Książka ta jest drugim, nieco rozszerzonym wydaniem „Widoku z mojego okna”, który po raz pierwszy ukazał się w roku 2010.
Jest
to zbiór krótkich acz niesamowicie treściwych felietonów, które sama autorka
nazywa „felkami”. Teksty te pochodzą częściowo spośród opublikowanych już
wcześniej w miesięczniku „Bluszcz”, a częściowo z bloga autorki.
Lektura
tej publikacji w dzisiejszym pędzącym i coraz bardziej skomercjalizowanym
świecie stanowi według mnie doskonałą okazję do zatrzymania i pochylenia się
nad wieloma istotnymi kwestiami dotyczącymi naszego codziennego życia.
Z
poglądami autorki na poruszane w tekstach tematy można się zgadzać lub nie, ale
z całą pewnością nie sposób odmówić jej spostrzegawczości w obserwowaniu ludzi,
ich wzajemnych relacji i zachowań oraz otaczającego świata. Małgorzata
Kalicińska posiada niebywałą umiejętność opisywania w sposób niespłycony, lecz
także nie przesadnie patetyczny różnorodnych emocji, tych pozytywnych i tych
negatywnych także, które towarzyszą ludzkiej egzystencji.
Książka
napisana została lekkim językiem. W niektórych fragmentach odnaleźć możemy nutkę
nostalgii, w innych natomiast charakterystyczne dla stylu autorki przymrużenie
oka, gdyż pani Małgorzata ma niebagatelną wręcz zdolność łączenia dywagacji na
poważne tematy, z poczuciem humoru i zdrowym dystansem.
Dodatkowy
smaczek nowych „Widoków z mojego okna…” stanowi dobrany do każdego tekstu
przepis kulinarny. A oko czytelnika cieszą także odnoszące się do tematyki
felietonów ilustracje.
Jeśli
macie ochotę na lekturę lekką i przyjemną, a jednocześnie taką, w której nie
brak dającego do myślenia przekazu to uważam, że niniejsza książka spełni Wasze
oczekiwania w tej kwestii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz