wtorek, 31 maja 2016

...Myślę, że po tym jak pierwszy raz ofiarujesz swoje serce, nigdy już go nie odzyskasz....



W dniu 01.06 Wydawnictwo Otwarte odda w ręce czytelników pierwszą odsłonę cyklu Mimo moich win autorstwa Tarryn Fisher. Pierwszy tom w/w trylogii nosi taki sam tytuł jak cały cykl. Książka opowiada historię burzliwej miłości Olivii Kaspen i Caleba Drake’a.

Narratorką niniejszego tomu jest Olivia, a cała powieść została podzielona na dwa rodzaje rozdziałów, czyli te obrazujące to, co działo się Kiedyś – de facto opatrzone takim właśnie nagłówkiem oraz te dotyczące teraźniejszości – opatrzone tytułem Teraz.

Naszych bohaterów poznajemy w momencie, gdy po pewnym czasie od ich dramatycznego rozstania spotykają się zupełnie przypadkowo w sklepie muzycznym. Okazuje się, że Caleb na skutek wypadku cierpi na amnezję. Olivia początkowo chce uciec jak najdalej by nie rozdrapywać starych ran, które właściwie nigdy się nie zabliźniły… Jednak jakaś nieodparta siła wciąż przyciąga ją do Caleba… Nasza bohaterka podejmuje więc grę, by choć na chwilę znów być blisko ukochanego; decyduje się na to mając pełną świadomość tego, że gdy mężczyzna odzyska pamięć znów odejdzie…

Kiedy tylko przypomni sobie wydarzenia z przeszłości nie będzie mógł znieść obecności Olivii przytłoczony tym, co mu zrobiła… A przecież jest jeszcze Leah, obecna partnerka Caleba, która nie cofnie się przed niczym – Olivia doskonale o tym wie…

W opowieści snutej przez Olivię śledzimy zapętlone losy bohaterów. Pełne sprzeczności, kłamstw i celowych niedopowiedzeń sytuacje z życia Olivii, Caleba i Leah wywołują w czytelniku całe mnóstwo różnorodnych emocji i bardzo często ambiwalentnych uczuć. Nie sposób nie oceniać postępowania bohaterów, jednakże oceny te przez całą powieść ulegają nieustannym zmianom niczym w kalejdoskopie.

Jest to historia o miłości, zdradzie i nienawiści, które to odczucia uwarunkowują niemalże każdy wybór i każdą decyzję, jakich dokonują nasi bohaterowie. Podjęte przez nich decyzje z całą pewnością nie pozostaną bez wpływu na ich dalszą egzystencję i wzajemne relacje.

Na przykładzie Olivii Kaspen mamy okazję obserwować proces wewnętrznego dojrzewania bohaterki, która z zakompleksionej dziewczynki mającej za sobą trudne dzieciństwo stopniowo staje się pewna siebie kobietą sukcesu.

„Mimo moich win” jest powieścią, w której nic nie jest takie jak nam się początkowo wydaje. Autorka w sposób bardzo umiejętny ukazuje, do czego człowiek zdolny jest posunąć się z miłości. Zakończenie natomiast zapewne będzie dla Was, tak samo jak było dla mnie, sporym zaskoczeniem.

Jeśli chcecie poznać nietuzinkową i wypełnioną skrajnymi emocjami historię to zdecydowanie powinniście sięgnąć po tę książkę. Ja czekam już na drugą odsłonę cyklu, która planowana jest na październik 2016.


Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Otwarte.


niedziela, 29 maja 2016

Targi Książki w Warszawie


  W poprzednią sobotę (tj. 21.05.2016) mój mąż namówił mnie na wyjazd na VII Warszawskie Targi Książki. Jako, że mogliśmy jechać tylko na jeden dzień to plan mieliśmy napięty i nie pisaliśmy nikomu o wyjeździe by sprawić Wam większą niespodziankę.

  Targowy dzień rozpoczęliśmy od rundy wokół stadionu by poznać jak to wszystko wygląda i gdzie, co jest umieszczone. Ale po niespełna godzinie już wiedzieliśmy, co i jak. W trakcie obchodu spotkaliśmy Lucynę Olejniczak oraz poznaliśmy na żywo Dawida Kornagę, który na Targach był prywatnie. Później wybraliśmy się na wymianę książek portalu Lubimyczytac.pl. Na miejscu spotkaliśmy Weronikę Trzeciak z bloga Literaturomania oraz portalu Wiadomości24.pl

  Potem przyszedł czas na spotkania autorskie. Pierwszym z nich było spotkanie z Karoliną Wilczyńską na stoisku Wydawnictwa Czwarta Strona. Tam zdobyliśmy podpis na książce "Ja, kochanka" oraz na przedpremierowym nabytku "Po nitce do szczęścia" czyli trzeciej części cyklu "Jagodno".


  Następnym punktem programu było spotkanie z Hanną Cygler, która podpisywała nam dwie pierwsze części cyklu "W cudzym domu". Przy okazji dowiedziałam się, że trzecia część dopiero za rok, gdyż autorka jest na etapie zbierania materiałów do książki.


  Kolejnym autorem, którego spotkaliśmy był pan Jacek Komuda. Chcieliśmy zdobyć najnowszą powieść "Hubal", jednak widoczna z tyłu kolejka do kasy skutecznie nas odwiodła od tego zamiaru. Jednak nie wróciliśmy z pustymi rękami i mamy podpis na książce "Ostatni honorowy", zdobytej na zeszłorocznym spotkaniu blogerów w Krakowie.


  Skorzystaliśmy z tego, że na Targach było jeszcze stosunkowo luźno, zdobyliśmy autograf i pamiątkowe zdjęcia z panią Joanną Jabłczyńską.


  Potem przyszedł czas na odwiedzenie stoiska Wydawnictwa Filia, gdzie zakupiliśmy nasze pierwsze tego dnia książki. Zdobyliśmy najnowsze powieści Magdy Witkiewicz "Cześć, co słychać??" oraz kilkudniowy "Trawers" Remigiusza Mroza (premiera 18.05). Przy okazji spotkaliśmy się z Renatą Kosin, z którą rozmawialiśmy na temat "Kołysanki dla Rosalie", a autorka podpisywała nam "Sekret Zegarmistrza".


  Oczywiście nie mogło odbyć się bez pamiątkowych zdjęć. Przy okazji dowiedzieliśmy się od Magdy, że "Szkoła żon" będzie sfilmowana, co mnie bardzo cieszy, podobnie jak autorkę.


  Kolejnym punktem programu było pierwsze spotkanie na żywo z panią Anną Sakowicz, która podpisywała dla mnie dwa recenzenckie tytuły z Wydawnictwa Szara Godzina: "Złodziejka marzeń" oraz jej ciąg dalszy "To się da!"


  Oczywiście nie mogło odbyć się bez spotkań z blogerami. Oprócz wspomnianej już Weroniki Trzeciak, spotkaliśmy: Annę Rychlicką-Karbowska (Myśli i słowa wiatrem niesione), Karolinę Sosnowską (Tanayah czyta) oraz Jerzego Bandela (Kto czyta, żyje podwójnie), Katarzynę Sawicką (Moja Pasieka), Agnieszkę Taterę (Książkowo - życiowa pasja biblofila), Martę Kurczyk (Do ostatniej pestki trzeba mocno żyć), Natalię Szumską (Kronika kota nakręcacza) oraz krakowskich blogerów Jana Mądrzywołka (Tramwaj numer 4) oraz Tomasza Radochońskiego (Nowalijki).


  Około godziny 14.00 na stoisku Wydawnictwa MG odbyło się spotkanie Katarzyny Zyskowskiej-Ignasiak, Katarzyny Enerlich oraz Joanny Chmielewskiej:


  Jednym z najważniejszych dla mnie spotkań było z panią Moniką Kuszyńską, która podpisała dla mnie książkę "Drugie życie":


  Wypad na Targi nie mógł odbyć się bez spotkania z panią Katarzyną Grocholę, która podpisała mi "Trochę większy poniedziałek" oraz zakupioną na Targach nowość: "Przeznaczeni":


  Potem przyszedł czas na spotkanie z gwiazdą Targów czyli Remigiuszem Mrozem (który po raz kolejny nie zawiódł swoich czytelników (tym razem ponad 3 godziny). Oczywiście nie mogła odbyć się rozmowa na temat Forsta czy jest trylogią czy nie oraz czy to już naprawdę koniec przygód komisarza. Na koniec podpisał "Zaginięcie" oraz "Trawers".


  Pani Paulina Młynarska podpisała dla mnie jej najnowszą książkę "Jeszcze czego!"


  Nie mogłam także przegapić spotkania z panią Małgorzatą Gutowską-Adamczyk, z którą nie mogło zabraknąć pamiątkowej fotki:


  Ciekawe także spotkanie było z panem Jerzym Pilchem, który w tym roku powrócił z nową książką w formie wywiadu rzeki. Nam pan Jerzy podpisywał "Pod mocnym aniołem".


  Po raz kolejny odwiedziliśmy stoisko Czwartej Strony, gdzie swoje spotkanie miała Joanna Opiat-Bojarska, która w głównej mierze podpisywała "Grę pozorów", a my ją zaskoczyliśmy przychodząc z jej debiutancką książką "Kto wyłączy mój mózg?". Sprawiło to autorce ogromną radość.


  Ciekawym spotkaniem było to z panem Cezarym Harasimowiczem (pisarzem i scenarzystą m.in. do trzeciej części Ekstradycji). Dla nas podpisał "Święty chaos" oraz najnowsze "Miejsce odosobnienia".


  Później spotkaliśmy się z panią Agnieszką Tomczyszyn, która podpisała mi "Ezotero. Córkę wiatru"


  Później wróciliśmy na stoisko Wydawnictwa Filia, gdzie jak widać Remigiusz Mróz nadal podpisuje książki, my jednak spotkaliśmy się z Lilianą Fabisińską, Agnieszką Krawczyk oraz Gabrielą Gargaś. Nie odbyło się bez zdjęć i autografów. Od Liliany w "Śnieżynkach" oraz od Gabrysi w "Drodze do domu"



  Nie mogliśmy oczywiście nie wykorzystać okazji aby spotkać się z Ojcem Leonem Knabitem, który podobnie jak w Krakowie spędził pełne cztery dni. Dla nas podpisał swoją biografię "Zakochany mnich"


  W locie spotkaliśmy się z Katarzyną Puzyńską, która była bardzo zdziwiona, że została uchwycona na zdjęciach w trakcie jej spotkania na stoisku Wydawnictwa Prószyński i S-ka.


  Już prawie na samym końcu spotkaliśmy się z panem Marc'iem Elsberg'iem, który podpisał nam obydwie książki, które zostały wydane w Polsce. W książce "Zero" dorysował nam oczy, natomiast w "Blackout" dorysował nam żarówkę.


  Na sam koniec zostało nam spotkanie z aktorem Olafem Lubaszenko, ale zanim do tego doszło, wśród zwiedzających zauważyliśmy pana Dariusza Juzyszyna (były lekkoatleta a obecnie aktor). Sam twierdził, że znany nie jest ale na autograf oraz fotkę się zgodził.


  Później już miało miejsce wspomniane spotkanie z panem Olafem Lubaszenko.


  Na koniec rzecz jasna krótka informacja o nabytkach. Pierwsze 6 to efekt książkowej wymiany na Lubimyczytac. Kolejne to zakupione na Filii: "Cześć, co słychać?", otrzymane od Czwartej Strony "Po nitce do szczęścia", zakupione na Wydawnictwie Literackim "Przeznaczeni", zakupiony na Filii "Trawers", zakupione na WAB-ie "Miejsce odosobnienia", zakupione na Wydawnictwie Wiatr od morza "Dostatek" i "Rzeka złodziei", otrzymane od Świata Książki: "Moje córki krowy" (Janek polecał) oraz nowość "Samotna gwiazda" oraz zakupione na Wydawnictwie Literackim "Historia pszczół".


  Aby być tego dnia na Targach musieliśmy wstać o godzinie 3.30. O godzinie 5.00 wyjazd samochodem do Warszawy, tam pełne 9 targowych godzin i około 20.00 wyjazd do Tarnowa. Powrót do domu przed godziną 1. Ale naprawdę było warto.

Pobyt w nietypowej szkole


Po przeczytaniu „Ballady o ciotce Matyldzie” nie było innej opcji niż sięgnąć po kolejną książkę autorstwa Pani Magdy.

Cztery kobiety, które są całkowicie odmienne od siebie nawzajem spotykają się w ekskluzywnym SPA o tajemniczej nazwie „Szkoła żon”
Nasze bohaterki to: Julia świeżo rozwiedziona 30-latka, która podczas swojej imprezy rozwodowej wygrywa pobyt w owym Spa...
Jadwiga żyjąca w cieniu zdradzającego ją męża, która w końcu postanawia zrobić coś dla siebie…
Michalina zwana Misią, która chce za wszelką cenę zadowolić swojego partnera wcale nie myśląc przy tym o sobie…
oraz Marta pełnoetatowa mama i żona, która całkowicie poświeciła się rodzinie, a swoje własne potrzeby i smutki zajada…

Wraz czterema wyżej wymienionymi bohaterkami powieści odwiedzamy „Szkołę żon”, która staje się dla nich nie lada wyzwaniem, gdyż przyjdzie im się tam stanąć oko w oko z samymi sobą. Pokonując z wolna własne kompleksy, wstyd, obawy i w pewien sposób przełamując konwenanse uświadamiają one sobie, iż kluczem do zmiany swojego życia na lepsze nie jest nic innego niż ich własne wewnętrzne poczucie szczęścia i pełnego zadowolenia z samych siebie…

Autorka w sposób niezwykle subtelny ukazała często ukrywane w najtajniejszych zakamarkach duszy emocje kobiet w każdym właściwie przedziale wiekowym; bo która z nas nie boryka się z kompleksami dotyczącymi własnego wyglądu i nie miewa (rzadziej lub częściej) momentów, w których czuje się nie atrakcyjna…

Bywa również, iż czujemy się zagubione życiowo, a wystarczyło by, aby ktoś choć przez chwilę nas dostrzegł i zwyczajnie się zatroszczył…
Podobnie sprawy mają się z Julią, Jadwigą vel Jagodą, Michaliną vel Misią oraz Martą. Czy nasze bohaterki znajdą to czego mniej lub bardziej świadomie każda z nich szuka? Zajrzyjcie do „Szkoły żon”, a na pewno nie pożałujecie…

Powieść ta traktuje o bardzo istotnych kwestiach, a jednocześnie doprawiona jest nie małą szczyptą humoru i romantyzmu. Polecam ją Wam gorąco!

PS. Powieść ta zostanie niebawem zekranizowana :) :) :)

piątek, 20 maja 2016

Zaproszenie na spotkania autorskie




Moi Drodzy dotarła do mnie informacja, że niebawem, bo w dniach 30.05 oraz 02.06 autor niniejszej powieści pan Piotr Liana spotka się z czytelnikami w Bochni, Dąbrowie Tarnowskiej i Tarnowie, szczegóły znajdziecie tutaj: Spotkania autorskie

W związku z powyższym postanowiłam przypomnieć Wam moją recenzję jego debiutanckiej książki "Persona non grata".

środa, 18 maja 2016

Retrospekcje Zuzanny...



„Wszystkie kolory snów” to debiut literacki Urszuli Jaworskiej. Historię rozpoczęła ona w chwili, gdy Zuzanna leży na stole operacyjnym tuż przed operacją serca, jakiej za chwilę ma zostać poddana. Przed podaniem narkozy anestezjolog pyta kobietę, jakiego koloru chce mieć sny, może wybrać sobie kilka ich barw.

Od tej chwili przenosimy się we wspomnienia naszej bohaterki. Retrospekcję tę śledzimy rozpoczynając od niełatwego dzieciństwa i wczesnej młodości, traumatycznego wejścia w dorosłość, a co za tym idzie szybkiego rozpoczęcia życia na własną rękę – czyli z jednej strony znajdujemy się na płaszczyźnie stricte osobistej, z drugiej zaś poznajemy Zuzannę na gruncie typowo zawodowym.

Kobieta jest psychologiem w szpitalu psychiatrycznym, więc  mamy wgląd w całe mnóstwo historii, różnorodnych traum i życiowych dramatów, jakie stały się udziałem pacjentów w/w lecznicy będących pod pieczą Zuzy.

Problemy i życiowe trudności, z jakimi borykają się podopieczni pani psycholog bardzo często i na różne sposoby niejako nakładają się na niewyleczone traumy samej Zuzanny. W pewnej chwili można odnieść wrażenie, iż przy pomocy pacjentów dokonuje ona swoistej autoterapii.

Mimo, iż z opisu okładkowego wynikało, że powieść ta będzie bardzo interesująca, koniec końców okazała się jednak być ogromnie ciężka w odbiorze i to wcale nie ze względu na jej treść samą w sobie, lecz w związku z tym, że została skonstruowana szalenie chaotycznie.

Autorka przeskakuje z tematu na temat bez choćby najmniejszego ostrzeżenia, wspomnienia z życia prywatnego Zuzanny przepychają się wręcz na kartach powieści z historiami jej podopiecznych – ten wszechobecny bezład mnie osobiście bardzo utrudniał lekturę, co z całą pewnością miało znaczny wpływ na całościowy odbiór powieści.

Książka ta przepełniona jest emocjami tymi uświadomionymi oraz tymi, które tkwią w nas bardzo głęboko i w ukryciu.
Pani Urszula Jaworska poruszyła w swoim debiucie bardzo wiele istotnych kwestii głęboko zakorzenionych w ludzkiej psychice i emocjonalności. Tym, co przytłoczyło jednak dość mocno tę historię była jednak jak już wcześniej wspomniałam forma przekazu, która być może w zamyśle autorki miała oddawać różne perspektywy, a w moim odczuciu stała się źródłem mętliku, który nieodparcie odczuwałam czytając dosyć obszerne, bo 430 stronicowe „Wszystkie kolory snów”.

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu W.A.B.

poniedziałek, 16 maja 2016

O Samarytaninie, pomaganiu i wielu innych kwestiach

Osoby ks. Jana Kaczkowskiego nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Pod koniec roku 2015 we współpracy z Wydawnictwem RTCK, pod nieco przekornym tytułem „Samarytanin, kapelusznice i kot..” ukazał się audiobook, w którym ks. Jan we właściwy sobie, czyli z jednej strony bezkompromisowo, z drugiej natomiast z ogromną dozą poczucia humoru oraz zdrowego dystansu do siebie i świata poruszył wiele ważnych, a niekiedy również kontrowersyjnych tematów.

Z słuchowiska dowiadujemy się między innym jak pomagać? Kim są tajemnicze kapelusznice? Czy też dlaczego ks. Jan nie lubił kotów? etc

Mamy możliwość wysłuchania wielu pouczających, a jednocześnie nietchnących przesadną patetycznością wypowiedzi, które bez wątpienia dają do myślenia  oraz całego mnóstwo anegdot i wydarzeń z życia autora, które również stają się kanwą do tego, aby skierować do czytelnika/słuchacza różnorodny przekaz.

Mnie osobiście pośród wielu bardzo interesujących treści zawartych w tym audiobook’u bardzo mocno zapadła w pamięć idealnie przełożona na współczesne realia Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie (ŁK, 10, 30 - 37). Jeśli chcecie się dowiedzieć, dlaczego to polecam wysłuchać słów ks. Jana.

Dodatkowym smaczkiem publikacji jest dołączona do niej książeczka, która zawiera kilka refleksji pani Renaty Bobrowskiej -  przedstawicielki Wydawnictwa RTCK – która miała przyjemność przeprowadzić z ks. Janem niniejszą rozmowę o życiu, śmierci, pomaganiu i bardzo wielu innych istotnych kwestiach.

Mimo, iż ks. Jana Kaczkowskiego nie ma już fizycznie pośród nas to spuścizna, jaką po sobie zostawił w postaci pisanej czy mówionej, z którą nadal mamy do czynienia na wielu polach pozostanie z nami i miejmy nadzieje także w nas na bardzo długo.

Pamiętajmy również o dziele życia ks. Jana, jakim jest Puckie Hospicjum pw. św. Ojca Pio .

  Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu RTCK.

czwartek, 12 maja 2016

Nieprzewidywalna zmienność życia...


Stosunkowo niedawno, bo w połowie marca 2016 roku nakładem Wydawnictwa Znak ukazało się wznowienie obsypanej różnymi literackimi nagrodami książki autorstwa Joan Didion zatytułowanej „Rok magicznego myślenia”.
Jest to pozycja autobiograficzna, w której autorka opisuje traumatyczne przejścia ze swojego życia, chodzi tutaj o nagłą śmierć męża i równie niespodziewaną chorobę córki.

Joan Didion poruszyła w swojej książce wiele ważkich tematów takich jak np. przeżywanie żałoby, którego kolejne etapy opisuje w sposób dosyć szczegółowy. Pisze też bardzo otwarcie o poczuciu osamotnienia i zagubienia w zaistniałych okolicznościach oraz utrzymującej się przez pewien okres czasu potrzebie wypierania prawdy o tym, co się wydarzyło, a także wiążącej się z nią pewnego rodzaju „utraty pamięci” na temat minionych zdarzeń.

Autorka jak już wspomniałam wcześniej opisuje nie tylko procesy związane z żałobą oraz poczuciem straty, lecz również podkreśla nieprzewidywalną wręcz zmienność życia i nieuchronność ludzkiego przemijania, co doskonale obrazuje cytat: „…życie zmienia się w jednej chwili. Siadasz do kolacji i życie, jakie znasz się kończy…”

Joan Didon na przykładzie ciężkiej choroby swojej córki Qiuintany, która nagle zapadła w śpiączkę ukazała nam, w jak ogromnej sinusoidzie żyje człowiek, który z jednej strony zupełnie niespodziewanie traci męża, z drugiej natomiast dziecko walczy o życie, a na to, co przyniesie jutro nie ma się zbyt dużego wpływu.

Przyznam szczerze, iż bardzo ciężko jest mi ocenić tę książkę, więc moja nota w dużej mierze wynika z tego, jak głęboko trafiła do mnie ta publikacja. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że niestety, pomimo tego, iż porusza ona równie trudne, co istotne kwestie nie bardzo przemówiła do mnie jej treść.

Zastanawiacie się zapewne, dlaczego – otóż chociaż niewątpliwie jest to opowieść o życiu, śmierci odnajdywaniu sensu by móc dalej funkcjonować pomimo, bólu, żalu i wszelkiego rodzaju pokrewnych im emocji, które przeżywa człowiek będący w skrajnie traumatycznej sytuacji - dla mnie jako czytelnika jest w tym tomie zdecydowanie za dużo zbyt wydumanej filozofii, która w pewnym momencie staje się w moim odczuciu bardzo mało zrozumiałym dla przeciętnego odbiorcy tekstem.

Natomiast dla osób zainteresowanych poruszoną w „Roku magicznego myślenia” problematyką jako doskonałą przeciwwagę dotyczącą książek o bardzo zbliżonej tematyce mogę polecić książki pani Ewy Błaszczyk, której życie potoczyło się, i w pewnym sensie nadal toczy, równie dramatycznymi kolejami.

Jako ciekawostkę zdradzę Wam jeszcze, że na podstawie książki Joan Didion powstała sztuka teatralna, gdzie główną rolę zagrała właśnie Ewa Błaszczyk, aktorka znalazła w niej odzwierciedlenie własnych tragicznych przeżyć i emocji będących również udziałem jej samej.

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

Artur Załuski na tropie zaginięcia i tajemniczych zbrodni


Niniejsza powieść ukazała się już jakiś czas temu nakładem Wydawnictwa Szara Godzina. Jest to pierwsza książka autorstwa pani Agnieszki Krawczyk jaką przeczytałam.

Akcja toczy się w Krakowie podczas II Wojny Światowej. Artur Załuski, choć kiedyś był detektywem obecnie wraz ze swoim pomocnikiem prowadzi biuro pisania podań. Pracy jest całkiem sporo, gdyż aktualna władza okupacyjna dba o wysoko rozwiniętą biurokrację.

Pewnego wieczoru zupełnie niespodziewanie pojawia się u Artura pani Teresa Orwat, jest ona siostrą bardzo znanego i skutecznego w swoim fachu jasnowidza – Juliana Orwata, który jak się okazuje zaginął… Kobieta przynosi ze sobą notes z bardzo tajemniczymi zapiskami zaginionego i prosi Załuskiego o pomoc w odnalezieniu brata.

Tak oto rozpoczyna się zawikłana historia dotycząca nie tylko samego zaginięcia jasnowidza, lecz także morderstw dokonywanych ze szczególnym okrucieństwem na młodych kobietach, które to wydarzenia, jak z biegiem czasu domyśla się Artur,  poniekąd wiążą się z zaginięciem Orwata.  

Jeżeli macie ochotę na osadzoną w XX - wiecznym Krakowie, bardzo dobrze udokumentowaną przez autorkę pod względem historycznym opowieść z dreszczykiem, pełną bardzo wielu różnorodnych, a jednocześnie często równie mylących tropów, w której nic nie jest takie jak nam się początkowo wydaje, a wykreowane przez panią Agnieszkę postacie mają bardzo wiele twarzy, to koniecznie zajrzyjcie na karty „Nocy zimowego przesilenia”.

Na zachętę dodam jeszcze, iż tytuł powieści również nie pozostaje bez znaczenia… Sami dowiedzcie się więc czym była tytułowa noc zimowego przesilenia, co ze sobą przyniosła i kto za nią stał – gwarantuję, że nie będziecie się nudzić, a opisana historia niejednokrotnie Was zaskoczy.

Serdecznie zapraszam Was do towarzyszenia Arturowi Załuskiemu w poszukiwaniach Juliana Orwata – czy zakończą się one sukcesem? Tego oraz rozwiązania wielu innych zagadek, chociażby sensu i znaczenia tajemniczego zwrotu: Sol Invictus, który pojawia się w książce  dowiecie się z kart powieści.

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 11 maja 2016

Tajemnicza przesyłka, tajemniczy list...


  Jakież było moje zdziwienie, gdy kurier przyniósł mi tajemniczą czarną kopertę. W kopercie znalazłam te oto przedmioty, a najbardziej fascynujący był list autorstwa O.


  Poza listem były jeszcze zdjęcia i bransoletka:



  Ja już mam swoje przypuszczenia co do tego, czego dotyczy owa przesyłka, a Wam co się w tej kwestii nasuwa? Więcej szczegółów poznacie zapewne już niebawem - zaglądajcie na bloga.

poniedziałek, 9 maja 2016

Ponowne spotkanie z Nataszą.


„Dasz radę, Nataszo” to kolejna powieść autorstwa Karoliny Wilczyńskiej, którą przeczytałam właściwie jednym tchem. Niniejszy tom jest kontynuacją książki „Jeszcze raz Nataszo”.

Natasza po początkowej fazie pewnego rodzaju euforii związanej z rozwodem, gdy zamknęła już etap rozliczania się z przeszłością, a buzujące w niej dotąd emocje zastąpiła coraz mocniej odczuwalna samotność, zaczyna popadać w melancholię, a co za tym idzie znów coraz chętniej zagląda do kieliszka… Jednak będąc o krok od znalezienia się na równi pochyłej w kierunku powrotu do nałogu oraz wizycie u psychologa kobieta opamiętuje się i zaczyna uczęszczać na spotkania AA.

Początkowo bierze udział w terapii grupowej. Nie odnajduje się jednak zupełnie w tej formie wsparcia dla osób uzależnionych, niemniej jednak dzięki spotkaniom w grupie uświadamia sobie, iż nałóg ten może dotknąć każdego niezależnie od statusu społecznego czy materialnego, czego najlepszym przykładem jest ona sama oraz prawnik Mateusz Sajanowicz, który przeprowadził jej rozwód.

Ostatecznie nasza bohaterka podejmuje terapię indywidualną, podczas, której przy pomocy swojego terapeuty stopniowo przepracowuje własne emocje i szczerze odpowiada samej sobie na wiele nurtujących ją pytań np. tych dotyczących przyszłości.

W toku lektury obserwujemy jak Natasza inwestuje początkowo w samą siebie i poznanie własnego wnętrza – ukrytych w nim bardzo głęboko emocji, marzeń oraz pragnień. Wewnętrzne zmiany, jakie stopniowo w niej zachodzą, a także pewne życiowe sytuacje, które wydarzają się w jej życiu stają się dla niej impulsem do uświadomienia sobie, iż chce ona pomagać innym kobietom i tak oto powoli acz niestrudzenie rodzi się pomysł stworzenia fundacji mającej to właśnie na celu.

Autorka w swojej książce oprócz wielu ważnych tematów takich jak np. poczucie osamotnienia czy nałóg alkoholowy poruszyła również kwestię wchodzenia ponownie w dawne relacje, a jednocześnie ogromnego wewnętrznego lęku przed zawieraniem nowych związków.

„Dasz radę, Nataszo” to opowieść wielowymiarowa, w której odnajdujemy całą gamę ludzkich, a zwłaszcza kobiecych emocji. Nie jest to jednak lukrowana historia, a postać Nataszy doskonale ukazuje nam, iż pomimo różnorodnych życiowych burz, jeśli tylko znajdziemy w sobie motywację to jesteśmy w stanie odbić się od każdego dna, a na przyjaźń, miłość, spełnianie marzeń oraz naukę o samych sobie nigdy nie jest za późno.

Jeśli więc chcecie zajrzeć do budowanego na nowo, pomimo różnych rozterek, świata Nataszy i przekonać się czy nasza bohaterka ostatecznie DA RADĘ osiągnąć postawione sobie cele oraz zrealizować marzenia zapraszam do lektury.

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.


PS. Moją recenzję pierwszego tomu tej opowieści znajdziecie tutaj: Jeszcze raz, Nataszo

czwartek, 5 maja 2016

Przeszłość zaklęta w dźwiękach kołysanki.


Niniejsza powieść jest już kolejną, którą przeczytałam spośród dorobku literackiego Renaty Kosin, w książce poznajemy dalsze losy bohaterów znanych nam już z „Tajemnic Luizy Bein”.

Klara i Jakub otwierają w końcu wymarzony pensjonat. Z każdym kolejnym dniem pojawiają się w nim nowi goście, są to ludzie, którzy diametralnie się od siebie różnią wiec atmosfera w różanym pałacu, gdzie mieści się pensjonat bywa czasami bardzo „gorąca”.

Klara popada zaś w coraz większe rozdrażnienie i coraz trudniej jej znieść wszechobecne w jej otoczeniu róże – zarówno same kwiaty jak i nieprzebrana ilość różanych motywów, które początkowo ją zachwycały i miały być wizytówką pensjonatu aktualnie wywołują u niej potężną irytację.

Jakub natomiast marzy o powiększeniu rodziny, na co nasza bohaterka nie czuje się gotowa, lecz niestety nie bardzo wie jak powiedzieć o tym ukochanemu, tak by nie zranić jego uczuć. W związku z powyższym, mimo, iż ukrywanie swoich odczuć dotyczących posiadania dziecka bardzo ją męczy wciąż odwleka ona tę nie łatwą rozmowę z Jakubem.
Możliwość odroczenia tematu ułatwia jej dodatkowo fakt, iż oprócz gości do pensjonatu przyjeżdża również, bohater poprzedniej części, Alex Bein z rodziną. Klara skupia się zatem głównie na dawno niewidzianych bliskich, zajęć jest więc całkiem sporo.

Dodatkowe zamieszanie wzbudza fakt, iż w pałacu zaczynają dziać się bardzo dziwne, a zarazem niepokojące rzeczy, o których w szczegółach z całą pewnością dowiecie się z książki. Pewnego dnia mała Rosalie (córka Alexa) wraz ze swoją nianią znika bez śladu… Wygląda na to, że obie zostały porwane…

Autorka w swojej powieści zawarła wiele bardzo zagadkowych wątków. Historia jest interesująca i trzyma w napięciu jednakże nie sposób pominąć również  faktu, iż jest ona dużo bardziej chaotyczna niż jej pierwsza odsłona. Czytanie nieco utrudnia także mnogość szczegółów, jakie zawarte są na kartach opowieści.

Do niewątpliwych plusów „Kołysanki dla Rosalie” należą natomiast bardzo różnorodne i wyraziście wykreowane postacie oraz wiedza na temat masonerii z uwzględnieniem zasad, jakimi kierowali się jej przedstawiciele oraz informacjami na temat wielorakiej złożoności rytuałów, jakim się oddawali, których to wiadomości autorka zdecydowanie nam nie skąpi.

Jeśli chcecie dowiedzieć się, dlaczego Rosalie zniknęła, kto za tym stoi oraz jakie tajemnice skrywają goście pensjonatu? A oprócz w/w zgłębić rodzinne sekrety, które dosyć niespodziewanie odkryje Klara  to zapraszam do lektury tej powieści.


Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

PS. Moją recenzję pierwszego tomu tej opowieści znajdziecie tutaj: Tajemnice Luizy Bein

wtorek, 3 maja 2016

Emil Żądło na tropie tajemnicy japońskich drzeworytów


Powieści autorstwa Anny Klejzerowicz do tej pory były mi znane wyłącznie ze słyszenia lub opinii innych czytelników, kiedy więc nadarzyła się ku temu okazja z ciekawością sięgnęłam po wznowienie ksiązki „Cień gejszy”.

Akcja powieści toczy się dwutorowo na przestrzeni od roku 1905 do chwili obecnej. Jej głównym bohaterem jest niezwykle inteligentny i spostrzegawczy były dziennikarz śledczy Emil Żądło.
Tłem zaś jest zagmatwana i bardzo niejasna historia japońskich drzeworytów, z którymi jak dowiadujemy się w toku lektury nierozerwalnie łączą się morderstwa, do jakich dochodzi w Trójmieście.

Emil wraz ze swoją życiową partnerką Martą oraz komisarzem Zebrą próbują rozwiązać zagadkę dotyczącą tego, komu i dlaczego tak bardzo zależy na niepozornych, choć pięknych japońskich drzeworytach, iż jest w stanie posunąć się do dokonania zbrodni.
Tropów i ślepych uliczek jest w tej sprawie bardzo wiele… Tym czasem giną kolejne osoby… A Emil i Marta stają się obiektami zaskakujących wydarzeń, które stają się ich udziałem – ktoś ewidentnie próbuje ich nastraszyć i zgasić w ten sposób zainteresowanie bohaterów tą sprawą.

Jednakże bezkompromisowy i obdarzony niebagatelną intuicją Żądło nie ma zamiaru odpuścić dopóki nie pozna całej prawdy na temat intrygujących go z każdą chwilą coraz bardziej orientalnych typografii, napisów, jakie wraz z Martą na nich odkrywają oraz enigmatycznej postaci japonki, która również na nich widnieje.

Jeśli więc macie ochotę na przyjemną opowieść, której osnowa zakorzeniona jest w kraju kwitnącej wiśni wraz z jego historią i obyczajowością, a dodatkowej pikanterii całości dodaje wątek kryminalny to koniecznie prześledzicie poczynania Emila Żądło  i sami przekonajcie się jakie jest rozwiązanie rozpracowywanej przez naszych bohaterów zagadki.

Autorka nakreśliła swoje postacie bardzo wyraziście, więc na pewno nie będziecie się z nimi nudzić.
Powieść czyta się lekko, szybko i z dużym zainteresowaniem. Dodatkowym jej atutem jest także to, że, mimo, iż jest to drugi tom cyklu o Emilu Żądło książki te są skonstruowane w taki sposób, że całkiem swobodnie można je czytać oddzielnie lub nie po kolei bez uszczerbku dla zawartych w niech treści.

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Replika.

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

niedziela, 1 maja 2016

Pod wpływem okoliczności nie stajemy się innymi ludźmi, po prostu dowiadujemy się o sobie nowych rzeczy.


Autorką niniejszej powieści jest mieszająca obecnie w Maryland Marci Lyn Curtis, książka ta jest jej debiutem literackim.

Główną bohaterką powieści jest nastoletnia Maggie Anders, która przed kilkoma miesiącami na skutek zapalenia opon mózgowych straciła wzrok. W związku z tym jej dosyć poukładany jak dotąd świat nagle legnie w gruzach. Na sytuację, w jakiej zupełnie niespodziewanie się znalazła nasza bohaterka reaguje wewnętrznym buntem, który przejawia się usilnym odtrącaniem rodziny i znajomych, którzy w końcu można by rzec dają za wygraną i ostatecznie skupiają się na własnych sprawach.

Pewnego dnia na skutek upadku Maggie nagle widzi przed sobą chłopca poruszającego się o kulach - w ten sposób rozpoczyna się jej znajomość z Benem Miltonem, 10-latkiem cierpiącym na rozszczep kręgosłupa, którego pasją jest pływanie. Chłopiec określa ten sport jako swoje „coś”, gdyż wyznaje zasadę, iż każdy z nas posiada swojego „cosia” ; trzeba tylko odkryć co to takiego, a wtedy wszystko, co nas w życiu spotyka stanie się nieco łatwiejsze do zniesienia.

Relacja ta jest dla nastolatki o tyle zaskakująca, iż jak się okazuje, gdy przebywa ona w towarzystwie nowo poznanego przyjaciela częściowo odzyskuje zdolność widzenia.
Maggie początkowo jest równie szczęśliwa jak zdezorientowana w wyniku takowego obrotu spraw. Jednakże zachowuje dla siebie fakt o zajściu tej zaskakującej zmiany. W toku lektury dowiadujemy się również, że starszym bratem Bena jest Mason – wokalista uwielbianej przez Maggie kapeli. Chłopak początkowo sprawia wrażenie bardzo zadufanego w sobie oraz pełnego dystansu do ludzi i świata.

Śledząc różnorodne perypetie trojga bohaterów coraz bliżej poznajemy ich charaktery, zaznajamiamy się z przeżywanymi przez nich emocjami i odkrywamy motywy kierujące ich zachowaniem w różnych sytuacjach, które stają się ich udziałem.

Autorka ukazuje nam również, iż wzajemne relacje Maggie, Bena i Masona okazują się dużo bardziej skomplikowane niż nam się początkowo wydawało.

Książka przeznaczona jest głównie dla młodzieży, ale dorośli także znajdą w niej coś dla siebie, gdyż Marci Lyn Curtis porusza w niej wiele ważnych dla każdego z nas niezależnie od wieku zagadnień takich jak np. radzenie sobie w sytuacjach kryzysowych (utrata wzroku czy choroba Bena niewątpliwie do takowych należą), czy to jak bardzo istotne, a przy tym nieprzeliczalne na żadne dobrą materialne są więzi międzyludzkie występujące w różnych konfiguracjach społecznych: w rodzinie, w szkole, w drużynie czy wśród ludzi połączonych wspólnymi doświadczeniami.

Jest to powieść zarówno o utracie jak też, choć brzmi to paradoksalnie o ogromnym dobrodziejstwie, które ostatecznie z niej wypłynęło. Jeśli macie więc ochotę na historię, w której młodość, przyjaźń, miłość i rodzina grają pierwsze skrzypce, a bohaterowie nie poddają się pomimo ogromu egzystencjalnych trudów, jakie na różne sposoby przynosi im codzienność ta książka powinna spełnić Wasze oczekiwania.

I pamiętajcie o tym, że absolutnie KAŻDY Z NAS ma coś swojego :).

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Amber.

Kwietniowy stosik


  Ten miesiąc był wybitnie urodzajny w nowe nabytki. W kwietniu zdobyłam aż 24 książki. Jest to wynik wielu promocji, które miały miejsce w poprzednim miesiącu.

Na zdjęciu od lewej:

1) Chris Taylor - Gwiezdne Wojny (promocja znak.pl)
2) Malwina Kowszewicz - Zakazane Gry (promocja MediaMarkt)
3) Rosie Swale Pope - Mała wielka podróż (promocja Matras)
4) Gabriela Gargaś - Pośród żółtych płatków róż (promocja Księgarnia dadada.pl)
5) Jonathan Caroll - Zakochany duch (promocja Matras)
6) Eva Maria Steal - Pytaj w kostnicy (promocja Księgarnia dadada.pl)
7) Teresa Monika Rudzka - Na karuzeli (recenzencki od Wydawnictwa Szara Godzina)
8) Karolina Wilczyńska - Ja, kochanka (recenzencki od Wydawnictwa Czwarta Strona)
9) Richard Philips - Kapitan na służbie (promocja znak.pl)
10) Urszula Jaworska - Wszystkie kolory snów (recenzencki od Wydawnictwa W.A.B.)
11) Jeannette Walls - Nieokiełznane (promocja MediaMarkt)
12) Roberto Saviano - Zero zero zero (promocja Matras)
13) Martin Pistorius - Chłopiec-duch (promocja znak.pl)
14) Paulina Młynarska - Jeszcze czego! (zakup na Matras.pl)
15) Dorota Stasikowska Woźniak - Mandragora (dodatek do dwutygodnika Gala)
16) Paweł Zuchniewicz - Zakochany mnich (promocja znak.pl)
17) Charles Martin - Niezapisana opowieść (zakupy Edycja Świętego Pawla)
18) Eugen Ruge - W czasach, gdy ubywało światła (promocja Tesco)
19) Julie Orringer - Niewidzialny most (promocja Tesco)
20) Piotr Zychowicz - Pakt Piłsudski-Lenin (promocja Nieprzeczytane.pl)
21) Denis Rodman - Powinienem być już martwy (promocja Księgarnia dadada.pl)
22) Zygmunt Miłoszewski - Uwikłanie (promocja Nieprzeczytane.pl)
23) Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy (promocja Nieprzeczytane.pl)
24) Zygmunt Miłoszewski - Gniew (promocja Nieprzeczytane.pl)

Jak widzicie lista jest spora, a jeszcze czekam na kolejne 7 książek zakupionych na promocji na TaniaKsiążka.pl (dowiedzie się jakie to pozycje w maju).

W wyżej wymienionych książkach 3 to recenzenckie, natomiast 21 kupna (z czego 19 na różnych promocjach).