piątek, 23 grudnia 2016
niedziela, 4 grudnia 2016
Miłość na dwa głosy
W
wrześniu 2016 roku trafiła w ręce czytelników najnowsza książka znanego na
całym świecie mówcy motywacyjnego Nicka Vujicic’a, tym razem do pracy nad
książką zaprosił on swoją żonę Kanae. „Miłość bez granic” jest więc pisana na
dwa głosy, z jednej strony poznajemy historię z perspektywy Nicka, drugie
spojrzenie należy natomiast do Kanae.
W
niniejszej książce opowiedzieli oni historię swojej znajomości poczynając od
pierwszego zdawać by się mogło przypadkowego spotkania, aż po dzień dzisiejszy,
gdy są małżeństwem i rodzicami dwóch synów.
W
publikacji tej znajdujemy sporo odniesień do wiary oraz obecności Boga w życiu
państwa Vujicic’ów, gdyż dla obojga duchowa sfera ludzkiej egzystencji jest
niezwykle ważna.
W
sposób bardzo otwarty Nick i Kanae opowiadają o swoich poszukiwaniach miłości i
związanych z tą kwestią wzlotach i upadkach. Mówią także o swoich obawach, wątpliwościach
i rozczarowaniach, jakich doświadczyli na drodze ku obecnemu szczęściu.
Książka
ta może być promykiem nadziei oraz zachętą do bycia cierpliwym i nie poddawania
się dla wszystkich tych, którzy wciąż poszukują swojej drugiej połówki. Oprócz
poruszanych przez autorów poważnych tematów nie brakuje tutaj również zabawnych
czy romantycznych wspomnień, które stały się ich udziałem.
Publikacja
wzbogacona została także zdjęciami z prywatnego archiwum Vujicic’ów, które
dodatkowo ubarwiają całość.
Jeśli
chcecie przeczytać książkę traktującą o miłości, rodzinie, marzeniach i
wartościach chrześcijańskich, na których bardzo mocno osadzone jest życie Vujicic’ów
ta książka zdecydowanie jest dla Was.
„Miłość
bez granic” jest według mnie pewnego rodzaju poradnikiem, który może ułatwić
czytelnikom odkrycie tego, czego tak naprawdę pragną w swoim życiu. Książka ta
w pewien sposób prowadzi nas po ścieżce, ku szczęściu ukazując ją przez pryzmat
doświadczeń dwóch osób zmagających się z niemałym, choć odmiennym bagażem
przeżyć i doświadczeń.
Pozycja
ta, choć z całą pewnością warta uwagi według mnie nie powinna jednak być
traktowana całkowicie bezkrytycznie czy też jako swoista instrukcja obsługi
szczęścia/związku/partnera etc.
Zaznaczyć
należy również, iż jest to pozycja specyficzna ze względu na swoje bardzo
częste odniesienia do Boga, wiary i wartości chrześcijańskich, co dla
niektórych może mieć istotny wpływ na odbiór niniejszej lektury.
sobota, 3 grudnia 2016
Nabytki listopadowe.
Zacznę od moich zakupów:
1) Eric Emmanuel Schmitt - Noc ognia (Wydawnictwo Znak)
2) Monika Szwaja - Anioł w kapeluszu (Księgarnia PanTomasz)
3) Magda Stachula - Idealna (Empik)
4) Edyta Świętek - Noc perseidów (Matras)
5) Agnieszka Tomczyszyn - Ezotero. Moje przeznaczenie (Księgarnia PanTomasz)
6) Izabella Frączyk - Siostra mojej siostry
7) Krystyna Strączek - Mamy z innej planety (Wydawnictwo Znak)
8) Anna Mateja - Cud w medycynie (Wydawnictwo Literackie)
9) Anna Klejzerowicz - List z powstania (zakup w supermarkecie Dąbrówka)
10) Ismet Prcić - Odłamki (Księgarnia PanTomasz)
Teraz czas na zakupy Daniela:
11) Patrick Modiano - Nawroty nocy (Wydawnictwo Znak)
12) Maria Ulatowska, Jacek Nawrocki - Pokój dla artysty (promocja w Księgarni BookBook)
13) Andrew Murray - Zagadki tolkienowskie (Matras)
14) Jarosław Kamiński - Wiwarium (promocja w Tesco)
15) Joseph Conrad - Jądro ciemności (Księgarnia PanTomasz)
16) Mirosław Plepka, Michał Pruski - Czarny czwartek (Księgarnia PanTomasz)
Na koniec nowości otrzymane od Wydawnictw do recenzji:
17) Monika Sawicka - Za rok o tej porze (Replika)
18) Kazimierz Kiljan - Zielarka z Bukowej góry (Poligraf)
19) Beata Tadla - Czego oczy nie widzą (Rebis) -> recenzja
20) Magdalena Witkiewicz - Pracownia dobrych myśli (Filia)
21) Antologia - Księgarenka przy ulicy Wiśniowej (Filia)
22) Joanna Szarańska - Kocha, lubi, szanuje (Czwarta Strona)
23) Remigiusz Mróz - Świt, który nie nadejdzie (Czwarta Strona).
Przy 23 książkach 7 jest recenzenckich, natomiast cała reszta to zakupy własne. Na ten czas nie zanosi się na szaleństwo tym bardziej, że na półkach jest 1615 książek.
wtorek, 29 listopada 2016
Zaproszenie do udziału w konkursie.
Dziś chciałabym zaprosić Was do wzięcia udziału w konkursie organizowanym przez magazyn FANBOOK. Szczegóły znajdziecie na poniższej grafice:
czwartek, 17 listopada 2016
Życie na równi pochyłej...
Mimo,
iż Jennifer Weiner ma już na swoim koncie sporo pozycji, to książka
„Prosto w dół” jest pierwszą jej autorstwa, jaką przeczytałam.
Bohaterką powieści jest Alison Weiss, trzydziestokilkuletnia żona i mama, która zarabia pisząc artykuły na bloga.
Praca,
która miała być dodatkowym zajęciem staje się właściwie źródłem
utrzymania, przez co nasza bohaterka ma coraz mniej czasu dla swojej
córki Eloizy, która wymaga szczególnej uwagi.
Na
dalszy plan stopniowo schodzi również jej relacja z mężem Davidem, co
skutkuje tym, iż małżonkowie coraz bardziej się od siebie oddalają.
Alison nie ma też ani odrobiny czasu dla siebie samej, nie wspominając
już o rodzicach, którzy również oczekują od niej pomocy i zaangażowania w
ich życie, ponieważ ojciec, który do tej pory dzierżył stery w rodzinie
zapada na chorobę Alzheimera, matka natomiast zupełnie nie potrafi
znaleźć się w tej sytuacji.
Aby
podołać temu wszystkiemu kobieta zaczyna brać leki przeciwbólowe
przepisane przez lekarza po urazie kręgosłupa. Jednakże stopniowo ilość
zażywanych przez nią różnego rodzaju tabletek staje się coraz większa, a
odstępy czasowe między kolejnymi dawkami są coraz mniejsze.
Pewnego
dnia oczekując na kontrolną wizytę swojej córki u pediatry, w jednej z
wyłożonych w poczekalni gazet Alison natrafia na test dotyczący
uzależnień. Kiedy zaczyna go rozwiązywać uświadamia sobie, iż udzielane
przez nią odpowiedzi są w większości pozytywne… Wtedy zapala jej się
czerwona lampka czy aby nie przesadza z lekami.
I
chociaż niestety lampka ta zapala się w głowie Alison kilkakrotnie to
niestety zawsze na krótko, a lekomania nieubłaganie postępuje. W związku
z powyższym kobieta wikła się w coraz gęstszą siec kłamstw i różnego
rodzaju kombinacji, a także popada w coraz większe długi, gdyż nie jest
już w stanie żyć bez leków każdego dnia…
Ostatecznie
cała prawda o nałogu naszej bohaterki wychodzi na jaw i trafia ona do
kliniki odwykowej gdzie, gdy tylko odrobinę dochodzi do siebie stanowczo
stwierdza, iż nie jest uzależniona i w ogóle nie powinna znaleźć się w
takim miejscu.
Obserwujemy
proces początkowego samo zaprzeczania, a następnie żmudnego i powolnego
dochodzenia do bolesnej prawdy o tym, że jednak jest się uzależnionym i
walki o powrót do normalnego życia.
Jennifer
Weiner w sposób niezwykle dobitny ukazała w swojej książce zarówno
studium nałogu, jak również podkreśliła, iż może w niego wpaść każdy bez
względu na status majątkowy, społeczny, rodzinny czy też jakikolwiek
inny.
Bowiem
nie zawsze czyjś świat, choć na zewnątrz wygląda na poukładany wewnątrz
jest równie stabilny i kolorowy jak nam się wydaje.
Postać
Alison ma za zadanie uświadomić nam między innymi to, iż nie ma ludzi
niezastąpionych, a granica między wspomaganiem nastroju czy efektywności
ludzkich działań, a uzależnieniem jest naprawdę bardzo cienka, a co za
tym idzie niezmiernie łatwo ją przekroczyć.
Powieść
zdecydowanie jest warta uwagi, gdyż tematy w niej poruszone, chociaż są
z całą pewnością trudne to niestety również niezmiernie aktualne.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
środa, 16 listopada 2016
Za kulisami...
Już niebawem, bo 22 listopada na rynku wydawniczym ukaże się najnowsza książka Beaty Tadli, znanej i lubianej dziennikarki telewizyjnej, która jak dowiadujemy się z „Czego oczy nie widzą…”, swoją przygodę z mediami rozpoczęła na antenach radiowych.
Publikacja
ta jest zbiorem wspomnień autorki, z pracy nie tylko na antenach radiowo-telewizyjnych,
choć i temu poświecono sporo uwagi. Jednakże jak sugeruje podtytuł - Opowieści
z życia (poza)telewizyjnego - pani
Beata uchyliła przed czytelnikami rąbka tajemnicy na temat tego, co dzieje się
poza zasięgiem kamer i mikrofonów, a dzieje się naprawdę dużo.
Mamy
okazję prześledzić zawodową ścieżkę, jaką przemierzyła autorka. Pani Beata w
sposób bardzo otwarty i szczery opisuje wzloty i upadki, z jakimi przyszło jej się
zmierzyć na tym polu.
Uświadamia
czytelnikowi, iż praca dziennikarza wcale nie jest wyłącznie lekka, łatwa i
przyjemna. Owszem niesie ze sobą mnóstwo satysfakcji, kiedy np. pomaga się
ludziom, lecz także niebywały bagaż doświadczeń i emocji, gdy trzeba relacjonować
toczącą się za plecami wojnę, albo informować widzów o tragicznych
wydarzeniach, które zdarzyły się przed momentem, o czym zupełnie niespodziewanie
informuje prezentera głos w telewizyjnej słuchawce.
Książka
Beaty Tadli oprócz tego, że ukazuje blaski i cienie medialnego życia, a co za
tym idzie ogromnej popularności, która przejawia się w sposób zarówno pozytywny
jak i negatywny, o czym dowiecie się z kart „Czego oczy nie widzą…”, zawiera
również całe mnóstwo zabawnych anegdot oraz opisów wzruszających, irytujących
czy też mrożących krew w żyłach momentów, z jakimi wielokrotnie pani Beacie
przyszło się zmierzyć na antenie i poza nią, gdyż jak sama pisze praca
dziennikarza nie należy do takich, którą zostawia się przysłowiowo „za
drzwiami” miejsca, gdzie się pracuje.
Jest
to także opowieść o rodzinie, przyjaźni, wewnętrznym dojrzewaniu do nie
przejmowania się plotkami na swój temat oraz stawiania czoła hejtowi. O byciu
dla innych, lecz także dbaniu o swoją prywatność. Nie sposób nie wyczytać z
niej również ogromnej pasji, jaką dla pani Beaty stanowi jej praca, a dzięki
takiemu połączeniu dziennikarka wciąż chce się rozwijać i otwiera się na nowe
wyzwania.
Polecam
Wam tę wielobarwną opowieść o kobiecie nie tylko ze szklanego ekranu, lecz również
o przyjaciółce, matce i partnerce pełnej pasji i nieustającego apetytu na życie,
która uważa zmiany za nieodłączną część ludzkiej egzystencji, ponieważ, mimo,
że czasem bywają one trudne do zaakceptowania, zawsze niosą one ze sobą jakiś
mowy początek.
czwartek, 10 listopada 2016
20 Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie (niedziela)
Po bardzo pracowitej sobocie przyszedł czas na nieco spokojniejszą niedzielę. Nasz dzień zaczęliśmy od spokojnego obchodu i przywitania się ze znajomymi ludźmi z wydawnictw, by potem podejść do pana Stefana Turschmida:
Oczywiście nie zabrakło wpisu w najnowszej książce pana Stefana oraz drugiego wpisu do niespodzianki, która już znalazła się w odpowiednich rękach pewnej sympatycznej blogerki.
Nieopodal na stoiskach Wydawnictw Prószyński i Znak podpisywały swoje książki dwie autorki: Lucyna Olejniczak oraz Magdalena Parys:
Nasze kolejne kroki skierowaliśmy w stronę stoiska Wydawnictwa Czwarta Strona. Tam jak zwykle kolejne znajome osoby: Tomek Radochoński, Marta Mrowiec oraz nasza przyjaciółka byli u pani Natalii Sońskiej:
Po spotkaniu z panią Natalią odbyło się spontaniczne spotkanie blogerek ubranych na czarno. Oprócz mnie były: Ania Rychlicka-Karbowska z bloga Myśli i słowa wiatrem niesione (Soy-Como-El-Viento), Natalia Łubińska z bloga Recenzje Natalii, nie tylko książkowe oraz Angelika Ślusarczyk z bloga Tylko magia słowa:
W tym czasie już zdążył zebrać się spory tłum do Remigiusza Mroza tym razem na stoisku Wydawnictwa Filia:
My w tym spotkaniu nie uczestniczyliśmy, gdyż spotkaliśmy się z autorem dzień wcześniej. Udaliśmy się więc w tym czasie do stoiska Wydawnictwa Świat Książki, gdzie swoje książki podpisywali Marcin Szczygielski i Tomasz Raczek:
Kolejnym punktem programu było stoisko Wydawnictwa Od Deski Do Deski, gdzie swoje książki podpisywała Sylwia Chutnik, która wpisała się nam w najnowszej książce "Smutek cinkciarza":
Po tym spotkaniu udaliśmy się do stoiska Wydawnictwa Wielka Litera, gdzie swoje książki podpisywał Marcin Meller:
Jak zawsze nie mogło nas zabraknąć na spotkaniu z Katarzyną Grocholą. Tym razem na pamiątkę mamy dedykację:
Kolejnym naszym przystankiem było stoisko Wydawnictwa Novae Res, gdzie swoją najnowszą książkę podpisywała Magdalena Knedler. W tym miejscu także nie mogło zabraknąć znajomych blogerów, gdzie prym wiódł Tomasz Radochoński, a w raz z nim Marta Mrowiec, Anna Sawicka-Banaszkiewicz oraz Przemysław Garczyński:
To zdjęcie zasługuje na szczególny komentarz. Uchwycony moment, do którego można dodać następującą wypowiedź Magdaleny: "Tomek ja Cię kiedyś uduszę" i pokorną odpowiedź Tomka: "Tak Magdo masz rację". O czym rozmawiali nie mam pojęcia :) .
Po tym spotkaniu udaliśmy się na krótką przerwę na kawę i coś do zjedzenia. Po przerwie z nowymi siłami ruszyliśmy dalej. Pierwsze kroki skierowaliśmy do Moniki Sawickiej, która na stoisku Wydawnictwa Replika podpisywała swoje książki:
Na kolejne spotkanie udaliśmy się do Agnieszki Walczak-Chojeckiej (nieopodal swoje spotkanie zakończył Remigiusz Mróz, który po raz kolejny dla swoich czytelników poświęcił prawie 4 godziny (podobnie jak dzień wcześniej)):
Po tym wesołym spotkaniu poszliśmy do
stoiska Wydawnictwa Replika, gdzie swoje książki podpisywały znajome autorki
Monika Orłowska oraz Joanna Sykat, które zostawiły nam taki oto ślad:
Kolejnym punktem programu miało być spotkanie z panią Basią Rosiek, jednak w tym roku nie udało się spotkać. Nieco rozczarowani ruszyliśmy dalej. Nasze kroki skierowaliśmy do stoiska Czarnej Owcy, gdzie swoje książki podpisywała Joanna Opiat-Bojarska:
Nie omieszkaliśmy się spotkać z Piotrem Zychowiczem (w Warszawie nie udało się spotkać, chociaż się mijaliśmy):
Kolejnym spotkaniem było spotkanie z panią Anną Dziewit Meller:
Niestety przegapiliśmy spotkanie z panią Eleanor Catton, które się bardzo szybko skończyło. Jednak udało nam się spotkać ze znajomymi Izabelą i Zbyszkiem Frączykami. Jak zawsze wszyscy się na to spotkanie ucieszyli. My ruszyliśmy dalej na spotkanie z panem Olgierdem Łukaszewiczem:
Następnym punktem programu było spotkanie z Małgorzatą Wardą, z którą kilka razy mijaliśmy się w targowych alejkach:
Powyżej zdjęcie książki w której podpisała się Małgorzata Warda, a wcześniej wpisały się Magdalena Witkiewicz oraz Izabela Sowa. To był już prawie koniec Targów. Pozostało nam tylko jeszcze jedno spotkanie z panią Kingą Rusin:
I to już koniec naszej relacji targowej. A na koniec osobliwa migawka. Właśnie w taki sposób kończy się Targi Książki w Krakowie:
Subskrybuj:
Posty (Atom)