Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jakub Bączykowski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jakub Bączykowski. Pokaż wszystkie posty

środa, 12 lutego 2025

(...) największym darem, jaki można komuś dać, jest obecność.

Jak dotąd nie znałam twórczości Pana Jakuba Bączykowskiego, mimo iż ma on już na swoim koncie kilka tytułów. Jednakże gdy zobaczyłam informację na temat jego najnowszej pozycji pt. „Zadzwoń, jak dojedziesz” to od razu wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać.

W opowieści przedstawionej przez autora poznajemy owdowiałego Ryszarda, będącego już w podeszłym wieku oraz troje jego dzieci – najmłodszego Mateusza, środkową Annę i najstarszą Renatę. Rozpiętość ich wieku to od 40+ do 50+. Każde z nich ma swoje życie i rodzinę/związek, a co za tym idzie plany na przyszłość.

Rodzina spotyka się w trzecią rocznicę śmierci Wandy, aby ją powspominać. Jednak familijne spotkanie przeradza się w pełną tajemnic, wzajemnego rozczarowania, pretensji, żalu i prób zajęcia się tematem opieki nad pogrążonym w depresji staruszkiem nasiadówkę…

Jest to książka, która porusza bardzo delikatny temat relacji na linii rodzic – dziecko, zwłaszcza wtedy, gdy role się odwracają oraz kwestie relacji pomiędzy rodzeństwem.

Na przykładzie swoich bohaterów autor snuje dające wiele do myślenia refleksje na temat tego, kto powinien podjąć się opieki nad rodzicem? Jakie i czy w ogóle powinny być co do tego konkretne kryteria?

Jak wiele tajemnic kryje w sobie rodzina? Czy trzeba rezygnować z własnych planów dla dobra innych? Czy brak własnych dzieci definiuje nas jako tych, którzy przede wszystkim powinni wspierać naszych seniorów? Jak łatwo przychodzi nam ocenianie innych ludzi, choć przecież nigdy nie wiemy o nich wszystkiego.

„Zadzwoń, jak dojedziesz” to książka mocno nostalgiczna i refleksyjna. Opowiada o stracie, tęsknocie, samotności i o tym, że nikt nie chce być dla innych ciężarem. Mowa w niej również o wewnętrznym rozdarciu i niemocy, kryciu się za różnorodnymi maskami, poczuciu odpowiedzialności i winy, ale również o miłości i sile rodzinnych więzi.

Opowieść ta jest niezwykle melancholijna i niełatwa w odbiorze, uważam jednak, że jest ona książką bardzo potrzebną. Otwiera bowiem oczy na wielopłaszczyznowość międzyludzkich relacji, które, mimo że się kochamy, bywają mocno skomplikowane.

Temat opieki nad seniorem jest według mnie tym bardziej na czasie, że społeczeństwo niestety coraz bardziej się starzeje, a co za tym idzie coraz mniej będziemy w stanie odizolować się od konsekwencji, jakie fakt ten ze sobą niesie…

Historia ta, choć słodko – gorzka, jak dla mnie, finalnie niesie w sobie mimo wszystko pozytywny przekaz. Pokazuje, że to, co najlepszego otrzymaliśmy od rodziców/opiekunów zostaje z nami i w nas już na zawsze, a jednocześnie nikt z nas nie jest niczyją własnością. Każdemu należy się szacunek, a bycie uważnym na potrzeby drugiej osoby na równi z własnymi jest ogromnie istotne. Niezwykle ważne jest także to, aby wsparcie, którego komuś udzielamy nie wywoływało w osobie wspieranej poczucia, że jest ona obciążeniem dla innych. Czasem wystarczy po prostu być...

Jeśli macie ochotę na lekturę, która skłoni Was do bardzo wielu przemyśleń to najnowsza książka Pana Jakub Bączykowskiego jak najbardziej wpisze się właśnie w takie oczekiwania. Ja sama zaś absolutnie nie wykluczam, że jeszcze kiedyś sięgnę po wcześniejsze publikacje autora.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *