„Ostatni nokturn” to druga odsłona sagi Pani na wrzosowisku.
W tomie tym przyglądamy się dalszym losom Elizy Bielskiej, której życie na emigracji staje się coraz bardziej zagmatwane. Stryj Karol wskutek potężnych długów bankrutuje, co rzecz jasna odbija się negatywnie na reputacji jego i całej rodziny. W związku z tym Eliza, ku swojej ogromnej frustracji zostaje bez pracy i dochodów.
Śledzimy również wątek dotyczący znanej nam już z poprzedniej części 8-letniej Nelly, której perypetie pod koniec „Preludium” nabierają jeszcze większego dramatyzmu i tempa. Co dokładnie się wydarza? Tego oczywiście Wam nie zdradzę, ale śmiało mogę powiedzieć, że nie będziecie się nudzić, a ciekawość odnośnie tego, co stanie się dalej, będzie narastać z każdą kolejną przeczytaną stroną.
Autorka nakreśla również dalsze losy Stanisława, który dopiero po pewnym czasie od przybycia do Londynu decyduje się na spotkanie z siostrą. Czy wyjawi jej prawdę na temat swojego obecnego życia? Tego również dowiecie się z kart powieści.
Nie myślcie jednak, że „Ostatni nokturn” to opowieść wyłącznie przytłaczająca. Pośród różnorodnych cieni życia Eliza dosyć niespodziewanie dla samej siebie odnajduje miłość i oparcie. Jak więc widzicie, jest to historia o rodzącym się i rozkwitającym uczuciu otulona muzyką, która dla naszej bohaterki od wczesnej młodości miała ogromne znaczenie.
Dzięki takiemu poprowadzeniu akcji możemy również przyjrzeć się życiu w wiktoriańskiej Anglii, które Lucyna Olejniczak opisała w bardzo szerokim spektrum obyczajowym, przybliżając odbiorcom wiele zasad i niuansów, jakimi rządziło się tam ówczesne życie.
Jest to proza pełna emocji i wielu zawirowań życiowych, jakie dotykają bohaterów. Mamy w niej miłość, ale również zbrodnie i tajemnicę, która dopiero uchyla przed czytelnikiem swojego rąbka. Jak dużym cieniem położy się ona na życiu bohaterów? – Tego zapewne dowiemy się dopiero za jakiś czas.
Postacie opisane w tej książce są bardzo różnorodne, więc ich problemy także dotykają szerokiej gamy egzystencjalnych aspektów, przez co stają się dla czytelnika tym bardziej interesujące.
W „Ostatnim nokturnie” tło historyczne, bardzo płynnie przeplata się z losami jednostki. Eliza jest symbolem kobiecej siły, gdyż pomimo dotykających ją przeciwności uparcie prze do przodu w poszukiwaniu swego miejsca na świecie i tożsamości. A jednocześnie spełnia przy tym nie tylko swoje obowiązki, ale również pragnienia i skryte na dnie serca ambicje.
Polecam Wam „Ostatni nokturn” podobnie, jak „Preludium”, a sama niecierpliwie czekam na tom trzeci, który podobno jeszcze w tym roku.
Lubię romanse historyczne, więc na pewno polubiłabym tę serię.
OdpowiedzUsuńSkoro tak to polecam uwadze ;)
Usuń