W końcówce poprzedniego tomu Eustachy przepada bez wieści, a jego młodziutka małżonka Alina próbuje go odnaleźć, w dalszym ciągu wiodąc życie w górskiej chacie z wierną suką u boku. Tymczasem dowiadujemy się, iż Eustachy został wyśledzony i porwany przez swego ojca – hrabiego Maksymiliana Orszanda, który próbuje nakłonić go do powrotu do pałacu… Co nim kieruje? Dowiecie się z kart książki.
Mężczyzna odrzuca jednak tę propozycję i powraca do swego dawnego życia, choć zupełnie odmieniony wizualnie.
Marcysia doświadcza bardzo trudnego porodu i prawie żegna się z życiem, podobnie jak jej synek Antoś, życie ratuje im jednak Alina, która coraz mocniej odkrywa w sobie predyspozycje do ziołolecznictwa, wertując z wielką uwagą księgi Ambrożego.
Zaś Michał Zdunek, pod nieobecność Eustachego pada ofiarą bandy Ryżego, w której z czasem następują spore zmiany, lecz po więcej na ten temat także odsyłam Was do powieści.
Poznajemy również nowych bohaterów Stefanię oraz jej brat Jerzyka Wojaszków, za ich sprawą, a zwłaszcza Stefci wiele się wydarzy.
Jak więc widzicie w tej książce, tak jak w poprzedniej także wiele się dzieje. Autorka nie szczędzi swym bohaterom różnorakich życiowych zawirowań. Do głosu dochodzą emocje i uczucia – nowe i dawne, które i tak zaskakują ciekawie nakreślone postacie.
W opowieści nie brakuje intryg, wzajemnych powiązań, niecnych zamiarów, lecz także pomocnej dłoni wyciągniętej w potrzebie przez człowieka do człowieka.
„Zielarkę…” czyta się szybko i z dużym zainteresowaniem. Myślę, że jeżeli znacie już sagi tej autorki to doskonale wiecie, że nie mogę napisać zbyt wiele, aby nie zepsuć Wam frajdy z lektury.
Jeśli szukacie opowieści ciekawej, z wartką akcją, mającej wiele wątków i traktującej o blaskach i cieniach ludzkiego życia to książka ta będzie dla Was idealnym wyborem. Perypetie bohaterów pochłaniają czytelnika, skłaniają go do refleksji, wzruszają i bawią. Wraz z wyraziście opisanymi bohaterami przeżywamy ich życiowe wzloty i upadki, wszystkie doświadczenia, uczucia i emocje, jakie stają się ich udziałem. Zastanawiamy się, jak potoczą się ich dalsze losy, a zakończenie ponownie wbija w fotel!
Czekam już na kolejny tom tej historii, a Wam polecam lekturę „Zielarki z Doliny Pustelnika”.
PS. Dla przypomnienia zamieszczam poniżej recenzję poprzedniego tomu niniejszej sagi:
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz