środa, 4 listopada 2015

Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne.

 

„W kolejce po życie” to druga powieść w dorobku literackim Katarzyny Archimowicz. Natomiast jeśli chodzi o mnie książka ta była moim pierwszym zetknięciem z twórczością autorki, gdy tylko zobaczyłam w zapowiedziach wydawniczych okładkę tej publikacji oraz jej tytuł, a następnie zapoznałam się z okładkowym opisem wiedziałam, że muszę ją przeczytać.

Na początku poznajemy Ewę, która dowiaduje się, iż jej mąż Leszek uległ wypadkowi samochodowemu i w chwili obecnej przebywa w szpitalu w stanie śpiączki. Kobieta jest zdruzgotana tymi informacjami, chce być blisko Leszka, więc wyrusza w podróż z Krasnobrodu do Ciechocinka, gdzie jest on hospitalizowany.

Na miejscu jest zupełnie sama i nie bardzo wie co ze sobą począć. Z pomocą przychodzi jej doktor zajmujący się Leszkiem. Krzysztof daje jej wizytówkę pensjonatu, w którym Ewa może się zatrzymać. Jak dowiadujemy się w toku lektury, jest to dom jego ciotki – Konstancji, bardzo żwawej, tryskającej energią i poczuciem humoru staruszki.

Ewa większość czasu spędza przy mężu w szpitalu. Mimo, iż baronowa, u której nasza bohaterka obecnie mieszka jest dla niej bardzo miła i serdeczna nasza bohaterka czuje się bardzo samotna w nowym, obcym dla niej otoczeniu, zwłaszcza, że stan Leszka nie poprawia się, a wręcz odwrotnie - pogarsza…

Stopniowo relacja Ewy i Krzysztofa, który jest osobą bardzo skrytą, przechodzi ze statusu oficjalnego tzn. lekarz – żona pacjenta w stosunki bardziej przyjacielskie na gruncie prywatnym.

Książka nie jest jednak błahym romansem. Opowiada o ludziach, którzy wiele w życiu przeszli, a ich świat rozpadł się przy tym na kawałki. Bardzo wiele czasu i wysiłku wymaga od nich jako takie stanięcie ponownie na nogi, nie mało kosztuje ich także bardzo żmudny i powolny proces otwierania się na drugą osobę…

Jest to powieść o miłości, przyjaźni, utracie bliskich, podejmowaniu wielu trudnych egzystencjalnych decyzji. Opisany został w niej także bardzo bolesny proces zmagania się z żałobą i odnajdywania na nowo sensu życia po starcie.

Nie tylko główni bohaterowie tej opowieści mają tu dużo do przekazania. Autorka w sposób bardzo misterny utkała również inne bardzo interesujące postacie jak np. wspomniana już wcześniej baronowa Konstancja, która jest uosobieniem radości i korzystania z uroków życia pomimo wieku. Czy chociażby Maria – kobieta o niebywałym harcie ducha, która nie poddaje się pomimo kłód rzucanych jej pod nogi przez ciężką chorobę.

Jeśli macie ochotę zapoznać się z tą tylko pozornie lekką historią, która niesie ze sobą wiele ważnych przesłań, a także zaprzyjaźnić się z jej wielowymiarowymi i bardzo różnorodnymi bohaterami oraz zapoznać się ze skrywanymi przez nich sekretami, które z całą pewnością odmienia życie nie tylko ich samych lecz również osób na różne sposoby im bliskich ta książka jest właśnie dla Was.

Polecam!   

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję autorce Pani Katarzynie Archimowicz.

6 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba tytuł notki. Z książką póki co się nie zapoznam, gdyż mam wrażenie że zamiast dać mi nadzieję, mogłaby mnie zdołować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, aż tak przytłaczające wnioski po lekturze recenzji?

      Usuń
  2. Nie, ja sobie odpuszczam tę pozycję. Jakoś... nie wpada w moje gusta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilu czytelników, tyle gustów ;). W każdym razie naprawdę nie jest to powierzchowne czytadło i świetnie się czyta.

      Usuń
  3. Dziękuję za opinię, zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki!
    Pozdrawiam http://cudowneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie nie pozostaje mi nic innego niż życzyć Ci przyjemnej lektury :).

      Usuń