Jesienią 2018 roku miałam przyjemność przeczytać, a następnie patronować powieści „Równonoc” autorstwa Anny Fryczkowskiej. Natomiast w lutym bieżącego roku sięgnęłam po „Wdowinek” tej autorki, o którym dziś Wam opowiem.
Jest to historia 28-letniej Anieli (aktualnie Andżeliki), która po dziesięciu latach od dopuszczenia rodzinnego domu i całkowitym zerwaniu kontaktów z bliskimi wraca do rodzinnej wsi na pogrzeb brata.
Pobyt ten ma być maksymalnie krótki jednak na skutek splotu pewnych okoliczności kobieta musi zostać u swojej matki na dłużej. Dzięki temu poznajemy historię Świątkowic zwanych przez lokalnych mieszkańców tytułowym Wdowinkiem oraz zawiłe perypetie rodzinne Andżeliki i innych bohaterów.
Opowieść wykreowana przez autorkę jest w pewien sposób mroczna i duszna. Postacie nurzają się w niej niczym w wulkanicznej magmie, a mimo to czytelnik nie jest w stanie przestać zagłębiać się w ich losy.
Gdy podczas spaceru z psem główna bohaterka dokonuje makabrycznego znaleziska na jaw zaczynają wychodzić kolejne mroczne wydarzenia i kryjące się za nimi tajemnice. Co z tym wszystkim wspólnego ma klub miejscowych kobiet zwany Sobótkami? Tego dowiecie się z lektury.
Autorka w swojej książce po raz kolejny poruszyła temat skomplikowanych relacji międzyludzkich oraz realia życia ludzi zamieszkujących w małych, hermetycznych społecznościach.
Jeśli nie obawiacie nieco trudniejszych lektur, które osadzone są w na swój sposób tchnącym dreszczykiem klimacie oraz takich, które skłaniają czytelnika do różnorodnych refleksji i zadawania pytań to zapraszam Was do zapoznania się z „Wdowinkiem” i rozwikłania kryjących się w nim tajemnic.
Bohaterowie
tej historii są mocno nieoczywiści i bardzo trudno jest ich
jednoznacznie oceniać. Podejmiecie wyzwanie towarzyszenia im i
odkrywania tej niejednoznacznej, wielowarstwowej publikacji?
Nie boję się takich książek, więc chętnie sięgnę po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńNa pewno jest to nietuzinkowa historia
Usuń