Jakub Małecki ma w swoim literackim dorobku kilkanaście powieści, udział w kilku antologiach oraz krótsze formy m.in. w Nowej Fantastyce.
Jeśli czytaliście już jego książki to zapewne wiecie, że jest to literatura mocno nieszablonowa, dla mnie w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tych słów, a jeśli jeszcze nie mieliście styczności z twórczością tego autora to zachęcam Was do zapoznania się z nią.
„Święto ognia”, o którym będzie mowa w tej notce jest drugą przeczytaną przeze mnie publikacją Jakuba. Pierwsza była powieść zatytułowana „Nikt nie idzie”, którą również Wam polecam.
Wróćmy jednak do wspomnianego na początku „Święta Ognia”. Jest to historia rodziny Łabendowiczów składającej się z trzech osób: Ojca i dwóch jego córek. Anastazja zwana Nastką ma 20 lat i zmaga się z porażeniem mózgowym, które w tej opowieści i swojej narracji nazywa porożem mózgowym – dlaczego? - odpowiedź znajdziecie w powieści.
Druga z sióstr to Łucja, która zatraca się coraz bardziej w swojej karierze baletowej… lecz czy ostatecznie przynosi jej to satysfakcję i wewnętrzne ukojenie? Dokąd zawiedzie ją droga, którą bezkompromisowo podąża? - rozwiązanie tej oraz wielu innych zagadek wynikających z opowiedzianej przez autora historii również znajdziecie na kartach „Święta ognia”.
Jakub Małecki w charakterystycznym dla siebie, nieco zawoalowanym oraz subtelnym stylu ukazuje czytelnikowi świat nietuzinkowych bohaterów. Osób, które w bardzo różne sposoby niosą na swoich barkach głębokie traumy z przeszłości oraz niełatwą codzienność. Obserwujemy ich wzajemne relacje, mniej lub bardziej udolne próby radzenia sobie w różnych życiowych sytuacjach oraz mocno zarysowany indywidualizm każdej postaci.
Jest to refleksyjna opowieść o rodzinie, emocjach i uczuciach targających istotą ludzką. O zmaganiu się z chorobą nie tylko samej Nastki, ale również jej bliskich. O tym jak bagaż doświadczeń wpływa na nasze aktualne życie, choć nie zawsze jesteśmy tego faktu świadomi.
Proza Jakuba Małeckiego jest specyficzna, można się nią zachwycić lub niezbyt ją zrozumieć. Ja zaliczam się zdecydowanie do grona tych zauroczonych dlatego polecam Wam książki tego autora. Na moich półkach czekają kolejne jego publikacje, które na pewno przeczytam, a jesienią na ekrany kin wejdzie filmowa adaptacja „Święta ognia” w reżyserii Kingi Dębskiej i powiem Wam, że jestem ogromnie ciekawa przeniesienia tej powieści na kinowy ekran.
Mam zamiar przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to coś dla Ciebie :)
UsuńTa książka zbiera dobre recenzje, więc na pewno warto ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńWedług mnie zdecydowanie tak.
UsuńMam jego książki na czytniku, ale jeszcze nie znalazłam czasu, by je przeczytać. Muszę w końcu się z nimi zapoznać, bo już robi mi się wstyd :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tak dużo książek, a czasu tak niewiele... coś o tym wiem ;). Ale naprawdę warto sięgnąć, polecam.
UsuńKiedyś muszę w końcu sięgnąć po którąś z książek J.Małeckiego :P
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy spodoba Ci się jego proza.
UsuńCiekawa recenzja :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka też :). A jesienią będzie można obejrzeć jej filmową adaptację na dużym ekranie :), ja już czekam ;).
OdpowiedzUsuń