Myślę, że znacie twórczość Ałbeny Grabowskiej, autorki bestsellerowego „Stulecia winnych” oraz wielu innych powieści. W ostatnim czasie przeczytałam jej najnowszą publikację pt. „Najważniejsze to przeżyć”, w której autorka ukazała powojenne losy rodziny, która powróciła do Warszawy i próbuje odbudować swoje życie po zbrojnej zawierusze.
Narracja w przeważającej części opowieści należy do Mirki, zaradnej 12-latki, która ukazuje nam swoją rodzinę. Ojca – lekarza, początkowo zajmującą się tylko domem mamę, starszą siostrę Tereskę i przyszywaną babcię Hrabinę. Poznajemy także jej najlepszą przyjaciółkę Danusię oraz dowiadujemy się nieco o innych, którzy przeżyli lub zginęli, a przynajmniej tak się wydaje.
Nie jest to jednak jedyna perspektywa tej historii. Widzimy ją również oczyma drugiej siostry. Jej przeżycia i odbiór rzeczywistości czytelnik poznaje dzięki rozdziałom zatytułowanym Pamiętnik Tereski, a jest ich także całkiem sporo.
Trochę miejsca zostało poświęcone również refleksjom ojca na temat jego pracy i pacjentów, co ujęte zostało w rozdziałach sygnowanych inicjałami pacjentów. Matka również otrzymała od autorki własne fragmenty opowieści, znajdują się one pod szyldem Kurier poranny, gdzie jak dowiadujemy się w toku lektury kobieta podejmuje pracę dziennikarki i ma za zadanie opisywać, jak warszawiacy odbudowują zniszczone miasto oraz własne życie.
Śledzimy codzienność bohaterów, na których wojna odcisnęła niezatarte piętno. Rozpacz miesza się tutaj z nadzieją, przyjaźń i wzajemne wsparcie z rozczarowaniem, a miłość z uczuciowym zawodem. Ludzie nie tylko na zewnątrz, ale przede wszystkim wewnątrz przytłoczeni są smutkiem, zagubieniem i niepewnością.
Należy jednak zaznaczyć, że w tej niełatwej do udźwignięcia rzeczywistości rodzą się też pozytywne uczucia – miłość, nowe znajomości, czy wyciągnięta do kogoś pomocna dłoń. Mottem przewodnim książki jest bardzo często w niej powtarzany przez różnych bohaterów tytuł, ale czy aby na pewno wszyscy oni uważają, że najważniejsze to przeżyć? Przekonajcie się sami sięgając po książkę.
Ałbena Grabowska pokazuje w niej wiele nie tylko fizycznych, ale również psychiczno – emocjonalnych konsekwencji wojny, które stają się dla istoty ludzkiej bagażem na całe życie… Zdarza się niekiedy że okazuje się on niestety nie do udźwignięcia…
Jeśli szukacie lektury refleksyjnej i takiej, w której pochylono się bardzo mocno nad ludzkim losem osadzonym w bardzo trudnych okolicznościach to śmiało możecie zapoznać się z najnowszą prozą Ałbeny Grabowskiej. Niezwykle wyrazista postać wchodzącej w nastoletni wiek Mirki i jej silna więź z uratowanym spod gruzów Azorem tchnie otuchą, nadzieją i hartem młodego ludzkiego ducha w obliczu wszechobecnego rozkładu i podejmowanych nieustannie prób odrodzenia się, niczym mityczny feniks z popiołów, ocalałych ludzi, którzy muszą na nowo stworzyć świat, w którym będą umieli żyć pomimo tego wszystkiego, czego doświadczyli.
A wszystko to, o czym wspomniałam powyżej w zaskakujący sposób okazuje się być splecione z historią otwierającą tę wielowymiarową i wieloznaczną powieść.
Zapraszam do lektury.
Czuję się bardzo zachęcona do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że tak jest :)
UsuńPiękna recenzja. Powieść w marzeniach.
OdpowiedzUsuńDziękuję :). Powodzenia w ich spełnieniu ;)
UsuńMam już książkę na oku, bo bardzo lubię twórczość autorki.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZdecydowanie muszę przeczytać
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że Ci się to uda :)
UsuńLubię książki tej autorki. Mam ich jeszcze sporo do nadrobienia, ale tę na pewno również przeczytam.
OdpowiedzUsuńJa również lubię prozę Ałbeny.
UsuńNie znam jeszcze twórczości autorki ;-)
OdpowiedzUsuńNadrób koniecznie! :)
Usuń