Czy
są wśród Was fani snookera? Jeśli tak, a nie czytaliście jeszcze książki, którą
chcę dzisiaj polecić to koniecznie nadróbcie tę zaległość.
„Running.
Autobiografia mistrza snookera” to opowieść - pięciokrotnego mistrza świata w
snookerze oraz zdobywcy licznych trofeów i laurów w tej dyscyplinie - Ronniego
O’Sullivana o jego życiu, które od
dzieciństwa nie należało do łatwych.
Ronnie
wraz z Simonem Hattenstone’m dziennikarzem „The Guardian” odsłaniają przed
czytelnikami kulisy dzieciństwa, młodości oraz życia prywatnego i sportowego
znanego praktycznie na całym świecie snookerzysty.
42-letni
dziś sportowiec do bólu szczerze, a jednocześnie bez wytwarzania atmosfery
zbędnej sensacji opowiada o swoich zmaganiach z nadużywaniem alkoholu i
narkotyków. Pisze o problemach w domu rodzinnym, heroicznej walce o dzieci oraz
o swojej drugiej pasji, jaką jest bieganie.
W
książce dokładnie tak, jak ma to miejsce w życiu Ronnie’go radość miesza się ze
smutkiem, euforia z depresją, wiara w siebie z wewnętrznym poczuciem przegranej
z własnymi słabościami.
„Running…”
jest napisaną przystępnym językiem, maksymalnie szczerą i nieubarwianą historią
człowieka z jednej strony zmagającego się z ogromnymi problemami różnorakiej
natury, z drugiej natomiast posiadającego niesamowity talent do gry w snookera.
Dzięki
różnym opowieściom Ronnie’go mamy szansę zajrzeć niejako za kulisty wielu
prestiżowych snookerowych rozgrywek. O’Sullivan nie szczędzi czytelnikom
również wielu zabawnych anegdot, które wydarzyły się poza czujnym okiem
telewizyjnych kamer.
Jest
to jednak książka nie tylko o snookerze, traktuje ona o pasji – nie tylko do
wbijania bil, lecz także do biegania - pomagającej wybrnąć mu z wielu kłopotów,
a niekiedy wręcz utrzymującej Ronnie’go mówiąc kolokwialnie „na powierzchni”. Dużo
miejsca poświecono też miłości ojcowskiej O’Sullivana do swoich dzieci oraz
temu jak ważna jest i zawsze była w jego życiu rodzina i przyjaciele.
Czytając
„Running…” przekonujemy się, że życie znanych i bogatych wcale nie jest usłane
różami, a bywa wręcz przeciwnie, z czego siedząc przed szklanym ekranem i
podziwiając naszego idola często nie zdajemy sobie sprawy.
Książkę
czyta się dobrze, chociaż miejscami bywa ona nieco chaotyczna. Fakt ten czyni
ją jednak w moich oczach jeszcze bardziej autentyczną i opartą o emocje
targające w życiu O’Sullivanem.
Zatem
jeśli lubicie autobiografie, a zarazem chcecie poczytać o człowieku z krwi i
kości, któremu pomimo ogromnej kariery nie są również obce życiowe trudy i
znoje to zapraszam Was do lektury tego tytułu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz