„Madeira” to już trzecia książka spod pióra Jolanty Kosowskiej, którą miałam okazję przeczytać. Tym razem akcja powieści osadzona została na tytułowej Maderze. Na wstępie opowieści poznajemy Julię, która wraca na wyspę, aby w jakikolwiek sposób uporządkować swoje emocje wiążące się z zaginięciem, praktycznie tuż przed ślubem, narzeczonego Filipa…
Jednak samotny powrót na Maderę przerasta ją tak bardzo, że w chwili skrajnej słabości postanawia podjąć ostateczny krok… Wtedy na jej drodze staje Alberto, który udaremnia próbę dziewczyny i zabiera ją do swojej rodzinnej restauracji, by tam mogła nieco odpocząć. Dzięki temu poznajemy historię rodziny Alberta, czyli jego mamy Any, ojca Breno oraz jego samego, a koleje ich losów nie należą do prostych ani zupełnie oczywistych.
Jak splecie się ta na swój sposób intrygująca opowieść będąca mozaiką multikulturowości, ludzkich relacji, przeżyć, odczuć, różnorodnych emocji i bolesnych prawd, które koniec końców muszą ujrzeć światło dzienne? Dowiedzcie się sami czytając ten tytuł.
Autorka w sposób bardzo wnikliwy opisuje wzajemne relacje pomiędzy bohaterami. Pokazanych zostało wiele oblicz człowieka wobec różnorakich wydarzeń i trudnych sytuacji życiowych, które stają się udziałem bohaterów. Jolanta Kosowska ukazuje również fakt, jak trudne bywają rodzinne relacje, w których najmocniej uwidaczniają się podobieństwa między pokoleniami, a te wbrew pozorom wcale nie muszą ułatwiać wzajemnych stosunków, choć oczywiście wcale nie musi tak być.
Jest to książka o miłości, zrozumieniu, sile międzyludzkich więzi, zmaganiach z chorobą i odchodzeniu na własnych warunkach. A także o wzajemnym szacunku, wytrwałości i niegasnącej nadziei na pozytywne zakończenie pomimo wszystko.
Jeśli macie ochotę na lekturę refleksyjną i traktującą także o tym, jak ważne są dla człowieka jego korzenie oraz o mocy wybaczenia, które przychodzi dopiero z czasem, dlatego warto dać ten czas nie tylko innym, lecz również samemu sobie to zajrzyjcie na karty „Madeiry”.
Autorka zabiera nas w niej nie tylko do głębi ludzkiego wnętrza i psychiki, lecz także na urokliwą, pełną różnorodnych kolorów, smaków i spokoju wyspę, jaką jawi się czytelnikowi Madera bardzo malowniczo opisana na kartach niniejszej publikacji.
Zapraszam do lektury.
To piękna historia. Już ją poznałam i skradła moje serce.
OdpowiedzUsuńAni trochę mnie to nie dziwi ;)
UsuńCzytałam i bardzo mi się podobała pod każdym względem ;)
OdpowiedzUsuńCzyli znów mamy zbieżny gust :)
UsuńMiałam okazję ją przeczytać i na pewno jest piękną historią.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że miałaś dobry czas z tą książką.
UsuńZ pewnością przeczytam.
OdpowiedzUsuńDobrej lektury.
Usuń