czwartek, 17 października 2019

(...) być panami własnego losu, nawet jeśli dosłownie cały świat jest nam przeciwny.


Historii opisujących realia życia w Auschwitz, tych prawdziwych, jak i tych fabularyzowanych ukazało się na rynku wydawniczym już bardzo wiele, jednak książka, o której chcę Wam dzisiaj opowiedzieć jest nieco inna niż większość literatury obozowej.

Zastanawiacie się zapewne, co mam na myśli - ano to, iż w „Kołysance z Auschwitz” Mario Escobar ukazał czytelnikom codzienność romskiej części tegoż obozu, co nie jest zbyt częstym zjawiskiem, gdyż w tego typu literaturze zazwyczaj opisuje się losy nacji żydowskiej. Mimo że główna bohaterka Helene Hannemann była rodowitą Niemką, a co za tym idzie Aryjką trafia do obozu, lecz stało się tak jedynie, dlatego, że nie chciała rozstawać się z rodziną. Z racji tego, że jej mąż, Johann był Romem ich dzieci również posiadały w połowie romskie korzenie, tak więc cała szóstka została w skutek policyjnego nakazu umieszczeni w obozie koncentracyjnym. W obliczu tej sytuacji Helene podjęła heroiczną decyzję, aby pojechać tam wraz z nimi, chociaż jej samej ten nakaz nie obowiązywał.

W ten sposób rodzina Hannemannów została wyrwana ze swojego codziennego życia w pewien majowy poranek 1943 roku. Johanna oddzielono od rodziny, a Helene wraz z pięciorgiem dziećmi trafiła do jednego z obozowych baraków.

Tak oto zaczyna się niezwykła, chociaż niebywale smutna historia o tym, jak nawet w najgorszym piekle można pozostać sobą, a starając się wytrać w byciu dobrym nie utracić człowieczeństwa oraz stworzyć namiastkę normalności, jaką z całą pewnością było dla najmłodszych w obozie utworzone przez Helene na zlecenie doktora Mengele przedszkole.

Myślę, że samej rzeczywistości obozowej oraz toczącej się tam walki o przetrwanie i codzienny jako taki byt nie trzeba nikomu przybliżać. Natomiast postawa samej Helene, jej dzieci oraz współtowarzyszy niedoli z całą pewnością zasługują na szacunek i uznanie.

Jeśli ktoś z Was chciałby przeczytać ogromnie emocjonalną historię o podejmowanych, niezłomnie i wciąż na nowo, próbach stworzenia odrobiny nieba, w otoczeniu wszechobecnego piekła to koniecznie sięgnijcie po „Kołysankę z Auschwitz”. Jest to także opowieść o heroizmie i poświęceniu w kontekście szeroko pojętego macierzyństwa. Musicie zatem być przygotowani na to, iż lektura ta nie tylko niejednokrotnie Was wzruszy, ale także wstrząśnie Wami pozostając w pamięci na bardzo długo.

Autor w swojej opowieści o obozowych losach Helene i jej rodziny nie pokazuje żadnych wydumanych schematów postępowania. Jest to opowieść o zwyczajnej pielęgniarce, która za swoimi najbliższymi bez chwili zawahania wkroczyła w brutalny i przerażający świat Auschwitz II-Birkenau, gdzie ostatecznie cała siedmioosobowa rodzina roku straciła życie w sierpniu 1944 roku.

Gorąco polecam!

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

2 komentarze: