tytuł o niekiedy bardzo trudnej, a jednocześnie niezaprzeczalnej i niewytłumaczalnej magii świąt Bożego Narodzenia...

Być może części z Was ta opowieść wyda się zbyt wyidealizowana mnie jednak bardzo przypadła do gustu. Kto wie – może właśnie takiej lektury akurat potrzebowałam i dlatego tak się stało.

W każdym razie ze swojej strony polecam Wam tę powieść.

 

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *