czwartek, 20 października 2016

Przeszłość zaw­sze będzie przeszłością. Choćbyś na­wet stanął na głowie ona wciąż będzie za tobą. Zys­kasz in­ne spoj­rze­nie jedynie.


W połowie roku 2015 nakładem Wydawnictwa Arcana ukazała się na rynku wydawniczym książka autorstwa Stefana Türschmida pt. „Cień Lucyfera”. Jest to opowieść biograficzna, którą autor podzielił na kilka części.

W pierwszej odsłonie poznajemy koleje losu samego autora, od dzieciństwa i wczesnej młodości poprzez działalność w studenckiej organizacji RUCH, pobyt w więzieniu oraz wiele innych perypetii dotyczących zarówno zawodowego jak i prywatnego.

W kolejnych rozdziałach tej publikacji znalazły się wspomnienia członków rodziny Türschmidów, które to retrospekcje naświetlają czytelnikowi realia społeczno-polityczne oraz gospodarcze, w jakich przyszło żyć tym ludziom. Wszystko osadzone jest bardzo mocno na kanwie uwarunkowań i wydarzeń historycznych, jakie miały miejsce w opisywanych czasach.

W bardzo szerokiej perspektywie opisany został ówczesny ustrój komunistyczny kraju z całym jego zakłamaniem, obłudą, terrorem, działalnością UB etc. Nie sposób również pominąć zawartych w opowieści dziejów Solidarności czy wpływu na życie ludzi ogłoszenia przez gen. Jaruzelskiego w grudniu 1981 roku Stanu Wojennego.

Jest to interesująca opowieść o wielopokoleniowej rodzinie, w której wartości takie jak patriotyzm więzy krwi czy pragnienie wolności narodu były od zawsze nadrzędne.
Autor opisuje w niej zwyczajnych ludzi mających swoje smutki i radości. Z jednej strony czytelnik obserwuje ich zmagania z reżimem i wieloma represjami, z drugiej natomiast przygląda się ich codzienności, w której pomimo burz rodzą się uczucia oraz nawiązują wieloletnie przyjaźnie, po prostu toczy się, choć w trudnych warunkach, ludzkie życie.

„Cień Lucyfera” z całą pewnością będzie nie lada gratką dla miłośników literatury o tematyce historycznej oraz politycznej. Podobnie rzecz się ma z entuzjastami drzew geologicznych i odtwarzania familijnych korzeni, gdyż publikacja ta jest spojrzeniem daleko w przeszłość. Znajduje się w niej również dosyć dokładny opis stopniowego docierania do informacji o swoich korzeniach.

Jeśli chodzi o mnie to chociaż nie są to moje ulubione literackie klimaty to niewątpliwie doceniam ogrom pracy pana Stefana nad tym obszernym tekstem (ponad 500 stron), ponieważ pomimo sporego objętościowo tekstu z jednej strony cechuje go niebagatelna rzeczowość, z drugiej natomiast nie brak w nim także emocji targających istotą ludzką pośród różnych kolei losu.

Książka ta jest napisana niezwykle merytorycznie, a wydarzenia przedstawione w jej pierwszej części widzimy oczyma samego autora, pana Stefan Türschmida, który urodził się w roku 1946, w Łodzi. Jest on absolwentem polonistyki Uniwersytetu Łódzkiego. Od roku 1968 działał w nielegalnej antykomunistycznej organizacji Ruch (razem ze Stefanem Niesiołowskim i Andrzejem Czumą), której sporo miejsca poświęcił w „Cieniu Lucyfera”. Był aresztowany za działalność opozycyjną, pracował jako redaktor „Tygodnika Solidarność Ziemi Łódzkiej”.

Jest autorem kilku powieści m.in. „Mrok i mgła” czy „Cień Lucyfera”, a także wielkim miłośnikiem i znawcą koni oraz trenerem jeździectwa.

Oprócz spisania własnych często traumatycznych wspomnień w moim mniemaniu należą się autorowi także ogromne gratulacje w związku z zestawieniem w „Cieniu Lucyfera” wspomnień odnoszących się do historii wielu osób, rozciągającej się na wiele wieków oraz pokoleń i gałęzi rodziny Türschmidów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz