Książki
autorstwa Moniki Szwai mimo tego, iż pisarki od kilku lat nie ma już pośród nas
wciąż cieszą się niesłabnącą popularnością.
„Anioł
w kapeluszu” to druga część cyklu o tytule „Zupa z ryby fugu”, fakt ten nie
wyklucza jednak czytania tych tytułów całkowicie rozdzielnie, gdyż tak właśnie
było w moim przypadku. Chociaż nie znam powieści „Zupa z ryby fugu” bez
najmniejszych problemów odnalazłam się w fabule „Anioła w kapeluszu.
W
swojej powieści autorka ukazała nam losy kilkorga bohaterów, są to między
innymi:
Jaśmina,
emerytowana wykładowczyni, cierpiąca po nagłej śmierci męża. Kobietę w pewnym
sensie dodatkowo przytłacza fakt, iż jej synowie również opuszczają rodzinne
gniazdo, przez co poczucie pustki i osamotnienia staje się jeszcze bardziej
dotkliwe.
Jonasz,
12-letni chłopiec borykający się na równi z nadmiarem nałożonych na niego
obowiązków wszelkiej maści, co „brakiem” rodziców, którzy skupiają się
wyłącznie na pracy… Chcąc zapewnić chłopcu jak najlepszy byt paradoksalnie go
okradają skąpiąc mu swojego czasu i obecności… Chłopiec nie widząc wyjścia z otaczającego
impasu, ani sposobu, by zwrócić uwagę dorosłych na jego rzeczywiste potrzeby i
pragnienia decyduje się na desperacki krok – ucieczkę z domu.
Miranda,
jest młodą kobietą, studiuje, lecz pomimo młodego wieku ma za sobą na tyle
dramatyczne i trudne przeżycia, iż zawiodły ją one na skraj depresji.
Drogi
tych trojga (i nie tylko) skrzyżowała autorka w Szczecinie, gdzie toczy się
akcja opowieści.
Monika
Szwaja w sposób bardzo barwny i lekki, a przy tym nie unikając trudnych i
ważnych tematów przybliżyła nam życie wykreowanych przez siebie bohaterów.
Opisała blaski i cienie codzienności, w której bez większego trudu każdy z nas
może odnaleźć cząstkę siebie, własnych zwyczajnych/niezwyczajnych dni, radości
i trosk. Jest to opowieść o przyjaźni, otwieraniu się na drugiego człowieka,
miłości przychodzącej bez względu na wiek i dotychczasowe doświadczenia oraz
marzeniach, które każdy z nas ma i nadziei, która przecież nigdy nie gaśnie…
Zgłębiając
historie bohaterów dochodzimy do wniosku, że właściwie zawsze i w każdej sytuacji,
– jeśli tylko sami w to uwierzymy – znajdzie się pomocna dłoń, która pomoże nam
wyjść z naszych kłopotów, stagnacji i smutku.
* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *
Czytałam jakiś czas temu "Zupę z ryby fugu", dziękuję za podpowiedź! :)
OdpowiedzUsuńBardzo proszę :). Miło mi, że do mnie zaglądasz i mam nadzieję, że nadal tak będzie ;)
Usuń