piątek, 30 maja 2025

"Nieustannie próbujemy zrozumieć świat, którego nie jesteśmy w stanie pojąć w swojej całości..." - Albert Einstein"


Już od wielu lat publikacje z imieniem i nazwiskiem tej autorki na okładce są wyczekiwane i bardzo chętnie czytane przez miłośników literatury pięknej, jak Polska długa i szeroka.

Gabriela Gargaś, bo to o niej właśnie mowa, pod koniec marca bieżącego roku oddała w ręce czytelników swoje kolejne literackie dziecko, którym jest książka pt. „Jedno złudzenie”.

Autorka opisuje w niej losy m.in. dwóch przyjaciółek: Ewy i Darii, lecz rzecz jasna nie tylko ich.

Ewa to 42-letnia nauczycielka, która samotnie wychowuje dorosłego już syna. Daria natomiast jest odnoszącą sukcesy lekarką, której życie prywatne właśnie legnie w gruzach na skutek zdrady.

Obie kobiety łączy trudna przeszłość, którą stopniowo poznajemy w toku opowieści.

Oprócz dwóch głównych bohaterek w powieści mamy również inne postaci, które są bardzo różnorodne pod wieloma względami i niosą własne skomplikowane historie.

Powieść ta traktuje o międzyludzkich relacjach, które bywają trudne i często na tyle niejednoznaczne, że chociaż pierwotnie może wydawać nam się inaczej, zwykle nie są one czarno-białe.

W „Jednym złudzeniu” autorka ukazała także meandry ludzkiej psychiki, która by nas chronić potrafi zniekształcać wspomnienia i minione przeżycia, a zmierzenie się z tą prawdą nie jest łatwe.

Jest to także historia o trudnych emocjach, poszukiwaniu siebie i prawdy oraz potrzebie zakorzenienia, które fundamentuje naszą tożsamość. Mowa w niej też o niełatwym, a niekiedy bardzo szybkim wchodzeniu w dorosłość – z jednej strony – oraz mierzeniu się z dużymi zmianami w wieku średnim, gdy mamy już ustabilizowane życie – z drugiej.

Akcja tej historii toczy się dwutorowo – mamy współczesność i wydarzenia sprzed 19 lat, które stanowią swego rodzaju migawki do tego, co dzieje się aktualnie.

Pozycja ta jest ciekawa i czyta się bardzo szybko, mimo że perypetie bohaterów nie należą do łatwych. Czy uda im się wyjść ze wszystkiego obronną ręką? Czy znajdą nić porozumienia i wzajemne przebaczenie? Czy zbudują nowe życie, na zgliszczach tego, które z pewnych względów runęło i mimo wszystko będą szczęśliwi? – Odpowiedź na te pytania znajdziecie na kartach „Jednego złudzenia”.

Gabriela Gargaś jak zwykle w mistrzowski sposób posługuje się opisanymi postaciami, by nakreślić odbiorcy istotne życiowe kwestie. A według mnie relacje międzyludzkie w różnych formach są jednym z najważniejszych aspektów egzystencji.

Mam nadzieję, że udało mi się zachęcić Was do lektury niniejszej powieści, bo choć trudno ją opisać tak, aby uniknąć spojlerów to jest ona moim zdaniem warta Waszej czytelniczej uwagi i pochylenia się nad tym co skryte w jej wnętrzu.

Losy bohaterów, chociaż fikcyjne, mogą bowiem stanowić zwierciadło dla tego, co bywa skrzętnie ukryte wewnątrz nas samych.

 

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 29 maja 2025

Refleksyjnie w krótkiej formie...


Myślę, że o ks. Adamie Bonieckim słyszał chyba każdy. Aktualnie blisko 91-letni duchowny przez 11 lat był redaktorem naczelnym Tygodnika Powszechnego (lata: 1999 – 2010).

Publikacja „Lepiej palić fajkę niż czarownice” autorstwa ks. Bonieckiego ukazała się po raz pierwszy w roku 2011 nakładem Wydawnictwa Znak i to właśnie wydanie przeczytałam. Natomiast w roku 2023 jej wznowienie przygotowało Wydawnictwo Harde.

Jest to zbiór kilkudziesięciu felietonów publikowanych wcześniej w różnych latach na łamach wspomnianego już Tygodnika Powszechnego. Eseje te dotyczą bardzo wielu tematów, w których autor snuje przemyślenia dotykające kwestii etycznych i moralnych oraz współczesnych wówczas wydarzeń, a także wyzwań, przed jakimi stoi Kościół zarówno jako wspólnota wiernych, jak i stricte instytucja.

Z zawartymi tutaj refleksjami i poglądami piszącego można się zgadzać lub nie. Nie sposób jednak zaprzeczyć, iż wypływają one z jego życiowego doświadczenia, dużego szacunku do historii i tradycji oraz swego rodzaju życiowej mądrości, którą nabywa się z biegiem upływających lat i rosnącym bagażem doświadczeń.

Myślę, że teksty te, choć w dużej mierze dotykają tematyki religijnej i sporo w nich odwołań do kwestii wiary i Kościoła, mają szansę również trafić do ludzi, którzy deklarują się jako niewierzący lub ciągle poszukujący. Skąd takie przekonanie – sporne zagadnienia, jakie są tu poruszane, opisane są z dużym szacunkiem dla innych sposobów myślenia, czy wizji świata. Dzieje się tak, mimo że ks. Boniecki trwając przy własnych przekonaniach, jednocześnie potrafi nakreślić inne perspektywy i horyzonty myślowe.

Zbiór ten, choć nie jest zbyt obszerny, z całą pewnością skłania czytelnika do pochylenia się nad wieloma tematami, chociażby po to, aby uzmysłowił on sobie, jakie właściwie jest jego zdanie na ten, czy inny temat.

Niniejsza publikacja zawiera sporo wspomnień ks. Adama Bonieckiego, nutkę nostalgii i życiowej pokory, ale także sporego dystansu oraz poczucia humoru względem nie tylko samego siebie, ale również otaczającego go świata. Dodatkowo całość okraszona została fotograficznymi migawkami z życia autora.

„Lepiej palić fajkę niż czarownice” to lektura dla tych, którzy lubią podejmować refleksje dotykające różnych aspektów, a jednocześnie najbardziej trafiają do nich krótkie formy.

 

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 26 maja 2025

Drugi tom sagi: Pani na wrzosowisku.


„Ostatni nokturn” to druga odsłona sagi Pani na wrzosowisku.

W tomie tym przyglądamy się dalszym losom Elizy Bielskiej, której życie na emigracji staje się coraz bardziej zagmatwane. Stryj Karol wskutek potężnych długów bankrutuje, co rzecz jasna odbija się negatywnie na reputacji jego i całej rodziny. W związku z tym Eliza, ku swojej ogromnej frustracji zostaje bez pracy i dochodów.

Śledzimy również wątek dotyczący znanej nam już z poprzedniej części 8-letniej Nelly, której perypetie pod koniec „Preludium” nabierają jeszcze większego dramatyzmu i tempa. Co dokładnie się wydarza? Tego oczywiście Wam nie zdradzę, ale śmiało mogę powiedzieć, że nie będziecie się nudzić, a ciekawość odnośnie tego, co stanie się dalej, będzie narastać z każdą kolejną przeczytaną stroną.

Autorka nakreśla również dalsze losy Stanisława, który dopiero po pewnym czasie od przybycia do Londynu decyduje się na spotkanie z siostrą. Czy wyjawi jej prawdę na temat swojego obecnego życia? Tego również dowiecie się z kart powieści.

Nie myślcie jednak, że „Ostatni nokturn” to opowieść wyłącznie przytłaczająca. Pośród różnorodnych cieni życia Eliza dosyć niespodziewanie dla samej siebie odnajduje miłość i oparcie. Jak więc widzicie, jest to historia o rodzącym się i rozkwitającym uczuciu otulona muzyką, która dla naszej bohaterki od wczesnej młodości miała ogromne znaczenie.

Dzięki takiemu poprowadzeniu akcji możemy również przyjrzeć się życiu w wiktoriańskiej Anglii, które Lucyna Olejniczak opisała w bardzo szerokim spektrum obyczajowym, przybliżając odbiorcom wiele zasad i niuansów, jakimi rządziło się tam ówczesne życie.

Jest to proza pełna emocji i wielu zawirowań życiowych, jakie dotykają bohaterów. Mamy w niej miłość, ale również zbrodnie i tajemnicę, która dopiero uchyla przed czytelnikiem swojego rąbka. Jak dużym cieniem położy się ona na życiu bohaterów? – Tego zapewne dowiemy się dopiero za jakiś czas.

Postacie opisane w tej książce są bardzo różnorodne, więc ich problemy także dotykają szerokiej gamy egzystencjalnych aspektów, przez co stają się dla czytelnika tym bardziej interesujące.

W „Ostatnim nokturnie” tło historyczne, bardzo płynnie przeplata się z losami jednostki. Eliza jest symbolem kobiecej siły, gdyż pomimo dotykających ją przeciwności uparcie prze do przodu w poszukiwaniu swego miejsca na świecie i tożsamości. A jednocześnie spełnia przy tym nie tylko swoje obowiązki, ale również pragnienia i skryte na dnie serca ambicje.

Polecam Wam „Ostatni nokturn” podobnie, jak „Preludium”, a sama niecierpliwie czekam na tom trzeci, który podobno jeszcze w tym roku.

 

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 23 maja 2025

Rozpoczęcie sagi: Pani na wrzosowisku.


„Preludium” to pierwszy tom sagi Pani na wrzosowisku autorstwa Lucyny Olejniczak.

Akcja rozpoczyna się w roku 1830 w Warszawie, gdzie wraz ze swoim ojcem Leonem oraz nieznacznie młodszym bratem Stanisławem mieszka 16-letnia Eliza Bielska. Młoda dziewczyna chce zostać pianistką i ma ku temu predyspozycje. Rodzina Bielskich żyje w dobrobycie, gdyż nestor rodu jest zamożnym browarnikiem.

Choć Eliza straciła matkę, która zmarła, rodząc jej młodszego brata, to kobiecy pierwiastek w jej młodzieńczym życiu uzupełniają ciotka Tekla i ukochana kuzynka Julia. Kuzynki wiodą spokojne, nastoletnie życie, lecz wszystko do czasu, gdy Julka umiera, a do Warszawy zbliżają się carskie wojska i starsza z dziewcząt – Eliza musi porzucić wszystko, co dotąd było jej znane i ze względów bezpieczeństwa wyjechać do stryja do Anglii…

Jeśli zaś chodzi o Stanisława, jego stosunki z ojcem są chłodne i raczej trudne. W związku z powyższym nastoletni chłopak szuka uznania gdzie indziej i w obliczu powstańczej zawieruchy wpada w tarapaty i na skutek pewnych zawiłości również na pewien czas znika z rodzinnych radarów.

Obserwujemy jego losy w wojsku, a po upływie pewnego czasu na Litwie, gdzie podejmuje pracę jako guwerner, lecz jak wiadomo serce nie sługa i tam także dosięgają go kłopoty, choć tym razem innego rodzaju niż w przeszłości.

Dalsze perypetie Elizy na emigracji przenoszą nas zaś do roku 1837. Dzięki niezwykle plastycznym opisom autorki mamy szansę oglądać Londyn z tamtych czasów. Na jego tle patrzymy na postać głównej bohaterki, która stała się młodą kobietą. Stara się ona przystosować do realiów, w których obecnie żyje, chociaż oczywiście tęskni za życiem, jakie kiedyś wiodła w ojczyźnie.

Pewnego dnia Eliza staje się przypadkowym świadkiem wypadku, w którym ginie młoda kobieta, a nasza bohaterka składa jej pewną obietnicę tuż przed śmiercią. Poprzez te wydarzenia w życiu Elizy pojawia się student medycyny Mark i 8-letnia Nelly, niezwykle charakterna dziewczynka.

Jak potoczą się losy wszystkich bohaterów? Po odpowiedź zapraszam Was na karty „Preludium”. Jest to powieść wielowątkowa, w której przemiany bohaterów wymuszone są niejako przez bardzo trudne czasy, w jakich przyszło im żyć. Przyglądamy się ich wewnętrznemu dojrzewaniu, kibicujemy w podejmowaniu trudnych decyzji i mierzeniu się z ich późniejszymi konsekwencjami oraz podnoszeniu się po poniesionych stratach.

Postacie kobiece opisane w tej książce ukazują trudy życia tej części społeczeństwa w ówczesnych czasach, ale również kobiecą siłę i determinację w walce o lepsze jutro, o marzenia oraz jak największą niezależność.

Powieść ta przepełniona jest wieloma różnorodnymi emocjami, które dotykają bohaterów w codziennym życiu. Rzecz jasna opisane tło historyczne również nie pozostaje bez wpływu na egzystencję plejady zróżnicowanych postaci.

Czy drogi rodzeństwa splotą się ponownie? Jakie działania będzie musiała podjąć Eliza, by sprostać złożonej nieznajomej kobiecie obietnicy? Dowiecie się sięgając po „Preludium”.

Ja jestem bardzo zadowolona z tej lektury i aktualnie zagłębiam się w jej dalszym ciągu, więc niebawem spodziewajcie się recenzji tomu drugiego. A póki co dajcie się porwać perypetiom Elizy Bielskiej i jej współbohaterów.

 

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 21 maja 2025

Mocno poruszająca lektura...


Z postacią Abby Johnson i jej historią zetknęłam się po raz pierwszy w roku 2013 przy lekturze książki „Nieplanowane”. Mimo iż minęło tyle lat to pamiętam, że publikacja ta bardzo mocno mnie poruszyła.

Nic więc dziwnego, że kiedy w roku 2020 ukazała się pozycja „Ściany będą wołać” tej samej autorki, napisana we współpracy z amerykańską dziennikarką i reporterką Kristin Detrow, to pomyślałam, że kiedyś na pewno zapoznam się i z tą publikacją.

Tak też się stało w ostatnim czasie i muszę Wam powiedzieć, iż jest to kolejna wstrząsająca książka. Zawarte zostały w niej świadectwa różnych osób, którym często po wielu latach pracy udało się wyrwać z tzw. przemysłu aborcyjnego.

Aby nie narażać tych ludzi na jeszcze większe napiętnowanie i nie pogłębiać traumy, z jaką i tak osoby te będą się zmagać zapewne do końca życia, autorka pisze o wszystkim w pierwszej osobie. Dzięki temu nie sposób rozszyfrować, kto tak naprawdę opowiada dany fragment.

Pozycja ta z jednej strony pokazuje, co tak naprawdę dzieje się wewnątrz tego typu placówek, gdzie ludzkie osamotnienie, życiowe zagubienie, przytłoczenie sytuacją, lęk i desperacja kobiet stają się motorem brutalnego biznesu.

Z drugiej strony natomiast pokazane zostało, jak mocno może zostać zmanipulowany zwyczajny człowiek, który jest w 100% przekonany, że poprzez swoją pracę pomaga kobietom wyjść z kłopotów i podbramkowych sytuacji życiowych.

Aktualnie tematyka podjęta w tej pozycji jest bardzo często poruszaną i budzącą ogrom społecznych emocji kwestią. Dlatego uważam, że pomimo jej ciężkiego kalibru warto się z nią zapoznać, choć z całą pewnością nie jest to łatwe.

Wbrew pozorom nie jest to jednak książka wyłącznie przytłaczająca i druzgocąca. Świadectwa w niej opisane stanowią przysłowiowe światełko w tunelu i traktują o wielkich życiowych nawróceniach oraz przebaczeniu, które – choć nie jest to łatwy proces – odmienia człowieka i jego życie nawet po najgorszych życiowych dramatach.

Abby jest dziś zupełnie innym człowiekiem, który w ruchu pro life niesie rzeczywistą pomoc kobietom. Otwarcie mówi jednak też o własnej przeszłości po to, by otwierać oczy tym, którzy w jakikolwiek sposób tkwią nadal w matni tego tragicznego procederu, który przecież cały czas się dzieje…

Nie oceniam tej pozycji na ilość gwiazdek czy jakąkolwiek inną notę, gdyż według mnie nie sposób poddawać ocenie świadectw i przeżyć osób, które wykazały się niebagatelną odwagą, aby podzielić się ze światem tego typu doświadczeniami.

Chociaż była to bardzo trudna, przenikająca czytelnika na wskroś i pełna wielu, często skrajnych, emocji lektura to absolutnie nie żałuję poświęconego jej czasu. Nie jestem jednak w stanie polecić Wam lub odradzić zapoznania się z tą publikacją – każdy z Was samodzielnie musi zmierzyć się z pytaniem, czy jest gotów sięgnąć po tego typu pozycję, a jeśli odpowiedź brzmi tak to stawić czoło wszystkiemu, co znajduje się na jej kartach.


 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 19 maja 2025

"Księżycowa winnica" - Carli Montero zaprasza na swe intrygujące karty.


Carla Montero debiutowała powieścią „Wiedeńska gra”, która ukazała się w Polsce nakładem Domu Wydawniczego Rebis w listopadzie 2013 roku. Moje pierwsze spotkanie z twórczością tej pisarki miało zaś miejsce za sprawą powieści „Złota skóra”, którą przeczytałam w roku 2014. Chociaż od tamtej chwili w mojej biblioteczce przybywało opowieści spod pióra tej prozatorki to dopiero jej najnowszy tytuł „Księżycowa winnica” skłonił mnie do ponownego sięgnięcia, po tak wielu latach, po tę najnowszą publikację autorki.

Akcja rozpoczyna się w przededniu II Wojny Światowej w burgundzkiej winnicy markizów Montauban, gdzie do rodzinnego domu przyjeżdża Octave ze swoją świeżo poślubioną żoną – Aldarą – którą chce przedstawić ojcu, zanim wyruszy, by walczyć… Senior rodu Montaubanów jest mocno wzburzony decyzją syna o poślubieniu praktycznie nieznajomej kobiety, która ewidentnie skrywa jakąś tajemnicę…

Jak już wcześniej wspomniałam, wojenna zawierucha przerywa małżeńskie szczęście, pozostawiając młodą kobietę samą w obcym miejscu i ze sprawiającym wrażenie chłodnego w obyciu, mocno nieufnym teściem.

Na takiej oto intrygującej podstawie Carla Montero osadza ciekawą, pełną ludzkich perypetii i skomplikowanych losów opowieść toczącą się w wojennych realiach. Śledzimy życie Aldary, która próbuje odnaleźć się w nowym życiu, domu i winnicy jednocześnie spodziewając się dziecka. - Jak możecie się domyślać nie jest to proste.

Przychodzi także moment, że do posiadłości wraca wyrachowany brat Octava (który w międzyczasie trafia do obozu jenieckiego) – Romain, a u drzwi Domaine du Clair de Lune staje okupant… W związku z tym dotychczasowa sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje, a wierzcie mi, nie jest to koniec perturbacji, jakie staną się udziałem naszej bohaterki.

Carla Montero roztacza przed czytelnikiem wielowątkową i wielopłaszczyznową historię, w której centrum stawia charyzmatyczną, tajemniczą kobietę, o której początkowo wiemy niewiele prócz tego, iż jest hiszpańską emigrantką, a na jej twarzy widnieje niedająca się nie zauważyć blizna…

Historia Aldary i winnicy Montaubanów to opowieść o miłości (również tej zakazanej), przyjaźni, lojalności, wadze rodzinnego dziedzictwa, trudnych rodzinnych relacjach, samotności, a zarazem sile ducha, która pozwala przetrwać w bardzo trudnych, niepewnych i niebezpiecznych czasach. Mowa w niej również o odwadze, otwartości na drugiego człowieka, a także o tym, że nie należy wrzucać wszystkich do jednego worka, bo może być to bardzo krzywdzące.

„Księżycowa winnica” to ponad 500 – stronicowa, napisana pięknym, przystępnym językiem i bogata w detale związane z miejscem i czasem akcji proza – pełna pasji, emocji, rozterek bohaterów, ich trudnych i często niejednoznacznych wyborów oraz wiedzy na temat branży winiarskiej, co dodaje całości wyjątkowego smaku i kolorytu.

Jesteście ciekawi dziejów wiekowej burgundzkiej winnicy oraz losów i przeszłości młodej, zdeterminowanej kobiety, która nigdy się nie poddaje? Jeśli tak to polecam Wam tę lekturę, a sama na pewno jeszcze nie raz sięgnę po książki tej autorki.

Na koniec mały smaczek, otóż miałam okazję spotkać autorkę podczas Targów Książki w Krakowie, w 2017 roku, czego owocem są podpisane powieści i ta fotografia:


 

  * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 16 maja 2025

Kiedy ziemniak staje się filozofem, czyli coś dla uśmiechu i refleksji.


W niniejszej notce postanowiłam przybliżyć Wam pozycję, która z pewnością nie jest czymś typowym na rynku wydawniczym. Mam tutaj na myśli publikację „Z punktu widzenia ziemniaka” – Filipa Zawady.

Na czym polega nietypowość tej książki? Otóż jest to w głównej mierze zbiór obrazków, które przez dłuższy czas autor tworzył, wieszając je początkowo na własnej lodówce, a później dzieląc się nimi w swoich social mediach.

Grafiki te przedstawiają ziemniaka, który okazuje się snuć krótkie, z reguły jednozdaniowe refleksje, co nadaje tej książce mocno komiksowo – graficzny sznyt.

Chyba wszyscy posiadający dzieci w pewnym momencie muszą się zmierzyć z okresem stanowiącym — nazwijmy go „100 pytań do...” - w życiu małego człowieka, co jak powszechnie wiadomo, nie jest sprawą łatwą ;).

Filip Zawada poprzez postać zwyczajnego, lecz w pewien sposób uczłowieczonego ziemniaka stara się udzielić krótkich, acz treściwych odpowiedzi na bardzo różne pytania swojemu kilkuletniemu synowi, o czym czytamy na początku tomu. Nie jest to jednak książka przeznaczona wyłącznie dla dzieci. Praktycznie każdy odbiorca, który zdecyduje się po nią sięgnąć znajdzie w niej jakieś zdanie, myśl, grę słów, która go rozbawi lub skłoni do refleksji i zatrzymania się w codziennym pędzie.

Autor serwuje czytelnikowi sporo dobrego humoru i przymrużenia oka, a jednocześnie w nakreślonych przez siebie kadrach porusza bardzo ważne życiowe tematy – miłość, przyjaźń, samotność, marzenia i wiele, wiele innych egzystencjalnych kwestii.

Pozycja stworzona z całą pewnością w nietuzinkowy i niesztampowy sposób, a co za tym idzie – jednym się spodoba, innym ani trochę, gdyż mogą uznać ją za marnowanie papieru itd.

Jeśli o mnie chodzi, uważam, że warto przynajmniej przekartkować niniejszą publikację. Są w niej zdania, które trafiają w samo sedno kwestii, jakich dotykają, a są również takie, które pomimo swojego minimalizmu bawią do łez i potrafią „zrobić nam dzień”.

Gratuluję autorowi odwagi w dzieleniu się tak niszową formą przekazu, a jednocześnie zrobienia tego w sposób niezwykle umiejętny łączący humor, satyrę i dystans z tym co w życiu uniwersalne dla każdego człowieka, istotne i warte zaakcentowania.

A jak to jest u Was? – lubicie niekonwencjonalne propozycje wydawnicze, czy raczej po takowe nie sięgacie?

 

 * https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 14 maja 2025

"Gdy krzywdy nie da się opisać zapada milczenie..."

 

Dziś opowiem Wam o książce poruszającej bardzo trudny, a zarazem delikatny temat, jakim jest molestowanie seksualne.

W powieści „Milczenie” poznajemy nastoletnią Malwinę, która pada ofiarą takich właśnie czynów ze strony jednego z członków bliskiej rodziny. Jak to zazwyczaj w takich sytuacjach bywa, większość bliskich nic nie wie o zaistniałej sytuacji, natomiast babcia dziewczyny przymyka oko na to, czego dopuszcza się jej mąż… Po jej śmierci wnuczka zostaje zobligowana do zaopiekowania się samotnym dziadkiem, tym bardziej że przecież jest jego oczkiem w głowie…

Autorka ukazuje zmaganie się z traumą oraz próby poszukiwania własnej tożsamości przez bohaterkę w obliczu tego, czego doświadczyła.

Rzecz działa się w dosyć zamkniętym środowisku, co staje się punktem wyjścia do refleksji na temat zmowy milczenia panującej w niewielkich, a co za tym idzie hermetycznych społecznościach.

Historia Malwiny przepełniona jest wieloma różnorodnymi emocjami, które kotłują się w tej młodej osobie, która musiała dorosnąć w bardzo dramatyczny sposób w poczuciu winy, wewnętrznego zagubienia i osamotnienia.

B. T. Hanika na kartach swojej książki ukazała bardzo szerokie spektrum międzyludzkich relacji, które niejednokrotnie bywają ogromnie trudne i odciskają piętno na całym życiu. Wraz z bohaterką czytelnik doświadcza również całej gamy emocji i refleksji nad przemijaniem, przebaczeniem i meandrami, jakimi podąża ludzka pamięć.

Ta niespełna 220 stronicowa publikacja niesie w sobie gigantyczny ładunek emocjonalny. Dramatyczne wydarzenia, z którymi na jej kartach zmaga się bohaterka stają się także polem do przemyśleń na temat tego, jak poważne skutki może mieć brak dialogu zarówno w momencie doświadczania traumatycznych wydarzeń, jak i również w późniejszym procesie wychodzenia z bolesnych doświadczeń.

„Milczenie” to studium ludzkich relacji i emocji. Perypetie Malwiny są ogromnie poruszające. A dogłębna analiza ludzkiej psychiki skłania czytelnika do bardzo wielu refleksji nad człowiekiem i jego postępowaniem wobec innych.

Jeśli czujecie się na siłach, by poznać tego typu historię to sięgnijcie po tę pozycję. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie jest to jednak lektura dla każdego, więc decyzję o jej ewentualnym przeczytaniu pozostawiam każdemu indywidualnie.

 

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

wtorek, 13 maja 2025

Wzajemne relacje w osnowie kinematografii.


Po książkę „Klub filmowy” Davida Gilmoura sięgnęłam za namową mojego męża, któremu pozycja ta bardzo przypadła do gustu. Jeśli o mnie chodzi to nie do końca było mi po drodze z tą lekturą…

Autor w momencie pisania tej książki (publikacja wydana w roku 2011) był ojcem, dosyć krnąbrnego i mającego ogromną awersję do obowiązku szkolnego, nastolatka. David Gilmour opisuje swoje próby dotarcia na różne sposoby do zbuntowanego chłopaka, lecz nic nie przynosi pożądanego efektu… W przypływie pewnego rodzaju desperacji autor proponuje Jessemu pewien układ – może on zostać w domu, nie uczęszczać na zajęcia szkolne i nie poniesie z tego tytułu żadnych konsekwencji – jedyny warunek jest taki, że ma on oglądać 3 wybrane przez ojca filmy tygodniowo, o których będą potem dyskutować. Chłopak przystaje również na to, by trzymać się z dala od używek.

Początkowo młodemu mężczyźnie wydaje się to niezbyt wygórowana cena za możliwość porzucenia nauki i życia na przysłowiowym luzie właściwie w każdym aspekcie.

Tak oto zaczyna się rozłożona w czasie podróż w głąb relacji ojca i syna. Poprzez obejrzane najlepsze i najgorsze produkcje wszech czasów przyglądamy się poszukiwaniom własnej życiowej ścieżki przez młodego człowieka oraz próbie przekazania mu przez ojca wiedzy i pewnego życiowego doświadczenia.

Czy staną się one dla Jessego jakimikolwiek punktami odniesienia, gdy będzie dokonywał własnych wyborów? – odpowiedź znajdziecie w książce.

Jest to historia o tyle specyficzna, że umieszczono w niej wiele recenzji filmowych. Mnie było z nią nieco pod górkę, gdyż oglądane przez panów gatunki, np. thriller fantastycznonaukowy, horror, czy sci-fi itp., nie należą do zbyt lubianych przeze mnie gatunków filmowych.

Jednakże warte uwagi jest z całą pewnością to, że właściwie wszystko, co oglądają staje się punktem wyjścia do rozmów na bardzo różne tematy, które inaczej zapewne trudno byłoby im poruszyć. Są wśród nich, związki, miłość, przyjaźń, praca odpowiedzialność za dokonywane czyny i wybory etc.

Możecie się więc domyślać, skądinąd słusznie, że ta stosunkowo niewielka objętościowo pozycja niesie w sobie nieco zawoalowany, lecz wartościowy przekaz. Ukazana w niej relacja pomiędzy ojcem a synem mimo iż toczy się w nieco innych niż nasze realiach, może według mnie mieć wiele wspólnych punktów w kontekście samych relacji na linii rodzic – dziecko/ojciec – syn również dla polskich czytelników.

Jeśli lubicie filmowe klimaty wokół, których oplecione są międzyludzkie relacje to myślę, że książka ta może Wam się spodobać.

 

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 12 maja 2025

"Kochać kogoś, to przede wszystkim pozwalać mu na to, żeby był, jaki jest." - William Wharton


Od wielu już lat Krystyna Mirek podbija serca czytelników literatury obyczajowej i nie tylko swoimi pięknymi, porywającymi opowieściami.

W książce pt. „Tysiąc powodów by kochać” autorka w sposób niezwykle przejmujący ukazuje różnorodne oblicza miłości nakreślone na różnych etapach życia i w bardzo różnych relacjach.

Niektóre z nich mogą wydawać się toksyczne, ale czy tak jest w istocie? - Oceńcie sami poznając losy Antka, Justyny, Igora i pozostałych bohaterów. Ich losy oplecione zostały intrygującą historią która porusza w czytelniku bardzo wiele emocji.

Każda z opisanych w niniejszej książce postaci nosi na swoich barkach różnoraki bagaż doświadczeń, z którym radzi sobie tak, jak potrafi. Są w różnych przedziałach wiekowych, ale każde z nich bardzo mocno walczy o tego kogo kocha… Podejmując przy tym bardzo różne, często skrajne decyzje.

Jest to niezwykła opowieść o miłości, poświęceniu, zagubieniu, młodości, ale również dojrzałości i życiowej mądrości.

Krystyna Mirek oddając w ręce czytelników tę wieloaspektową historię zwraca uwagę na to, jak mimo naszej różnorodności wszyscy chcemy żyć pełnią życia, kochamy i chcemy być kochani. Nawet jeśli sposób w jaki okazujemy uczucia jest mocno odległy od przyjętego ideału.

Z jednej strony towarzyszymy historii wchodzących w dorosłość młodych ludzi. Z innej perspektywy widzimy rodzinę, którą toczy wielka tajemnica z przeszłości wciąż rzucająca obszerny cień na zaangażowane w nią osoby. Jeszcze inną optykę pokazuje sytuacja ojca samotnie wychowującego autystycznego chłopca, czy babci, która wychowuje wnuczkę, ponieważ jej rodzice niestety nie żyją…

Jak sami widzicie przekrój tej opowieści jest bardzo szeroki, więc i wachlarz przeżywanych przez czytelnika podczas lektury odczuć i emocji jest imponujący. Śledząc losy i powoli odsłaniające się przed nami meandry życia opisanych postaci niejednokrotnie zastanawiamy się jak sami postąpilibyśmy, gdyby przyszło nam stanąć w obliczu dotykających ich wydarzeń i sytuacji.

Autorka po mistrzowsku przyciąga uwagę odbiorcy ukazując mu bardzo różne fasady, na których ludzie budują swoje życie. Stawia nakreślonych przez siebie bohaterów przed wyborami, których konsekwencje dotykają nie tylko ich samych, lecz wiele osób dookoła.

Dzięki takiemu podejściu książka ta w moich oczach nabiera jeszcze głębszego wyrazu i tworzy pole do mnóstwa refleksji.

Serdecznie polecam Wam tę głęboką opowieść i mam nadzieję, że dzięki jej lekturze odnajdziecie tytułowe „Tysiąc powodów by kochać”.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 9 maja 2025

"Staraj się zawsze trzymać trochę nieba nad swoim życiem." - Marcel Proust


Marta Nowik słynie z subtelnych i pięknych w swoim przekazie opowieści, które jednocześnie nie stronią od poruszonych w nich różnego rodzaju ważnych i trudnych tematów.

Nie inaczej jest w najnowszej opowieści o wieloznacznym tytule „Dotknij nieba”. Na jej kartach poznajemy Malwinę, kobieta jeszcze przed 40-stką, lecz po przebytym już zawale serca przenosi się do Jantaru, gdzie powoli odzyskuje zdrowie, spokój i równowagę psychiczną po niełatwych doświadczeniach.

Pewnego dnia, podczas jednego z codziennych spacerów na drodze kobiety staje mężczyzna, który prosi ją o pomoc w wypchnięciu z łachy piasku, jego ogromnej terenówki, gdyż ku swojemu ogromnemu niezadowoleniu właśnie się zakopał…

Jak możecie się domyślić, nie jest to zbyt obiecujący początek znajomości, zresztą Malwina raczej stroniąca od ludzi zakłada, że jest to ich pierwsze i zarazem ostatnie spotkanie… Tym bardziej że mężczyzna nawet się nie przedstawił.

Jednak, jak wiadomo, życie bywa przewrotne więc drogi Malwiny i Gabriela ponownie się krzyżują i staje się to początkiem pięknej, wartościowej relacji, ale o tym przeczytajcie sami, sięgając po tę historię.

Jak już wcześniej wspomniałam, autorka po raz kolejny sięgnęła do tematów trudnych. Są nimi np. trudne relacje rodzinne na linii matka – córka, bezdomność, czy żałoba.

Całość jednak przepełniona jest otuchą skierowaną w stronę czytelnika. Losy Malwiny i Gabriela ukazują, że szczęście ma wiele oblicz i choć nie jest to proste, zawsze warto podejmować próby jego poszukiwania – nawet pomimo bardzo trudnych i obciążających przeżyć.

Opowieść ta zanurzona w nadmorskim klimacie, jest z jednej strony burzliwa, jak morze podczas sztormu, z drugiej natomiast łagodna i ożywcza niczym morska bryza. Czytając ją doświadczamy wielu bardzo różnorodnych emocji i refleksji na temat życia, wzajemnych relacji, ludzkich wyborów i doświadczeń etc.

Bohaterowie tutaj opisani śmiało mogą być odzwierciedleniem wielu z nas, dlatego książka ta ze swoim przekazem z pewnością dotrze do szerokiego grona odbiorców, gdyż właściwie każdy, o ile tylko zechce, odnajdzie w niej cząstkę siebie.

Zachęcam Was do zapoznania się z tą ciekawą i inspirującą do otwierania się na to co nowe powieścią. Marta Nowik poprzez swoją historię ukazuje, że traumatyczne wydarzenia z przeszłości, choć trudne i bolesne nie powinny stawać się skorupą, w której utkwimy na resztę naszego życia.

Każda nowa podróż zaczyna się od pierwszego kroku – w dużej mierze od nas samych zależy, czy podejmiemy trud, aby go zrobić. Chociaż oczywiście pewnych rzeczy nie da się zapomnieć to możliwe jest „ułożenie się” z przeszłością, satysfakcja z każdego kolejnego dobrze przeżytego dnia i dotykanie wciąż na nowo własnego nieba, które przecież wciąż nad nami jest.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 8 maja 2025

"Jeżeli chcesz latać, musisz opuścić ziemię. Jeśli chcesz iść naprzód, musisz porzucić przeszłość, która ciągnie Cię w dół." - Anita Raya

 

Autorka, o której książce dzisiaj Wam opowiem, znana jest ze znacznie mroczniejszych klimatów. Tym razem jednak zdecydowała się postawić na historię z kręgu literatury pięknej.

Katarzyna Szewioła – Nagel w swojej najnowszej publikacji „Droga do Inverness” zabiera nas w niesamowitą podróż do Szkocji. Główna bohaterka opowieści to Ida Dziadosz, kobieta, która właśnie się rozwiodła, a jej relacje rodzinne z matką i młodszą siostrą nie są zbyt dobre… Największym oparciem dla Idy jest jej przyjaciółka Marta.

Kobieta powoli staje na nogi, lecz jednocześnie w jej głowie rodzi się myśl, aby wyjechać i dzięki temu nabrać dystansu do rozstania i trudnego dzieciństwa, które kiedyś również było jej udziałem. Przy okazji tego pierwotnie planowanego na pół roku pobytu kobieta chce również napisać książkę.

Na skutek splotu wielu okoliczności wybór pada na miasteczko Inverness (istniejące naprawdę). Gdy pełna wątpliwości, lecz równie mocno podekscytowana Ida wyrusza do tego zakątka, jeszcze nie wie, jak bardzo odmieni się jej życie.

Jest to opowieść ciepła, refleksyjna, traktująca o międzyludzkich relacjach, których wcale nie muszą warunkować więzy krwi. Jak sami się przekonacie czytając tę opowieść nowo nawiązane relacje potrafią być bardzo silne i nie mam tutaj na myśli kwestii wyłącznie damsko – męskich.

Autorka wplotła również do wykreowanej przez siebie historii wątek bardzo dramatyczny i wiążący się z nim sekret z przeszłości. O co dokładnie chodzi, oczywiście Wam nie zdradzę. Napiszę jedynie, iż to, co minione bardzo często kładzie się cieniem na współczesności, lecz losy bohaterów pokazują, iż można wydobyć się z rozpaczy i mroku.

Postacie nakreślone w niniejszej opowieści są bardzo różnorodne, a to sprawia, że jesteśmy tym bardziej zainteresowani ich losami i kibicujemy ich poczynaniom oraz zmaganiom z różnorakimi życiowymi rozterkami.

Towarzysząc Idzie na jej życiowych ścieżkach śledzimy jej przemianę, budowanie nowego życia, prostowanie skomplikowanych relacji i nawiązywanie nowych, które ukierunkowują egzystencję kobiety na to, co wartościowe, dobre i konstruktywnie, czyli finalnie dążące do dobrostanu Idy. A wszystko to zanurzone w klimatycznej otoczce szkockiego miasteczka, w które dzięki niezwykle plastycznemu pióru autorki jesteśmy w stanie bardzo mocno wniknąć.

Bardzo Wam polecam lekturę tej wciągającej powieści, nie tylko dlatego, że miałam przyjemność objąć ją swoim patronatem, ale przede wszystkim dlatego, że według mnie mimo, że poruszone w niej zostały trudne tematy to niesie ona również w sobie swego rodzaju ukojenie i nadzieję, że póki żyjemy wciąż wiele dobrego może nam się przydarzyć.

Zatem poznajcie Idę i odbądźcie wraz z nią tę piękna podróż.


 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *