
Jakiś czas temu bardzo mocno zachęcona video opinią na jednym z serwisów czytelniczych oraz samym opisem książki postanowiłam sięgnąć po powieść „Meduzy nie mają uszu” – Adele Rosenfeld.
Pozycja ta opowiada o losach młodej, niedosłyszącej kobiety, której jedyną szansą na uratowanie słuchu, jaki jej jeszcze pozostał, jest operacja wszczepienia implantu. Louise jednak bardzo się waha czy się jej poddać, gdyż jak to w życiu bywa – dzięki zabiegowi zyska większy dostęp do świata dźwięków, lecz mocno obawia się tego, iż przez to utraci swój własny misternie budowany przez lata wewnętrzny świat.
Niwa, którą przez całe swoje życie budowała jest jej bardzo dobrze znana, a przez to bezpieczna więc siłą rzeczy stanowi jej azyl. Czy bohaterka zdecyduje się wyjść poza tę strefę pewnego rodzaju własnego komfortu? A może całkowicie zanurzy się w świecie ciszy?
Opowieść ta jest mocno melancholijna i refleksyjna. Chociaż jej tematyka wydawała mi się na starcie lektury interesująca to w trakcie czytania wręcz przytłoczyło mnie poczucie odrealnienia zawarte w tej historii.
Dziwaczne wizje bohaterki, których według mnie nie sposób sensownie ogarnąć były dla mnie ogromną trudnością podczas czytania i w pewnym sensie wybijały z głównego tematu.
Na uwagę zasługuje natomiast próba przybliżenia czytelnikom, z jakimi trudnościami zmaga się każdego dnia osoba niedosłysząca, której niepełnosprawność nie jest widoczna, a jednocześnie bardzo komplikuje życie i powoduje uczucie osamotnienia oraz wyobcowania w społeczeństwie.
To, co dzieje się w tej opowieści osadzone zostało jak gdyby na granicy jawy i snu, co nadaje tej publikacji jeszcze chimerycznego charakteru.
Mimo że autorka sama jest osobą niedosłyszącą (więc na pewno wie, o czym pisze), a książka ta znalazła się w finale nagrody Prix Goncourt za najlepszy debiut, to osobiście nie potrafię jednoznacznie odnieść się do tej historii, by ją Wam polecić bądź odradzić. Sam temat na pewno jest ważny i wart poznania, ale jako powieść jest to według mnie publikacja przedziwna i stosunkowo niewiele wnosząca w odczucia lub szerszą wiedzę dla jej potencjalnego odbiorcy.
Niestety sami musicie podjąć decyzję, czy zapoznać się z niniejszym tytułem, a jeśli się na to zdecydujecie to koniecznie dajcie znać na blogu lub moich social mediach jaki był Wasz odbiór tej powieści.
Skoro książka niewiele wnosi, to raczej nie będę jej czytała.
OdpowiedzUsuńMnie dosyć mocno rozczarowała...
Usuń