środa, 29 stycznia 2025

Trzecia odsłona Imperium Smoczej Blizny.

„Sojusznicy” to trzecia część cyklu Imperium Smoczej Blizny napisanego przez Wiktorię Czyżycką.

W tej części królowa Varila, choć sama poniosła dotkliwą stratę i wciąż przeżywa żałobę po ukochanym mężu jest jednocześnie w pełni świadoma tego, że życie musi toczyć się dalej, a ona zobligowana jest do zapewnienia bezpieczeństwa nie tylko najbliższym, lecz także całej Arandanii wraz z jej poddanymi.

Aby to się udało, królowa musi pokonać zabójczą organizację o nazwie Nierzucający Cienia, która to struktura jest niesamowicie brutalna, skuteczna i w gruncie rzeczy nieobliczalna w swych poczynaniach.

Dzielna Varila ze swoją waleczną armią doskonale zdaje sobie sprawę z tego, iż w pojedynkę nie będzie w stanie skutecznie przeciwstawić się ww. mrocznej organizacji. W związku z powyższym rozpoczynają się poszukiwania tytułowych sojuszników.

Z pewnych względów wybór pada na Szmaragdową Pustynię, z którą sojusz ma przypieczętować małżeństwo księżniczki Lirian z księciem Pustyni – Daretem, a emisariuszem ze strony Pustyni jest starszy, lecz w pewien sposób wyklęty przez ojca, brat Dareta – książę Malesser.

Czy jednak zostanie ono zawarte? Przed bohaterami jeszcze długa droga do przebycia. Zwłaszcza że ewentualny mariaż to dopiero fragment układanki służącej do rozprawienia się z Nierzucającymi Cienia… Równie ważna, a właściwie w pewnym sensie ważniejsza do osiągnięcia ostatecznego tego celu jest misja, której musi się podjąć Sersien.

Zadanie księżniczki jest niezwykle skomplikowane, ogromnie niebezpieczne i obarczone bardzo dużym ryzykiem niepowodzenia. Oczywiście niezłomna Sersi podejmuje się go pomimo obaw, czy jej się powiedzie i jaką cenę przyjdzie za to zapłacić, a ta okazuje się niebagatelna.

Oczywiście więcej szczegółów Wam nie zdradzę, lecz zapraszam po nie do książki. Na pewno nie będziecie się nudzić.

W tomie tym na czoło różnorodnej plejady postaci, zarówno tych znanych z poprzednich tomów, jak i zupełnie nowych, wysuwa się właśnie Lirian, której zewnętrznemu, a co znacznie ważniejsze wewnętrznemu dojrzewaniu przyglądamy się na kartach tego tomu.

Jednakże książka ta nie jest jedynie romansową opowieścią o małżeństwie, które może zostać zawarte dla dobra kraju. Wiktoria Czyżycka poruszyła w niej bardzo wiele wątków, są tutaj więc wielka polityka, strategiczne rozgrywki i wielowymiarowa walka o honor, ale również miłość, przyjaźń, rozczarowanie, odkrywanie różnorodnych tajemnic i wiele innych kwestii dotykających bohaterów jako jednostki.

A wszystko to w otoczeniu szczypty magii, nieodzownych smoków i innych fantastycznych postaci. Akcja powieści jest wartka, bo naprawdę sporo się tutaj dzieje. Jeśli chcecie dowiedzieć się, jak potoczyły się losy bohaterów i jakie konkretnie wydarzenie stały się ich udziałem w niniejszym tomie to koniecznie zajrzyjcie na karty „Sojuszników”.

Jeżeli podobały Wam się poprzednie części to myślę, że teraz także będziecie usatysfakcjonowani.

Zapraszam Was do lektury tej powieści, tym bardziej że jest ona jednym z moich ubiegłorocznych patronatów, a już niedługo opowiem Wam o czwartym, finalnym tomie tego cyklu.

 

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

wtorek, 28 stycznia 2025

Otwarcie serii Z zachwytu nad życiem - poznajcie "Ciche cuda"


„Ciche cuda” to pierwsza część serii Z zachwytu nad życiem, napisanej przez Annę H. Niemczynow. Ten tom, tak jak dwa pozostałe, jest publikacją autobiograficzną, w której autorka szerokim gestem i z otwartym sercem zaprasza nas do swojego najbardziej osobistego świata.

Szczerą i prostolinijną opowieść o swoim pełnym wzlotów, upadków i zakrętów życiu ujęła w 20 różnorodnych i wielowarstwowych opowieści, z których każda traktuje o innym aspekcie życia jej samej oraz bliskich jej osób.

Wśród tematyki, jaka została w niej poruszona, znajdujemy kwestie takie jak: dążenie do uznania, że nie na wszystko w życiu mamy wpływ, a co ważniejsze pogodzenie się z takim stanem rzeczy. Odwaga do stawania w prawdzie przed sobą i bliskimi. Uważność na drugiego człowieka, samoakceptacja, korzenie, związki, emigracja, dbanie o siebie na wielu poziomach i wiele, wiele innych aspektów, które w większym lub mniejszym zakresie w gruncie rzeczy dotyczą każdego człowieka.

Anna H. Niemczynow wszystko, o czym pisze odnosi do swojej wiary, co mnie osobiście absolutnie nie przeszkadza, tym bardziej że owe odniesienia w moim odczuciu nie narzucają odbiorcy sposobu życia, czy postrzegania przez niego ludzi i świata, a jedynie stanowią klarowne odbicie tego, czym żyje autorka.

Książka, choć porusza trudne tematy, jednocześnie jest na swój sposób otulająca dla czytelnika, ponieważ bardzo mocno pokazuje, że w dużej mierze to od nas zależy, jak będziemy żyć, a z każdej trudnej i opresyjnej sytuacji może wypłynąć dobro, my zaś wyjdziemy z nich silniejsi i mądrzejsi o nowe doświadczenia.

Pisarka przytaczając tak otwarcie własne przeżycia, wystawiła się bardzo mocno na widok publiczny i zdecydowała się zmierzyć ze wszystkim, co potem ją spotka. Jeśli o mnie chodzi to gratuluję Ani odwagi i uważam, że takie świadectwa są bardzo potrzebne i podnoszące na duchu.

Nie wystawię tej książce oceny w żadnej skali, gdyż w tym przypadku każdy czytelnik powinien odnaleźć własną skalę i miarę do tej lektury. Myślę, że każdy, kto tego zechce, odnajdzie w niej to, czego najbardziej w danym czasie potrzebuje.

Ja polecam Wam tę lekturę, jak również pozostałe książki z tej serii, a ich recenzje przypominam poniżej:

 

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 27 stycznia 2025

O przyjaźni w mrocznych czasach...

 
Pani Nina Majewska – Brown znana jest między innymi z powieści zawierających wojenna/obozowe historie lub takich z wątkami historycznymi, których ogromnym atutem jest głęboki i wnikliwy research.

W opowieści zatytułowanej „Miłość zostawiłam w getcie” zostały przybliżone czytelnikom losy dwóch przyjaciółek – Miriam Rubin oraz Jadwigi Roguskiej, które rozdzieliła wojna, a wraz z nią mur warszawskiego getta, który to, co niegdyś było wspólne, brutalnie podzielił na dwa, nagle zupełnie różne, światy…

Lecz czy więź prawdziwej przyjaźni można tak po prostu przeciąć?

Poprzez postać Miriam obserwujemy znój i trud życia w getcie. Z każdym kolejnym dniem warunki bytowe zmuszonych do życia tam ludzi coraz bardziej urągają człowieczeństwu, a wszechobecna śmierć, strach, represje, głód i choroby dziesiątkują ludność.

Życie w tak ogromnej izolacji i różnorakim upodleniu ukazane zostało nie tylko z perspektywy Miriam, lecz również jej bliższej i dalszej rodziny. Swoje opowieści snują tutaj np. Anna – matka Miriam, czy Judyta – jej starsza siostra.

Natomiast życie Jadwigi toczy się w zupełnie innych okolicznościach, bo po aryjskiej stronie muru… Z racji tego, że kobieta jest w nieco lepszej sytuacji egzystencjalnej to wraz ze swym mężem, który jest lekarzem starają się jak najbardziej jest to tylko możliwe pomagać ludziom uwięzionym w getcie.

Jadwiga próbuje także nakłonić Miriam do ucieczki i choć początkowo Miriam z całych sił się przed tym wzbrania, ponieważ nie chce zostawiać swoich bliskich, to w końcu musi podjąć w tej sprawie jakąś konkretną decyzję… Co zdecyduje i dokąd to zaprowadzi? Dowiecie się z książki.

Jak się domyślacie, nie jest to historia łatwa i ogromnie emocjonalna. Skłania do refleksji nad tym, jak często zdecydowanie za mało doceniamy naszą codzienność i to wszystko, co w niej mamy, gdyż zapominamy niestety o tym, że nic nie jest nam dane raz na zawsze…

Są książki, które według mnie nie powinny podlegać ocenie, bo jak ocenić tragiczny ludzki los, brutalnie rozdzielane przyjaźnie, miłości, rodziny i wszystkie dramatyczne przeżycia i wybory, przed jakimi stawała wówczas część ludzi? Historie te powinny stanowić przestrogę przed tym, by nigdy nie dano im szansy się powtórzyć, zwłaszcza że współczesny świat zmierza niestety w zgoła odmiennym kierunku, w niektórych rejonach dzieje się już teraz bardzo, bardzo źle…

Ci, którzy interesują się historią znajdą w kilku końcowych rozdziałach tej książki bardzo rzetelną dawkę informacji związanych z ww. okresem, a skondensowanych na około 50 stronach, co również jest niewątpliwym walorem tej publikacji.

Zapewne nie każdy z Was po nią sięgnie, ale ja uważam, że warto to zrobić, chociażby ku pamięci opisanych w niej osób i wielu bezimiennych, którzy w jakikolwiek sposób ucierpieli, tracąc dobytek, zdrowie, życie lub bliskich w tamtych koszmarnych czasach.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 24 stycznia 2025

Wstrząsająca historia rzekomej morderczyni...

W książce „Niewinna” opisana została historia Mary B. Addison, która jako 9-latka została skazana za zabójstwo niemowlęcia. W związku z tym, że jako aż tak małoletnia nie mogła na dłuższą metę przebywać w zakładzie karnym, została przeniesiona do młodzieżowego ośrodka wychowawczego dla dziewcząt, gdzie spędza końcówkę dzieciństwa oraz kolejne lata swego nastoletniego życia, mimo iż nigdy do niczego się nie przyznała.

Obserwujemy jej pobyt w placówce, gdzie wraz z nią przebywa kilka bardzo różnorodnych, na swój sposób zbuntowanych współtowarzyszek niedoli. Przyglądamy się również najpierw zawiązującej się, a następnie rozwijającej relacji z kilka lat starszym od niej Tedem. Jak potoczy się ów związek? Czym zaowocuje i dokąd doprowadzi dwoje młodych ludzi? - Tego dowiecie się z kart książki.

W niniejszej powieści w sposób bardzo wyrazisty autorka odmalowała także niezwykle silną, a jednocześnie toksyczną relację bohaterki z jej matką – Dawn. Kobieta z jednej strony sprawia wrażenie mocno rozhisteryzowanej i zagubionej życiowo, z drugiej zaś emanuje niesamowicie destrukcyjną aurą, jaką wokół siebie roztacza.

Historia Mary jest traumatyczna, bolesna i chwilami w pewien sposób brutalna. Ukazane w niej sytuacje pokazują, jakie nieprzystające do wieku umiejętności przystosowawcze musiała wykształcić w sobie Mary, aby przetrwać.

Pewne wydarzenia motywują ją do walki o siebie i podejmowania prób wyjścia na prostą – co z tego wyniknie? Oczywiście Wam nie zdradzę, napiszę tylko, że powieść ta jest wręcz gejzerem odczuć i emocji.

Czytając ją niejednokrotnie przeżywamy istne tsunami, niekiedy skrajnych, odczuć. A przeżycia bohaterów często powodują u czytelnika wewnętrzne rozdygotanie… Jest to opowieść o trudach młodzieńczego życia, buncie, osamotnieniu i wynikających z niego deficytach, o dążeniu do prawdy i walce o bliskich, choć nie zawsze jej pobudki są do końca szlachetne.

„Niewinna” klasyfikowana jest jako powieść z gatunku Young Adult, a na jej okładce widnieje adnotacja 16+, ja po jej lekturze mocno wahałabym się, czy dać ją do przeczytania już 16-latce. Książka z całą pewnością jest warta uwagi, ale ogrom traumy i trudnych aspektów życia młodych ludzi (zwłaszcza dziewcząt) w niej zawartych i rozlewających się w bardzo różnych kierunkach sprawia, iż w mojej ocenie powinna być ona skierowana do nieco starszego czytelnika.

Jeśli chcecie poznać skomplikowaną, zawiłą i mocno nieoczywistą historię Mary Addison i jesteście gotowi na lekturę, która z pewnością przeczołga Was psychicznie i emocjonalnie to sięgnijcie po „Niewinną” - Tiffany D. Jackson.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 23 stycznia 2025

"Każdy z nas popełnia błędy. Czasami słono za nie płacimy. Innym razem uchodzą nam płazem. Błędy są częścią naszego życia."

„Jeden błąd” to publikacja autorstwa Gabrieli Gargaś. W niniejszej powieści autorka pokazuje, jak niewiele potrzeba, by ludzkie życie zmieniło się o 180 stopni, niekoniecznie w dobrą stronę.

Poznajemy losy różnych bohaterów m.in. Karoliny, jej córeczki Idy oraz babci Adeli, ale nie tylko ich. Śledzimy także perypetie Aleksa, Heleny, Dagmary oraz innych osób.

Każda z opisanych postaci ma swoje tajemnice i bagaż doświadczeń oraz niełatwych przeżyć, które układamy stopniowo niczym puzzle w trakcie lektury.

Każdy z niezwykle misternie nakreślonych bohaterów wydaje się wieść ustabilizowane w miarę szczęśliwe życie. Jednak błędy i traumy, z jakimi się borykają, z biegiem czasu coraz bardziej domagają się dojścia do głosu…

Autorka pod płaszczykiem losów wykreowanych przez siebie postaci snuje rozważania na temat winy, kary i pokuty, miłości i nienawiści, krzywdy i zadośćuczynienia. Czytelnik ma możliwość zastanowienia się również nad tym, jak daleko sięgają granice ludzkiego osądu, który często bywa piętnujący, chociaż najczęściej nie wiemy wszystkiego na temat osądzanych ludzi i wydarzeń…

Cała opowieść jest ogromnie emocjonalna i przesycona różnego rodzaju refleksjami. Na jej kartach ukazanych zostało wiele dramatów i ludzkich oblicz, które zmieniają się pod wpływem przeżyć, które stały się ich udziałem.

Jest to historia o trudnych wyborach, potrzebie kochania i bycia kochanym pomimo wszystko. Wiele z podjętych decyzji popycha naszych bohaterów właśnie w tę, a nie inną stronę, co później rzutuje na całe ich życie.

Jeśli lubicie emocjonalne powieści z nutami refleksji, a dodatkowo takie, które jak pisze sama autorka są luźno oparte na rozmowach z kobietami przebywającymi w zakładach karnych lub mającymi za sobą odsiadkę to książka ta będzie dla Was dobrym wyborem.

Fabularna opowieść ukryta na kartach „Jednego błędu” dobitnie ukazuje, jak nieprzewidywalne bywają ludzkie losy i co może przynieść człowiekowi znalezienie się, niekiedy zupełnie przypadkowe, w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym momencie…

Fakt, że pozycja ta inspirowana jest prawdziwymi rozmowami, sprawia, że łatwiej nam utożsamić się z bohaterami opowieści, pochylić się nad ich losem, wyborami oraz konsekwencjami, jakie one ze sobą przyniosły, a to z kolei może pomóc spojrzeć na własne życie z nieco innej perspektywy.

Zachęcam do zapoznania się z tą lekturą.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 22 stycznia 2025

Elektryzujący powrót w Pieprzówki

Zaledwie tydzień temu swoją premierę miała druga odsłona Sagi Sandomierskiej tworzonej przez Edytę Świętek. Drugi tom tej historii nosi tytuł „Zielarka z Doliny Pustelnika” i opowiada o dalszych perypetiach postaci znanych nam już z poprzedniej części.

W końcówce poprzedniego tomu Eustachy przepada bez wieści, a jego młodziutka małżonka Alina próbuje go odnaleźć, w dalszym ciągu wiodąc życie w górskiej chacie z wierną suką u boku. Tymczasem dowiadujemy się, iż Eustachy został wyśledzony i porwany przez swego ojca – hrabiego Maksymiliana Orszanda, który próbuje nakłonić go do powrotu do pałacu… Co nim kieruje? Dowiecie się z kart książki.

Mężczyzna odrzuca jednak tę propozycję i powraca do swego dawnego życia, choć zupełnie odmieniony wizualnie.

Marcysia doświadcza bardzo trudnego porodu i prawie żegna się z życiem, podobnie jak jej synek Antoś, życie ratuje im jednak Alina, która coraz mocniej odkrywa w sobie predyspozycje do ziołolecznictwa, wertując z wielką uwagą księgi Ambrożego.

Zaś Michał Zdunek, pod nieobecność Eustachego pada ofiarą bandy Ryżego, w której z czasem następują spore zmiany, lecz po więcej na ten temat także odsyłam Was do powieści.

Poznajemy również nowych bohaterów Stefanię oraz jej brat Jerzyka Wojaszków, za ich sprawą, a zwłaszcza Stefci wiele się wydarzy.

Jak więc widzicie w tej książce, tak jak w poprzedniej także wiele się dzieje. Autorka nie szczędzi swym bohaterom różnorakich życiowych zawirowań. Do głosu dochodzą emocje i uczucia – nowe i dawne, które i tak zaskakują ciekawie nakreślone postacie.

W opowieści nie brakuje intryg, wzajemnych powiązań, niecnych zamiarów, lecz także pomocnej dłoni wyciągniętej w potrzebie przez człowieka do człowieka.

„Zielarkę…” czyta się szybko i z dużym zainteresowaniem. Myślę, że jeżeli znacie już sagi tej autorki to doskonale wiecie, że nie mogę napisać zbyt wiele, aby nie zepsuć Wam frajdy z lektury.

Jeśli szukacie opowieści ciekawej, z wartką akcją, mającej wiele wątków i traktującej o blaskach i cieniach ludzkiego życia to książka ta będzie dla Was idealnym wyborem. Perypetie bohaterów pochłaniają czytelnika, skłaniają go do refleksji, wzruszają i bawią. Wraz z wyraziście opisanymi bohaterami przeżywamy ich życiowe wzloty i upadki, wszystkie doświadczenia, uczucia i emocje, jakie stają się ich udziałem. Zastanawiamy się, jak potoczą się ich dalsze losy, a zakończenie ponownie wbija w fotel!

Czekam już na kolejny tom tej historii, a Wam polecam lekturę „Zielarki z Doliny Pustelnika”.

PS. Dla przypomnienia zamieszczam poniżej recenzję poprzedniego tomu niniejszej sagi:

Potomkowie złych ludzi


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *


poniedziałek, 20 stycznia 2025

Chłopaki nie płaczą - a właściwie dlaczego nie?

26 listopada 2024 roku pod szyldem Domu Wydawniczego Rebis ukazała się nietuzinkowa publikacja autorstwa Pani Beaty Biały pt. „Męskie gadanie”. Jest to zbiór 16 rozmów ze znanymi męskimi przedstawicielami różnych profesji, będącymi w różnym wieku i na różnych etapach życia.

W pewien sposób zaskakujące jest jednak to, że autorka rozmawia z nimi o emocjach. Być może zastanawia Was, dlaczego użyłam sformułowania „zaskakujące”, ale czyż w dalszym ciągu nie jest tak, że w pierwszym odruchu nie kojarzymy mężczyzny z emocjami, a już tym bardziej z mówieniem o nich i pokazywaniem ich na zewnątrz? Oczywiście sytuacja ta ulega zmianie, nabierając pozytywnego kierunku i całe szczęście, że tak się dzieje, bo przecież każdy człowiek bez względu na płeć odczuwa całą gamę różnorodnych emocji, z którymi musi sobie jakoś radzić. Zaś żeby móc to zrobić trzeba je sobie uświadomić, nazwać, oswoić etc.

Każdy z rozmówców autorki to nietuzinkowa osobowość, którą znamy z radiowych fal, desek teatru, ekranów kinowych lub telewizyjnych etc. Każdy z panów w dedykowanym mu wywiadzie dotyka innej emocji – od zachwytu i podziwu, poprzez obrażanie się i gniew, aż po oswajanie lęku przed starością i śmiercią, a to i tak zaledwie ułamek tego, co znajdziecie w niniejszej publikacji.

Dobór interlokutorów nadaje tej książce bardzo szerokie spektrum spojrzenia na emocje, na które patrzymy także przez pryzmat bagażu przeżyć i doświadczeń każdego z Panów, bo przecież każdy z nich jest w innym miejscu swej życiowej ścieżki. Młodość miesza się tu z wiekiem średnim i życiową dojrzałością.

Projekt ten dobitnie ukazuje, jakie znaczenie ma rozmowa o emocjach, gdyż są one cały czas obecne w każdym z nas i z biegiem lat oraz nabywanych doświadczeń wciąż ewoluują. Książka ta ukazuje, że mówienie o emocjach i ich okazywanie absolutnie nie wyklucza bycia silnym, twardo stąpającym po ziemi i bycia opoką dla innych.

Vito Bambino, Mikołaj Roznerski, Krzysztof Hołowczyc, Daniel Olbrychski oraz wielu innych mających odwagę rozmawiać w tej książce są żywymi dowodami na to, iż emocjonalność nie jest jedynie domeną kobiet, a okazywanie emocji i praca z nimi absolutnie nie ujmuje męskości.

Polecam Wam tę absorbującą lekturę, myślę, że dowiecie się z niej wielu ciekawostek, a Panowie obecni na jej kartach staną Wam się w pewien sposób bliżsi. 

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 17 stycznia 2025

Wigilia i święta całkiem na opak...

Pod koniec ubiegłego roku Agnieszka Lis oddała w ręce czytelników kolejną powieść, która dołączyła do jej bogatego dorobku literackiego. Była to powieść świąteczna pt. „Salon spełnionych marzeń”.

Fabuła tej historii toczy się głównie w Wigilię i osadzona jest w salonie kosmetycznym Konstancji. Mimo świątecznego dnia salon pozostaje otwarty nieco dłużej z powodu nawału klientów.

Pojawia się w nim Melania, dystyngowana, wyniosła starsza Pani, która jest dodatkowo mocno zirytowana wypadkiem, który przed chwilą jej się przytrafił. W salonie znajduje się kilka osób. Wszystko toczy się zupełnie zwyczajnie do momentu, w którym niespodziewanie opada krata oddzielająca salon od reszty galeryjnego korytarza i okazuje się, że znajdujący się w nim ludzie utknęli… Galeria jest już zamknięta, telefony przestają działać, na domiar złego wysiada prąd… A jakby tego wszystkiego było jeszcze zbyt mało, wygląda na to, iż na zapleczu znajduje się trup…

Brzmi groteskowo i irracjonalnie prawda? Dokładnie takie same odczucia miałam na początku lektury, a dodatkowo nieco drażniły mnie bezustanne kłótnie i słowne przepychanki bohaterów.

Jak możecie się jednak domyślić, wszystko to ma w sobie pewien głębszy sens, okazuje się bowiem, iż Melania ma o coś żal do każdej z osób zamkniętych w salonie, każda z nich w mniejszym lub większym stopniu ma wobec niej coś na sumieniu – przynajmniej tak właśnie uważa nasza bohaterka…

Czy ma rację i do czego prowadzi cała intryga związana z zamknięciem? Czy na zapleczu rzeczywiście jest jakiś denat? Tego oczywiście Wam nie zdradzę.

Napiszę jedynie, iż jest to bardzo zmyślna opowieść, w której w gruncie rzeczy nic nie jest takie, jakim się na początku wydaje. Autorka pod płaszczykiem humoru i zdającej się być lekką opowieści pokazała zawiłe relacje międzyludzkie.

Przy trochę dłuższym zamknięciu na małej przestrzeni na jaw wychodzą ukrywane urazy, żale i to, co bohaterowie nawzajem o sobie myślą, zwłaszcza gdy uświadomią sobie, że jednak skąd się znają – o czym nie wszyscy byli od początku przekonani.

Jaki będzie finał tej historii i co przyniesie ona poszczególnym postaciom? Aby się tego dowiedzieć zapraszam Was do tej lektury, która jest z jednej strony potraktowana z przymrużeniem oka, z drugiej natomiast jest to słodko – gorzka opowieść dotykająca relacji między ludźmi, trudnych wyborów, osamotnienia, życia z poczuciem winy, potrzeby akceptacji i wielu innych ważnych kwestii.

Jeśli lubicie pióro Agnieszki Lis to zajrzyjcie do „Salonu spełnionych marzeń” i odbądźcie wraz z jego bohaterami pouczającą podróż w głąb ich wzajemnych zależności oraz targających nimi uczuć i emocji, co pozwoli stopniowo odkryć ich autentyczne oblicza, a być może stanie się przyczynkiem do zmian – przekonajcie się o tym sami. 

Polecam.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 16 stycznia 2025

Z powtórną wizytą w Zalesianach :)

Kilka dni temu pisałam notkę dotyczącą poprzedniej książki Marty Nowik, a dziś przyszła pora, by przybliżyć Wam jej kontynuację, która jest zarazem zamknięciem dylogii Noc spełnionych życzeń.

W tomie „Noc wigilijnych cudów” poznajemy dalsze losy postaci znanych nam już z poprzedniej części. Śledzimy momentami dosyć burzliwą relację Aleksandry i Karola, o którego w pewien sposób upomina się przeszłość. Sprawdzamy również, jak mają się Natalia i detektyw Zawada. A także przyglądamy się nieco bliżej perypetiom Pana Franciszka, właściciela sklepiku z pamiątkami vel marzeniami, który także pojawił się już w poprzedniej książce.

Nie mogło rzecz jasna zabraknąć dalszych kolei losu Janusza, którego postać została bardzo dobrze nakreślona z całym bagażem doświadczeń i emocji, jakie mężczyzna w sobie nosi. Czy w końcu odzyska on upragnioną stabilizację i spokój oraz upora się z nałogiem? Odpowiedź znajdziecie w powieści.

Akcja opowieści jak wskazuje już na to sam jej tytuł toczy się w wigilijny wieczór, ale również ogólnie w okresie około świątecznym. Każdy z bohaterów w głębi serca, po cichu liczy na swój własny bożonarodzeniowy cud.

Jest to historia o relacjach międzyludzkich, które bywają mocno skomplikowane, a co za tym idzie wywołują w bohaterach burzę uczuć i emocji. Mowa w niej także o nieprzemijalności uczuć pomimo upływającego czasu, co dobitnie pokazuje wątek Franciszka i Klary.

Zaś postać Sabiny ukazuje, że nie zawsze wszystko jest takie, jakim się na początku wydaje, a ludzie się zmieniają i warto dawać im drugą szansę.

„Noc wigilijnych cudów” czyta się bardzo przyjemnie, czytelnik czuje się otulony niesamowitą grudniową atmosferą odczuwalną na kartach powieści. Perypetie bohaterów sprawiają, że mocno „wsiąkamy” w ich codzienność i kibicujemy ich poczynaniom oraz niekiedy niełatwym decyzjom.

W powieści podobnie jak w życiu postacie mają lepsze i gorsze momenty. Radość miesza się ze smutkiem, a rozczarowanie z nadzieją.

Jeśli chcecie przekonać się sami, co przyniesie im „Noc wigilijnych cudów” to zapraszam po raz wtóry do Zalesian oraz Krakowa, gdzie w swojej najnowszej publikacji zabiera czytelników Marta Nowik. Jedynym czego mnie osobiście nieco zabrakło w tym tomie jest rozwinięcie wątku Galiny, która w pierwszej części zaginęła, ale mimo tego polecam Wam obie części tej historii.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 15 stycznia 2025

"Swoich łez nie boję się, darowane są, by obmywać mnie..."

„Moc słabości” to trzecia część serii Z zachwytu nad życiem, która wyszła spod pióra Anny H. Niemczynow. Podobnie jak wszystkie wydane w niej publikacje „Moc słabości” jest pozycją niezwykle osobistą, a co za tym idzie pełną różnorodnych emocji i doświadczeń przeżytych przez samą Autorkę oraz jej bliskich.

Jest to także kontynuacja książki „Ciche cuda”, do której niebawem zamierzam wrócić w formie pisanej, gdyż niestety z przyczyn niezależnych ode mnie nie dokończyłam jej pierwszego odsłuchu.

Powracając jednak do „Mocy słabości” – autorka po raz kolejny zaprasza czytelników do świata swoich najintymniejszych przeżyć i doświadczeń, które jak u każdego z nas bywają bardzo różne – nie tylko radosne i motywujące, lecz także bolesne i przytłaczające.

Anna H. Niemczynow w sposób ogromnie odważny i szczery opisuje swoje wzloty, upadki, mierzenie się z trudnościami oraz skrajnymi emocjami i niełatwymi do udźwignięcia zarówno psychicznie jak i fizycznie sytuacjami, jakie również stały się jej udziałem.

Według mnie zdecydowanie nie jest to jednak typowy poradnik, gdyż autorka nie przedstawia nam tutaj spisu porad z jakiejś dziedziny (lub różnych dziedzin). Opisuje swoje doświadczenia, a dzięki temu, jakże autentycznemu świadectwu zawartemu na kartach tego tomu, daje innym nadzieję i siłę do tego, aby pracowali nad sobą, pokonywali własne słabości, lub akceptowali i uczyli się żyć każdego dnia z tym, czego zmienić z obiektywnych powodów nie mogą.

Już sam tytuł bardzo mocno podkreśla, że w słabościach może tkwić ogromna moc. Pytanie tylko, czy pozwolimy sobie na to, by ją dostrzec, a następnie po nią sięgnąć? To zależy przede wszystkim od nas samych.

Anna H. Niemczynow nie ukrywa tego, że jest osobą mocno wierzącą i praktykującą. W moim odczuciu jednak absolutnie nie narzuca ona innym własnego sposobu życia, myślenia i patrzenia na świat. W związku z tym w oddawanych przez nią w ręce czytelników książkach wątki związane z religią i wiarą, choć są wyraźne to nie przytłaczają odbiorcy.

Nawet ateista, agnostyk lub osoba zupełnie innego wyznania może w „Mocy słabości”, jak również w pozostałych książkach z tej serii, odnaleźć coś dla siebie. Jakieś światełko nadziei wśród przygniatającej niekiedy szarości życia i beznadziei.

Chociaż nie oceniłam tej książki w żadnej skali to zdecydowanie uważam, że warto się z nią zapoznać i wziąć z niej dla siebie to, czego aktualnie Wam potrzeba. Mój brak oceny wynika jedynie z tego, że według mnie nie jesteśmy upoważnieni do tego, aby oceniać przeżycia czy emocje, które dotykają nie nas bezpośrednio, ale innych ludzi.

Niemniej jednak bardzo polecam tę pozycję Waszej czytelniczej uwadze.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta

poniedziałek, 13 stycznia 2025

Mamy nieidealne...

„Mamy w tarapatach” to literacki debiut Anny Król – Bocheńskiej. Akcja historii osadzona została na jednym z osiedli w Siemianowicach Śląskich, a jej bohaterkami są trzy przyjaciółki: Adela, Patrycja i Lidka.

Opisując ich losy autorka pokazuje czytelniczkom jak wiele różnorodnych imion może mieć macierzyństwo, i chociaż nie zawsze jest kolorowo i słodko to nie ma w tym nic złego czy nienormalnego (o ile oczywiście nie popadamy w żadne skrajności). Nakreślone zostają również bolączki młodych mam i oczekiwania społeczne, z jakimi zmagają się dziś kobiety.

Drugą osią opowieści jest grupa seniorek, które zrzeszają się w Koło Gospodyń Miejskich i postanawiają na różne sposoby pomagać sąsiadom. Ich perypetie także są ciekawe, a momentami bardzo zabawne, gdyż nie omijają ich różnego rodzaju wpadki i życiowe zawirowania.

Bohaterki opisane w tej książce są z jednej strony mocno różnorodne, z drugie natomiast wykreowane bardzo realistycznie, co sprawia, że łatwo się z nimi utożsamiamy i kibicujemy im w ich poczynaniach oraz życiowych trudach.

Jest to książka o przyjaźni i miłości – nie tylko rodzica do dziecka, lecz również odwrotnie. Mowa w niej o życiu w małej, mocno hermetycznej społeczności, które zdecydowanie nie należy do łatwych i rządzi się własnymi prawami. Jak możecie się domyślić Adela, Patrycja i Lidka mierzą się w niej z odwiecznym „co ludzie powiedzą” oraz „starsi zawsze wiedzą (naj)lepiej”… – Jak dziewczyny sobie z tym radzą i czy udaje im się przełamywać utarte schematy, a dzięki temu podążać własną ścieżką? Dowiecie się z kart książki.

Jeśli szukacie historii lekkiej, która bawi, wzrusza i jest pełna emocji, lecz także takiej, która daje do myślenia i nie stroni od przysłowiowej łyżki dziegciu w beczce miodu to myślę, że „Mamy w tarapatach” was usatysfakcjonują.

Ponadto Anna Król – Bocheńska na kartach swojej barwnej opowieści przybliża nam również nieco tradycje, zwyczaje i gwarę Górnego Śląska, co z całą pewnością nadaje całości wyjątkowy klimat.

Zapraszam Was do tej lektury, a sama już niedługo zamierzam sięgnąć po jej drugą odsłonę, której jestem bardzo ciekawa.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 10 stycznia 2025

Noc, która zmienia wszystko...

Już jakiś czas temu ukazała się powieść „Noc spadających gwiazd” autorstwa Mart Nowik. Książka ta otwiera dylogię Noc spełnionych życzeń i opowiada o perypetiach dwóch przyjaciółek – Aleksandry i Natalii, które są jej głównymi bohaterkami. Jednakże w toku niniejszej historii głos otrzymuje również Janusz – nieznoszący sprzeciwu i raczej nie lubiany przez nikogo szef dziewczyn.

Akcja powieści toczy się w małym miasteczku Zalesiany, gdzie przyjaciółki wiodą spokojne i dosyć leniwe życie. Jedna impreza zmienia to wszystko o 180 stopni… Aleksandra staje się bohaterką bilbordu, której poszukuje tajemniczy Karol, a dla Natalii noc ta staje się brzemienna w skutkach i to dosłownie, gdyż okazuje się, że spodziewa się ona dziecka. Niestety obie dziewczyny właściwie niczego nie pamiętają z owej upojnej nocy…

Jeśli zaś chodzi o Janusza, jego historię poznajemy w rozdziałach zatytułowanych: U Macieja oraz Zakroczym. Jaka ona jest oczywiście Wam nie zdradzę, napiszę jedynie tyle, że zmienia perspektywę odbioru tej postaci.

W całej tej opowieści nie brak zawirowań, a nawet mrożących krew w żyłach sytuacji, jakie stają się udziałem bohaterów. Czy drogi Oli i Karola w końcu skrzyżują się ze sobą? Jaką decyzję w sprawie dziecka podejmie Natalia i co ona za sobą pociągnie oraz kogo jeszcze dziewczyna spotka na swojej drodze? – po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do książki.

Jest to opowieść o przeznaczeniu, meandrach ludzkiego losu, przyjaźni i miłości oraz odnajdywaniu się w trudnych sytuacjach dzięki obecności i wsparciu innych ludzi. Nie jest to jednak wyłącznie rzewna historia, gdyż autorka nie ucieka w niej od trudnych tematów, takich jak np. nieplanowana ciąża, problemy z alkoholem, czy hazardem i wiele innych.

Podczas lektury kibicujemy opisanym postaciom w ich życiowych wzlotach i upadkach, licząc rzecz jasna na happy end, bo jak na niego nie liczyć, kiedy spadają gwiazdy…

Jeżeli szukacie lektury opisującej relacje międzyludzkie, które budują i pozwalają wyjść obronną ręką z różnych życiowych opresji oraz opowieści, która pokazuje, iż można podnieść się nawet z najgłębszego dna to polecam Wam „Noc spadających gwiazd”.

Sama jestem już w trakcie czytania drugiego tomu tej dylogii i póki co również bardzo dobrze się on zapowiada.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 9 stycznia 2025

"Każdy z nas jest zagubiony..."

W tej notce opowiem Wam o książce, która właśnie dzisiaj ma swoją premierę, jednocześnie jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Zuzanny Gajewskiej i powiem Wam, że oceniam je jako bardzo udane.

„Biuro Ludzi Zagubionych”, bo właśnie taki tytuł nosi książka to klimatyczna kawiarnia prowadzona przez Klarę w jednej z urokliwych uliczek Gdańska. Kiedyś była tutaj pierogarnia, w której Klara pracowała, a przechodnie zachodzili nie tylko na posiłek, lecz często także po to, aby zapytać, jak gdzieś dojść.

Po przejściu na emeryturę dotychczasowej właścicielki jej była już pracownica otrzymuje ten biznes, nieco się przebranżawia i tak oto zaczyna działać tytułowe „Biuro Ludzi Zagubionych”, które staje się nie tylko kawiarnią z pyszną kawą i ciastem, ale przystanią dla wielu ludzi, którzy na różne sposoby czują się zagubieni lub szukają swoich zaginionych bliskich.

W ten sposób poznajemy wielu bohaterów, którzy borykają się z różnego rodzaju stratą i stają się dla siebie wzajemnie wsparciem w tej trudnej sytuacji, jaka stała się ich udziałem. Także sama Klara nosi w sobie pewną stratę, o której dowiecie się z kart książki, więc sama bardzo chętnie dołącza do cotygodniowych spotkań grupy zaprzyjaźnionych klientów.

Pewnego dnia w Biurze pojawia się wyglądająca na mocno zagubioną Irena – staje się ona jedną z osi snutej przez autorkę opowieści – jaka jest historia starszej kobiety? O tym musicie przekonać się sami.

Opowieść ta prowadzona jest z kilku perspektyw, gdyż narratorami poszczególnych rozdziałów są: samo Biuro, Klara oraz pozostali bohaterowie przewijający się na kartach tej historii.

Jest to przepiękna i nieco baśniowa opowieść, poruszająca jednocześnie trudne tematy takie, jak np. zaginięcie, samotność, ból po stracie kogoś, próby radzenia sobie z trudną sytuacją, czy różnego rodzaju traumami. Niemniej jednak obok tego co trudne rodzą się także rzeczy piękne – miłość, przyjaźń, wyciągnięta do drugiego człowieka pomocna dłoń i płynące z niej wsparcie.

Jak więc widzicie jest to opowieść o relacjach pomagających udźwignąć trudy codzienności, pogodzić się z tym co bolesne i żyć dalej pełnią życia i z uśmiechem na ustach pomimo znojów, jakie dotknęły bohaterów a wszystko to osadzone w uroczym miejscu pachnącym kawą i ciastem.

Jeśli szukacie niecukierkowej, a jednocześnie pięknej, ciepłej i tchnącej pozytywnym przekazem opowieści o ludziach i ich wzajemnych interakcjach to serdecznie zapraszam Was do zanurzenia się w  niesamowity klimat „Biura Ludzi Zagubionych”.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 8 stycznia 2025

Aneta Dominika Szcząchor powraca z drugim tomem opowieści o losach Sen.

Po dwóch latach przerwy, w grudniu ubiegłego roku, Aneta Dominika Szcząchor oddała w ręce czytelników drugi tom cyklu, którego bohaterką jest Sen – znana nam już z historii pt. „O dziewczynie, która rozmawiała ze Śmiercią”.

Dziewczyna budzi się w kompletnie nieznanym sobie miejscu, odczuwając wszechogarniający ból. Nie ma pojęcia, gdzie jest, ani co się wydarzyło i jak się tutaj znalazła…

Stopniowo orientuje się, iż stała się łowczynią demonów i absolutnie nie chce się z tym faktem pogodzić, ponieważ istoty te uważane są przez inne społeczności za potwory.

Sen postanawia zrobić wszystko, by jak najszybciej dojść do siebie, wymknąć się z Latii i powrócić do dawnego życia. Czy to się uda? Tego oczywiście Wam nie zdradzę. Napiszę jedynie, że znany nam już z poprzedniej części Spiro przestrzega ją przed tym, jednak jak wiecie Sen bywa uparta, a prócz tego nie brak jej determinacji do osiągania wytyczonych celów.

Podróż mająca zapoczątkować powrót do dawnego życia staje się wstępem do wielu przygód i różnorodnych perypetii, które staną się udziałem Sen i jej aktualnych kompanów Róży, Virvy i Kaleviego, których losy także poznajemy. Nie mogło rzecz jasna zabraknąć także starych znajomych: Myrddina i Spiro oraz wciąż nieodstępującego zbyt daleko od Sen Pana Białego Ogrodu, który nieustannie zbiera swoje białe kwiaty…

Niniejszy tom jest znacznie mroczniejszy od poprzedniego, i chociaż wiem, że obrana w nim przez autorkę konwencja tego wymaga, męczyły mnie przy jego lekturze krwawe i mroczne opisy, które znajdują się na jego kartach.

Niemniej jednak opowieść, jako całość uważam za bardzo udaną. Jest to historia o istotach wrzuconych w odwieczną walkę dobra ze złem. Śledzimy wewnętrzne rozterki Sen, targające nią poczucie winy i niemocy, a jednocześnie determinację oraz próby rozwikłania nurtujących ją zagwozdek.

Jest to także historia pełna intryg i wzajemnych powiązań pomiędzy bohaterami, opowiada o przyjaźni, dylematach przeżywanych przez opisane postacie, trudnych wyborach, stracie, rozpaczy, zwątpieniu, lecz także niedającej się zdusić iskierce nadziei.

Co przydarzy się Sen na kartach tej powieści? Czego się dowie i dokąd powiedzie ją podjęta, a właściwie podejmowana wciąż na nowo droga? Czy odzyska wspomnienia? – Zapraszam Was do ekscytującej lektury opowieści „O dziewczynie, która szła przez mrok”, a na pewno znajdziecie odpowiedzi na te pytania.

Mnie zaś pozostaje czekać na tom trzeci i mieć nadzieję, że pojawi się on nieco szybciej niż ten, do którego teraz Was zachęcam, tym bardziej że jest to mój kolejny blogowy patronat.


* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

wtorek, 7 stycznia 2025

Pierwsza lektura w 2025 roku.

Pierwszą książką, jaką przeczytałam w rozpoczynającym się roku był „Spacerujący z książkami”. Powieść ta opowiada o losach Carla Kollhoffa – nietuzinkowego księgarza, który łączy ogromną miłość do książek ze sprawianiem za ich pomocą radości ludziom.

Każdego wieczoru wędrując ulicami miasteczka, starszy mężczyzna dostarcza do domów swoich klientów – którym na własny użytek nadaje literackie pseudonimy – książki, które są do nich idealnie dopasowane. Przez wiele lat tkwi on w swojej rutynie, do czasu gdy na jego drodze staje dziewięcioletnia, rezolutna Schascha.

Dziewczynka przełamuje dotychczasowy schemat wędrówek Carla i wprowadza niemały galimatias podczas jego spotkań z osobami, którym dostarcza książki. Jak możecie się domyślić staruszek odczuwa z tego powodu spory dyskomfort i jest dosyć sceptyczny co do towarzystwa Schaschy…

Co przyniesie obojgu ta nieprzeciętna znajomość? Jak odniosą się do dziewczynki pozostali bohaterowie opowieści – tego dowiecie się z kart książki.

Jest to opowieść o miłości do literatury, która niezaprzeczalnie łączy ludzi bez względu na ich status materialny, społeczny, bagaż doświadczeń i przeżycia, jakie w sobie noszą. Postać Carla ukazuje, iż książki mogą stać się sensem i siłą napędową życia.

Autor w przepiękny i subtelny sposób pokazuje również, jak ważne w naszym są przyjaźń i wzajemne wsparcie, które mogą stać się bodźcem do koniecznych zmian lub wyjścia ze strefy komfortu, aby móc spełnić marzenia.

„Spacerujący z książkami” to opowieść o książkach, ludziach i relacjach, które nie zawsze są łatwe, ale można i trzeba próbować naprawiać te, które tego wymagają, sycić się tymi pozytywnymi i budującymi i ukrócać te toksyczne i niszczące.

Historia ta toczy się niespiesznie, skłania czytelnika do refleksji, wzruszeń, uśmiechu i kibicowania bohaterom w ich poczynaniach i opisanych losach.

Moim zdaniem jest to pozycja idealna dla wielbicieli książek oraz tych, którzy szukają opowieści, które finalnie mają bardzo pozytywny przekaz.

Zapraszam Was zatem do poznania Carla i Schaschy oraz wszystkich, którzy wraz z nimi współtworzą niniejszą historię.

Dobrej zabawy!

 

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 2 stycznia 2025

Podsumowanie roku 2024


 Witam w Nowym Roku. Przychodzę do Was z podsumowaniem poprzedniego roku. W 2024 roku przeczytałam 81 książek (do wyrównania mojego osobistego rekordu zabrakło mi 3 pozycje). Mimo wszystko jestem mega zadowolona z tego osiągnięcia.

W ubiegłym roku przeczytałam 26548 stron (71 stron dziennie). Najgrubszą przeczytaną książką było "Za kamień i za ciemność", która miała 619 stron. Najcieńszą książką była książka "Dar" licząca zaledwie 42 strony. Pierwszą książką przeczytaną w 2024 roku była książka Agnieszki Lis pt. "Magiczny czas", natomiast ostatnią była powieść Gabrieli Gargaś pt. "Jeden błąd".

W minionym roku dostałam 57 tytułów recenzenckich. Najwięcej, bo aż 9 otrzymałam od Wydawnictwa Alegoria. Z tytułów recenzenckich udało mi się przeczytać 67 książek (82,72% z przeczytanych książek), co powoduje, że o 10 zmniejszyłam ilość książek do recenzji. Na początek roku jest ich 147.

W zeszłym roku przeczytałem aż 70 książek (86,42% z przeczytanych książek), które zostały napisane przez polskich autorów i autorki. Najczęściej sięgałam po książki Edyty Świątek oraz Ani H. Niemczynow (po 3 tytuły). W gronie pisarek, których przeczytałam po dwa tytuły znalazły się autorki: Gabriela Gargaś, Sylwia Markiewicz, Katarzyna Grochola, Agnieszka Panasiuk, Barbara Mikulska, Wiktoria Czyżycka, Barbara Wysoczańska.

Kilka tytułów objęłam patronatem.


Jeśli mowa o wydawnictwach to najwięcej książek przeczytałam z:

Wydawnictwo Literackie - 5 tytułów (otrzymałam 4)

Wydawnictwo Znak - 5 tytułów (otrzymałam 1)

Wydawnictwo Alegoria - 4 tytuły (otrzymałam 9)

Wydawnictwo Luna - 4 tytuły (otrzymałam 5)

Wydawnictwo Filia - 4 tytuły (otrzymałam 2).

Obecny rok zaczęłam od czytania książki pt. "Spacerujący z książkami". Mam nadzieję, że ten rok będzie co najmniej równie owocny czytelniczo i nadal będzie mi się udawało przeczytać więcej książek do recenzji, niż ich otrzymam.

wtorek, 3 grudnia 2024

Życie pełne jest cieni i blasków...


Do rozpoczęcia czytelniczej przygody z książkami tej autorki przymierzałam się już od dosyć dawna, jednak jakoś tak się składało, że wciąż odwlekało się to w czasie… W końcu jednak nadszedł ten moment i sięgnęłam po najnowszą książkę pisarki.

Powieść ta nosi tytuł „Nie pozwolę Ci odejść” i opowiada o losach 40-letniej Niny i jej 6-letniego syna Krzysia, lecz nie tylko o nich. Kobieta boryka się z rozterkami dotyczącymi jej niegdyś szczęśliwego małżeństwa, które niestety coraz bardziej się rozsypuje… Na skutek pewnych wydarzeń zdesperowana Nina postanawia wraz z synem wyjechać na Boże Narodzenie do krewnych, by skłonić męża do refleksji nad jego postępowaniem wobec rodziny.

Na miejscu okazuje się jednak, że ciotka kobiety – Katarzyna wraz z mężem wyjechała na świąteczny czas do ciepłych krajów. W związku z tym zagubiona Nina na czas ich nieobecności trafia wraz z Krzysiem do pensjonatu prowadzonego przez niezwykle sympatyczną i pełną werwy pomimo wieku – Irenę.

Podczas pobytu nasza bohaterka poznaje również Karola i jego wnuczkę Matyldę, która bardzo szybko zaprzyjaźnia się z Krzysiem. Jak potoczą się losy gości pensjonatu? O tym przeczytacie w tej powieści.

Jeśli szukacie ciepłej, kojącej, lecz jednocześnie niecukierkowej historii to opowieść Ewy Formelli będzie dla Was trafionym wyborem. Autorka porusza w niej sporo trudnych tematów, a jednocześnie daje odbiorcom nadzieję, że zawsze może nastać lepszy czas i choć zmiany bywają nieuniknione i bolesne to ich efekty często przechodzą najśmielsze oczekiwania.

„Nie pozwolę Ci odejść” to opowieść o walce o rodzinę, stracie, ponownym stawaniu na nogi po ogromnej traumie oraz o tym, że życie pisze najbardziej zaskakujące scenariusze.

Według mnie jest to historia idealna do przeczytania w grudniu, ponieważ z jednej strony skłania do przemyśleń w wielu kwestiach, a z drugiej otula czytelnika ciepłem swojego przekazu.

Polecam!

  

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 18 października 2024

"Jestem chwilą, która prześcignąć chce czas..."

Natasza Socha już od dawna porywa czytelniczki swoimi barwnymi i intrygującymi opowieściami. W powieści „Czarne owce” poznajemy historie trzech kobiet osadzone w różnych czasach, a połączone m.in. pięknym, lecz nadszarpniętym zębem czasu welonem…

Trzy bohaterki – Emilia, Iwona i Sandra, choć żyją w całkowicie odmiennych epokach chcą pozostać wierne sobie, swoim uczuciom, pragnieniom i poglądom, bez względu na cenę, jaką przychodzi im za to zapłacić.

Autorka kreśli portrety kobiet posiadających niesamowity hart ducha i wiedzących czego naprawdę chcą. Czytając tę książkę, uświadamiamy sobie, że właściwie w każdym momencie naszych dziejów żyły i dziś również żyją kobiety łamiące konwenanse i utarte stereotypy, przez co niestety zarówno kiedyś, jak i dziś są one piętnowane przez społeczeństwo i nazywane tytułowymi „Czarnymi owcami”.

Na przykładzie perypetii zdawałoby się całkowicie odmiennych bohaterek autorka kreśli odwieczne zmagania kobiet z otaczającą je rzeczywistością, bo choć dziś czasy się zmieniły to nadal pozostaje wiele aspektów, w których kobiety muszą walczyć o siebie, swoje szczęście, poczucie spełnienia i życiowej harmonii – zwłaszcza gdy kwestie te w jakikolwiek sposób odbiegają od ogólnie przyjętych społecznie schematów.

Jest to opowieść o emocjach, nadziejach, pragnieniu bycia szczęśliwym i spełnianiu marzeń oraz postawionych sobie celów. Natasza Socha z ogromnym wyczuciem i subtelnością, lecz także pełną wyrazistością porusza kwestię posiadana przez kobiety, jako jednostki ludzkie, prawa do przeciwstawiania się temu, czego w naszym życiu nie chcemy i zdecydowanego mówienia "NIE" jeśli tylko zachodzi taka potrzeba – i choć nawet dziś nie jest to do końca rzeczą łatwą to książka ta pokazuje, że można i warto uczyć się tego w każdym momencie życia.

Jeśli natomiast chodzi o symbol welonu, według mnie doskonale obrazuje on różnorodność, a jednocześnie uniwersalność tkwiących w nas potrzeb i marzeń, bo choć na pierwszy rzut oka różnorodność i uniwersalność się wykluczają to przecież życie pisze najoryginalniejsze, najbardziej zaskakujące i niesamowite scenariusze.

Dobra lektura na jesienne popołudnia i wieczory. Polecam!


https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 17 października 2024

Wrzuć na luz ;)

Od wielu, wielu lat Katarzyna Grochola swoją prozą i opowiadaniami porywa rzesze czytelników, którzy z niecierpliwością czekają na kolejne jej publikacje – ja również jestem w tym gronie, w związku z czym, gdy tylko pojawiała się informacja o najnowszej powieści „Wyluzuj, kobieto!” to nie mogłam przejść wobec niej obojętnie.

Historia ta napisana została niby z przymrużeniem oka i sporo w niej humorystycznych akcentów, uważam jednak, że jednocześnie skrywa ona w sobie sporo prawdy o tym, jak matki postrzegają i traktują swoich dorosłych synów – zwłaszcza w momencie, gdy ci powoli zmierzają ku założeniu własnej rodziny.

Na przykładzie dobrze zarysowanych bohaterów Wiki – mamy oraz Piotrusia – syna doskonale ukazana została relacja nadopiekuńczej (choć w jak najlepszej wierze) matki z synem, który według Wiki niepostrzeżenie stał się młodym, dorosłym już mężczyzną, który chce układać sobie życie z Agatą.

Katarzyna Grochola w mistrzowski sposób pod płaszczykiem komedii opisuje mechanizmy często pojawiające się w relacji rodzic dziecko, których de facto sam obecny rodzic doświadczył w swojej wczesnej młodości i bardzo często ciągnie się to za nim do dzisiaj.

Autorka pokazuje także, jak na przestrzeni lat może ewoluować małżeństwo i wynikające z niego powiązania.

W żadnym razie nie jest to jednak proza moralizatorska, czy utrzymana w podobnym tonie. Poznajemy losy rodziny, ich codzienność, smutki i radości, a w tym wszystkim zgrabnie osadzone zostały wzajemne relacje – te istniejące od wielu lat i te dopiero się formujące.

Książka ta jest w swoim przekazie zabawna, ciepła, mądra, wzruszająca i skłaniająca do refleksji nad sobą i wypuszczaniem dzieci spod klosza, choć nie jest to rzeczą łatwą. Katarzyna Grochola po raz kolejny „mruga” do kobiet w średnim wieku mówiąc przez swoją opowieść – nie dziadziej, ale czasem odpuść i odetchnij, a reszta ułoży się sama. Po prostu wyluzuj, kobieto!

Polecam Wam tę lekturę i na poprawę humoru i do refleksji, gdyż doskonale spełnia ona obie te role.

 

https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *