Aleksandra Tyl napisała już całkiem sporo różnorodnych gatunkowo powieści, które przeznaczone są dla szerokiego grona młodszych i starszych czytelników. Najnowsza publikacja autorki nosi tytuł „Szefowa wszystkich szefów” i jak informuje okładka jest to komedia ANTYsensacyjna.
Bohaterem książki jest dobiegający 30-stki Marek. Mężczyzna jest przedstawicielem handlowym i choć nie wiedzie mu się najgorzej to jest coraz bardziej niezadowolony ze swojego życia. Na skutek pewnych wydarzeń, które jeszcze bardziej pogłębiają jego dotychczasową frustrację, nasz bohater postanawia założyć w naszym kraju mafię – rzecz jasna włoską ;). Aby poczuć się nieco pewniej, stawia za swoimi plecami Mentora, który oczywiście jest wyimaginowany.
W toku lektury obserwujemy, jak cała ta machina powoli rusza i wtedy stopniowo zaczyna się dziać… Marek z całą zebraną przez siebie dosyć oryginalną ekipą z całą pewnością nie narzeka na nudę i właściwie wszystko idzie jak po maśle, ale przecież od dawna wiadomo, że za każdym sukcesem mężczyzny stoi inteligentna kobieta!
Także i tym razem nie mogło jej więc zabraknąć ;). Jednak jak do tego doszło? Przeczytajcie sami na kartach książki.
Przyznam się Wam zupełnie szczerze, że ten gatunek literacki nie jest moim ulubionym, a po książkę sięgnęłam, ponieważ lubię publikacje tej autorki. Jednak po lekturze „Szefowej wszystkich szefów” z całą pewnością stwierdzam, że zdecydowanie bardziej wolę Aleksandrę Tyl w jej obyczajowym wydaniu.
Najnowsza powieść, choć dobrze napisana, jakoś nie bardzo trafiła w mój czytelniczy gust, a losy Marka i jego mafii raczej mnie zmęczyły niż rozbawiły… Trzeba jednak uczciwie przyznać również, że sama końcówka opowieści jest intrygująca. Jak sami widzicie mam ambiwalentne odczucia w stosunku do niniejszej powieści, a w związku z tym nie potrafię Wam ani tej lektury polecić, ani zdecydowanie odradzić…
Niestety tym razem sami musicie podjąć tę decyzję. Możliwe, że do kogoś z Was trafi ona jednak znacznie bardziej niż do mnie. A ja na pewno jeszcze wrócę do książek spod pióra Aleksandry Tyl, lecz zdecydowanie do tych z gatunku obyczajowych.
Jeszcze zastanawę się nad lekturą tej książki.
OdpowiedzUsuńOk :)
UsuńCzytałam i mi się podobała, ale mniej niż "Zgodne małżeństwo". Przynajmniej coś innego i cynicznie pokazujące nasze społeczeństwo...
OdpowiedzUsuńWszystko jest kwestią indywidualnego gustu :). Tej drugiej pozycji akurat nie czytałam.
UsuńWiele lat temu przeczytałam jedną książkę tej autorki. Jednak nie polubiłam się z nią na tyle, żeby sięgać po kolejne powieści.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, który z tytułów czytałaś?
UsuńTa autorka ogólnie przede mną.
OdpowiedzUsuńW takim razie zaczęłabym przygodę od innych tytułów, np. od cyklu Cztery pory roku: https://lubimyczytac.pl/cykl/25335/cztery-pory-roku-aleksandra-tyl
Usuń:)
Skorzystam z Twoich rad ;-)
UsuńMiło mi :)
Usuń