poniedziałek, 22 listopada 2021

"Każdy nosi w sobie opowieść, która pewnego dnia musi z niego wypłynąć..."

Dziś opowiem Wam o książce, która wieńczy genialną tetralogię Wiatr ze Wschodu autorstwa Marii Paszyńskiej. „Za zasłoną chmur” bo taki właśnie tytuł nosi ta powieść to niesamowite zamknięcie losów bohaterów. Autorka przede wszystkim skupiła się na ukazaniu finalnych losów dwóch skrajnie różniących się od siebie kobiet – Anastazji i Tatiany.

Kobiety te jak wiemy z poprzednich tomów kochały tego samego mężczyznę… Kiedyś już los splótł ich ścieżki, a w niniejszym tomie stają się one dla siebie nawzajem niebagatelnym oparciem w trudnych czasach i okolicznościach, w jakich przyszło im żyć.

Autorka w sposób charakterystyczny dla swojej twórczości odmalowuje również tło historyczne, na którego kanwie śledzimy bardzo złożone perypetie bohaterów.

Życie Anastazji nigdy nie było usłane różami. A Tatiana choć miała wszystko to jedyną pociechą był dla niej syn – Karol. Gdy obie kobiety zostają niejako porzucone, przez Kazimierza, który w swym wewnętrznym zagubieniu, aby odnaleźć równowagę postanawia wyjechać do Polski, młoda lekarka w akcie beznadziei prowokuje wypadek.

Na skutek niniejszego zdarzenia jej życie bardzo mocno się komplikuje, a wtedy Tatiana postanawia spłacić dług wdzięczności za uratowanie życia jej i dziecka.

Mimo, iż początkowo (z wiadomych względów) relacja kobiet jest ogromnie trudna, to z czasem ich stosunki stopniowo ulegają ociepleniu.

Zaś Kaza choć w Polsce osiąga zawodowe sukcesy to nadal nie może znaleźć swojego miejsca ani się wyciszyć.

Borys Bogdanow również nie daje nam o sobie zapomnieć snując coraz gęstszą pajęczynę intryg, kłamstw i przemilczeń – dokąd zaprowadzi go taka gra? Przeczytajcie sami!

Jak dalej potoczą się losy bohaterów oczywiście Wam nie zdradzę, ale jeśli lubicie prozę tej autorki to i tym razem z pewnością się nie zawiedziecie. Świetnie wykreowani bohaterowie, ich trudne i bolesne perypetie, a wszystko okraszone domieszką inteligentnie wplecionej historii – takie połączenie to gwarancja wyśmienitej lektury! Jedyny jej minus to taki, że to już koniec tej historii.

Książka ta przepełniona jest różnego rodzaju emocjami, traktuje o przewrotności losu i niezbadanych ścieżkach ludzkiego życia, które bywają bardzo kręte i wyboiste… W opowieści tej obecne są na równi różne oblicza miłości i przyjaźni współgrające z wieloma odcieniami cierpienia, bólu, rozpaczy i zawodu.

Wszystko, co tak bardzo ludzkie, choć zdecydowanie nie lekkie, łatwe i przyjemne zostało zamknięte w tej książce. Głos, który autorka oddała swoim bohaterom wybrzmiewa z każdej właściwie strony tej opowieści.

Polecam Wam serdecznie zapoznanie się z finałem tego niezwykłego cyklu, a Marii Paszyńskiej gratuluję ogromnej siły przekazu połączonej z niebywałą wręcz lekkością i plastycznością pióra. Według mnie ogromną sztuką jest pisanie o rzeczach trudnych i bolesnych tak, aby czytelnik nie przerwał w trakcie lektury, a wręcz przeciwnie – musiał poznać jej zakończenie i tak właśnie jest z cyklem Wiatr ze wchodu.

 
PS. Dla przypomnienia poniżej zamieszczam recenzje poprzednich czterech tomów niniejszego cyklu:


 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

6 komentarzy:

  1. Ten cykl chodzi już ze mną od bardzo dawna, więc wreszcie czas go przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie!!! Myślę, że się w nim zakochasz jak ja ;)

      Usuń
  2. Ja jeszcze nie miałam okazji poznać tego cyklu.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam jedną książkę Paszyńskiej w domu, ale jeszcze jej nie czytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak z ciekawości - jaka powieść czeka na lekturę? :)

      Usuń