Jakiś czas temu przeczytałam „Bożonarodzeniową Księgę Szczęścia” autorstwa Jolanty Kosowskiej i byłam tą powieścią zauroczona, więc już wtedy wiedziałam, że prędzej czy później wrócę do twórczości autorki. Wspaniała okazja do tego nadarzyła się podczas ubiegłorocznych Targów Książki w Krakowie, gdy pani Jola podarowała mi swoją wówczas najnowszą powieść za co jeszcze raz serdecznie dziękuję.
Chociaż na rynku wydawniczym jest już kolejna powieść pisarki to ja chciałabym Wam opowiedzieć właśnie o tej poprzedniej, która nosi wymowny tytuł „Niedoskonali”.
Fabuła tej historii została osadzona w większości w urokliwej Lizbonie. Bohaterowie opowieści to cztery osoby – Majka, Camila, David i Bruno. Troje z nich mieszka w tej samej kamienicy, w mało reprezentacyjnej części miasta, natomiast Bruno jest właścicielem restauracji, gdzie pracuje Majka.
Każda z opisanych postaci dźwiga na swoich barkach trudną i skomplikowaną historię, z którą początkowo zmaga się w pojedynkę. Każda z nich stara się uciec przed przeszłością wypierając ból, tęsknotę, samotność, zwątpienie etc.
Jest to niezwykle subtelna i emocjonalna opowieść o przyjaźni i odnajdywaniu siebie na nowo po różnorodnych przejściach, których jak już wcześniej wspominałam los nie szczędził żadnemu z bohaterów. Jest to także historia o zaufaniu i otwartości, które z pewnych względów nie przychodzą łatwo naszym bohaterom, ale oczywiście nie zdradzę Wam co takiego im się przydarzyło – musicie przeczytać o tym sami.
W powieści tej opisane zostały cztery odmienne koleje losu, które autorka w sposób bardzo umiejętny ostatecznie splata ze sobą uświadamiając czytelnikom, że wszyscy jesteśmy na swój sposób niedoskonali, lecz jednocześnie w relacji z innymi ludźmi możemy stworzyć coś niesamowitego i unikalnego.
„Niedoskonali” to niewątpliwie proza skłaniająca do wielu przemyśleń. Mówi ona m.in. o tym, że tylko przestając uciekać przed przeszłością mamy szansę zbudować coś zupełnie nowego i niejako odrodzić się bez względu na to, co kiedyś nas spotkało.
Chociaż nie możemy zmienić tego, co minione to zawsze możemy wyciągnąć z przeszłości lekcje potrzebne do budowania teraźniejszości i przyszłości, która wciąż przed nami, bo to właśnie od nas i ludzi, z którymi zaczniemy budować to, co dopiero nadejdzie zależy jak będzie wyglądać przysłowiowe jutro.
Autorka bardzo subtelnie, a zarazem klarownie pokazała poprzez losy opisanych postaci, że absolutnie nie warto zamykać się we własnej skorupie. A ból, smutek, strata czy różnego rodzaju życiowe zawody cóż… one zawsze były, są i będą częścią naszej egzystencji… Pomimo tego jednak nie wolno nam się poddawać, tracić nadziei, przestawać marzyć, kochać wierzyć w przyjaźń i zachwycać się życiem bo:
„Wschody słońca budzą nadzieję. Jeszcze wszystko może się wydarzyć. Tylko od nas zależy, czy uwolnimy się od przeszłości, czy damy się jej stłamsić, zniszczyć i pokonać.”.
Gorąco polecam Wam tę lekturę! Sama na pewno jeszcze sięgnę po inne publikacje autorki.
Książki tej autorki biorę w ciemno i na pewno sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńRównież w mój czytelniczy gust wpisują się powieści tej autorki :)
UsuńDziękuję z całego serca
OdpowiedzUsuńProszę uprzejmie :)
UsuńPani Kosowska tworzy piękne historie.
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
Usuń"Każdy z nas nosi w sobie jakąś zadrę, każdemu kiedyś życie dało w kość. W życiu nie chodzi o to, ile razy zawiódł nas los, ale o to, czy potrafiliśmy się po tym pozbierać, otrząsnąć i pójść dalej."
OdpowiedzUsuń- piękne. Ten cytat o wchodach słońca też.
Ja tam nie iem. Książki nie znam, autorki nie znam. Ale podoba mi się Twoja recenzja. Warto przyjrzeć się temu tytułowi. Oj, warto baaardzo, baaardzo warto :D
Cieszę się, że zachęciłam :). Lektura zdecydowanie warta uwagi!
Usuń