Strony

środa, 30 kwietnia 2025

Przystań Śpiących Wiatrów wita po raz drugi :)

 

„Schody do lata” to druga odsłona sagi Przystań Śpiących Wiatrów autorstwa Magdaleny Kordel.

Tym razem na pierwszy plan wysuwają się losy średniej z sióstr – Melanii – nazywanej przez bliskich i przyjaciół Melą.

Kobieta tkwi w toksycznym związku z Jackiem, który coraz bardziej ją unieszczęśliwia i odbiera chęć to życia. Początkowo Melania nie chce się przyznać nawet sama przed sobą do tego, że coraz bardziej gaśnie w tym związku, a winę za wszystko, co złe przypisuje wyłącznie sobie.

Nie mówiąc już o tym, by wyjawiła prawdę na ten temat komukolwiek innemu...

Jednak na skutek pewnych wydarzeń i dzięki interwencji jej szefowej Walerii oraz „ratunkowemu” spiskowi Stelli i Pana Wiktora – znanych nam już z poprzedniego tomu – Mela trafia ponownie do Kotkowa pod opiekuńcze skrzydła siostry i przyjaciół, a nieoceniony właściciel dworu ma dla niej pewne kronikarskie zadanie. Związane jest ono z jej pracą, fascynacją Bieszczadami oraz historią mieszkańców dworu, który rodzeństwo Saganków chce kupić, by dać mu drugie życie.

Czy pobyt w rodzinnych stronach pozwoli bohaterce stanąć na nogi? Czy zazna ona w końcu odrobinę spokoju i wytchnienia, a może los szykuje dla niej kolejne kłody pod nogi i wsparcie życzliwych osób okaże się nieodzowne? – tego dowiecie się z kart powieści.

Oprócz burzliwych losów samej Meli poznajemy również ciąg dalszy kwestii zakupu dworu oraz próby, przez którą musi przejść Stella, by niejako udowodnić swoją przynależność do tego miejsca.

Powieść ta to historia o rodzinie, która zawsze stoi za sobą murem. O odbudowywaniu siebie na nowo po traumatycznych przeżyciach, o miłości obecnej od dawna, lecz jednocześnie odkrytej zupełnie niespodziewanie. Mowa w niej także o pasji, marzeniach oraz o życiu i sekretach dawnych mieszkańców dworu, które szepczą do Meli i czytelnika spomiędzy stron starych brulionów znajdujących się w dworskiej bibliotece.

„Schody do lata” to lektura bardzo wciągająca, skłaniająca do wielu refleksji i pokazująca, jak ważna w życiu jest rodzina oraz przyjaciele. Autorka w sposób bardzo wyrazisty ukazała także fakt, że przeszłość nigdy nie pozostaje bez znaczenia wobec teraźniejszości.

W tej obyczajowej lekturze poruszony został również bardzo ważny wątek dotyczący przemocy psychicznej i tego, że jest ona równie niszcząca i niebezpieczna, jak przemoc fizyczna.

Jednocześnie przez pryzmat przeżyć Meli autorka daje nadzieję wszystkim tym, którzy borykają się z jakimkolwiek naruszaniem ich szeroko pojętego dobrostanu, ukazując iż wyjście na prostą, choć nie jest łatwe, jest możliwe.

Oprócz trudnych tematów czytelnik znajdzie tu sporą dawkę ciepła, humoru, przyjaźni i miłości, którymi obdarzają się bohaterowie, a one z kolei przelewają się na odbiorcę tej powieści.

To jak – nabraliście ochoty na powrót do Kotkowa? Mam nadzieję, że tak i serdecznie Wam to polecam. Sama za jakiś czas mam w planach lekturę tomu trzeciego, o której na pewno w swoim czasie także Wam opowiem.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

wtorek, 29 kwietnia 2025

"Nigdy nie będę mieć dnia wolnego od straty..."

 

Ciekawa jestem czy znacie publikacje Wydawnictwa Cyranka? Ja przeczytałam już trzy pozycje wydane pod ich szyldem. O jednej z nich chciałabym Wam dziś opowiedzieć.

„West Farragut Avenue” to historia autorstwa Pani Agnieszki Jelonek bazująca na jej osobistych doświadczeniach. Przenosimy się do lat 90 – tych, gdyż w owym czasie autorka przebywała w Stanach Zjednoczonych, gdzie przez pewien czas żyła, pracowała i utraciła swą młodzieńczą miłość.

Książka ta jest zapisem różnorodnych wspomnień z tego właśnie okresu oraz przeżywaną przez nią po latach żałobą i zmaganiu się z ogromną stratą, która rzecz jasna pozostanie w niej już na zawsze.

Cała ta opowieść rozsnuta jest niejako pomiędzy „przed” i „po”. Gubimy się w niej i zatracamy wraz z samą autorką, próbując rozwikłać, co tak naprawdę się wydarzyło. Jest to historia o miłości, która momentami według mnie ociera się o pewnego rodzaju obsesję. A także o próbie rozrachunku z przeszłością i ocalenia od zapomnienia tego, co utracone, a było dla narratorki tak ważne.

Książka ta, choć niewielka objętościowo niesie w sobie niebagatelny ładunek emocjonalny. Bagaż doświadczeń i wielorakie rozterki młodej kobiety stanowią pole do różnorodnych refleksji nad życiem i nieustanną pogonią za tym, aby wciąż mieć i przeżywać więcej, szybciej, intensywniej...

Czy bohaterce uda się dociec, czy śmierć Drobnego była nieszczęśliwym wypadkiem? Czy upora się z tak dotkliwą życiową stratą? – dowiecie się z kart książki.

Nie oceniam tej książki w żadnej skali, bo nie sposób oceniać czyjegoś smutku, żałoby, zagubienia i osamotnienia w obliczu dojmującej egzystencjalnej straty. 
Duży szacunek dla autorki za to, że zdecydowała się podzielić z innymi swoją niezwykle osobistą, trudną historią, gdyż zapewne pomimo upływu czasu wymagało to od Pani Agnieszki niemałej wewnętrznej siły. 

Jeśli chodzi o samą lekturę, to każdy z Was indywidualnie musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jest gotowy na lekturę takiej opowieści. Ja sygnalizuję jedynie, że takowa istnieje, a czy się z nią zapoznać – tę decyzję pozostawiam w sferze Waszej czytelniczej wrażliwości.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

poniedziałek, 28 kwietnia 2025

"Bo nie każda burza przychodzi, by zburzyć czyjeś życie, niektóre przychodzą, żeby zburzyć mury i pokazać nowe drogi..."


 

Lubicie czytać opowieści tworzone przez literackie duety? Jeśli tak to dziś mam dla Was właśnie taką pozycję. „Nie czekaj już dłużej” opowiedziały wspólnie Gabriela Gargaś i Alina Adamowicz.

W powieści poznajemy historie trzech przyjaciółek: Laury, Edyty i Beaty. Każda z kobiet dźwiga na swych barkach duży bagaż różnorodnych doświadczeń i nawet to, co na pierwszy rzut oka wydaje się być sielanką, tak naprawdę jest czymś znajdującym się dosyć mocno na przeciwległym biegunie odczuć jednej z bohaterek.

Perypetie każdej z opisanych kobiet śmiało można przyłożyć do tego, co same niejednokrotnie przeżywamy we własnym życiu lub obserwujemy u bliskich, przyjaciół, sąsiadów etc.

Autorki poprzez pryzmat swoich bohaterek poruszają tematy trudne, bolesne i bardzo często zamiatane pod przysłowiowy dywan, bo przecież nikt nie chwali się tym, że ma męża toksyka, czy osobę borykającą się z chorobą alkoholową wraz ze wszystkimi jej konsekwencjami, ani tym, że coś się wypala w długoletniej relacji, gdy niepostrzeżenie wkrada się w nią rutyna…

W życiu Laury, Edyty i Beaty nie brakuje trudnych chwil, są one niejednokrotnie wystawiane na różnego rodzaju próby, a mimo to nie poddają się i dzięki wzajemnemu wsparciu starają się, jak najlepiej potrafią, walczyć o siebie i lepsze jutro.

Autorki pokazują siłę kobiet, które pośród wielu przeciwności losu potrafią ostatecznie wziąć sprawy w swoje ręce, a ich hart ducha polega także na tym, że potrafią przyznać się do błędów, wybaczyć nie tylko innym, lecz również samym sobie i wyzwolić się z przytłaczającego poczucia winy oraz wyzbyć syndromu ofiary.

Jeśli szukacie pięknej i mądrej, a zarazem nieprzesłodzonej opowieści o kobiecej przyjaźni, odnajdywaniu siebie na nowo i stawaniu na nogi po wielu niełatwych przeżyciach to książka ta będzie dla Was satysfakcjonującą lekturą.

Gabriela Gargaś już lata temu zawojowała serca czytelniczek swoimi ciepłymi, a zarazem ogromnie życiowymi historiami. Podobnie w niniejszej opowieści o przyjaciółkach czuć kawał jej literackiego serducha, natomiast Alina Adamowicz dołożyła do tego nieco swojego doświadczenia i wiedzy z zakresu szeroko pojętej psychologii i w ten oto sposób powstała powieść niezwykła. Bardzo bliska życiu współczesnych kobiet i pokazująca światełko nawet w najciemniejszym i najciaśniejszym tunelu ludzkiego życia, bo dopóki żyjemy, nigdy nie jest zbyt późno na zmiany.

Bardzo serdecznie polecam Wam tę lekturę, a na mojej domowej półce już na mnie czeka kolejna propozycja od tych dwóch fantastycznych autorek.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 25 kwietnia 2025

"Marionetki!... Wszystko marionetki!... Zdaje im się, że robią, co chcą..."


Czy są tutaj fani thrillerów psychologicznych? – Jeśli tak to dziś mam dla Was czytelniczą nie lada gratkę.

„Marionetka” – Sylwii Bies ukazała się w maju 2024 roku i podbiła serca czytelników. Jest to opowieść o dwóch nastoletnich dziewczynach, które los styka ze sobą, mimo że pochodzą z dwóch diametralnie różnych światów. Jaki mroczny sekret stanie się spoiwem relacji Julii i Agnieszki? – tego dowiecie się z książki.

Aby nieco bardziej zagmatwać całą historię, akcja tego thrillera toczy się w dwóch płaszczyznach czasowych. Z jednej strony mamy rok 2016, jesteśmy świadkami wydarzeń, w których Julia traci życie… Drugą perspektywą tej opowieści jest przeszłość, czasy licealne i wchodzenie młodych dziewczyn w dorosłość.

Autorka na kartach swojej powieści ukazała bardzo nieoczywistą przyjaźń, a także bardzo szerokie spektrum manipulacji, którego można paść ofiarą, gdy ma się obok siebie wytrawnego gracza w tej dziedzinie…

Mimo iż jest to powieść to według mnie jest to również bogate studium psychologiczne dotyczące tego, jak bardzo może spleść ludzi ze sobą mroczny sekret, który odciska się piętnem i kładzie cieniem na ich życiu.

Młodość i naiwność mieszają się tutaj z przebiegłością i wyrachowaniem. Czytelnikowi wydaje się, że otrzymuje pewien obraz sytuacji wynikający, z tego co zostało opisane – jednakże finalnie okazuje się, że jego wizja legnie w gruzach… Dlaczego tak się dzieje? Przeczytajcie sami.

W „Marionetce” tak naprawdę nic nie jest oczywiste, ani proste. Skrajnie różne bohaterki, ich doświadczenia, emocje i wybory oplecione są historią, w której czytelnik czuje się tak jak gdyby ktoś pociągał za jego wewnętrzne sznurki próbując sterować jego odbiorem tej prozy w bardzo różnych kierunkach.

Pozycja bardzo ciekawa i z całą pewnością warta czytelniczej uwagi. Choć bohaterkami są nastolatki myślę, że spokojnie można odnieść ją do bardzo wielu społecznych grup, ponieważ zjawisko manipulacji jest coraz bardziej powszechne, zwłaszcza współcześnie.

Jeśli lubicie mocne i wciągające thrillery psychologiczne to gorąco polecam Wam tę opowieść, a sama na pewno wrócę jeszcze do twórczości autorki.

Chcecie dowiedzieć się kto w tej powieści jest tytułową „Marionetką” oraz czy prawdą jest to, co wydaje się nią być na pierwszy rzut oka? – jeżeli tak to dajcie się ponieść tej niesamowicie wyrazistej opowieści wykreowanej przez Sylwię Bies.

Polecam!

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 24 kwietnia 2025

Prawdziwa podróż odkrywcza nie polega na szukaniu nowych lądów, lecz na nowym spojrzeniu.


„Serce dzwonu” to powieść Pani Marleny Semczyszyn. Główną bohaterką opowieści autorka uczyniła trzydziestokilkuletnią, zaangażowaną w swoją pracę księgową Zuzannę Zaorską. Kobieta mimo tego, że jest bardzo sympatyczna i kompetentna dosyć mocno odstaje wyglądem od przyjętych dziś standardów piękna. Jednakże otoczona od zawsze miłością i wsparciem rodziców, mimo że jest singielką, wcale nie czuje się samotna.

Zuzanna wiedzie spokojne, stabilne życie, z którego jest zadowolona. Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia podczas pracy odwiedza ją niesamowicie przystojny mecenas Arkadiusz Skrzydło i zaprasza kobietę na spotkanie z tajemniczym wujem z zagranicy, który ma dla swojej krewniaczki pewną misję, która ma służyć wyjaśnieniu pewnego sekretu sprzed lat oraz scaleniu rodziny…

O co w tym wszystkim chodzi? Czy Zuzanna podejmie się zaproponowanego zadnia? I co z tym wszystkim ma wspólnego tytułowe „Serce dzwonu”? – po odpowiedzi na te i wiele innych nasuwających się przy lekturze pytań zapraszam do książki.

Autorka na kartach swojej powieści nakreśliła sporo różnorodnych postaci. Losy każdej z nich obfitują w niełatwe perypetie, a jednocześnie każda na swój sposób odnajduje się w życiu, które podzielone zostało na dwie części na skutek pewnych wydarzeń.

Jest to historia o rodzinie, dramatach z przeszłości, które kładą się cieniem na późniejszym życiu jej członków, ale także o miłości, nadziei, wzajemnym wsparciu i o tym, że choć tak różni to pod pewnymi względami jesteśmy bardzo do siebie podobni.

Opowieść ta jest słodko – gorzka, dokładnie tak, jak ludzkie życie. Pani Marlena pokazała w niej mnogość charakterów i postaw wobec tego, co przynosi nam los. Czy Zuzanna rzeczywiście okaże się rodzinnym spoiwem? Czego dowie się o samej sobie i jakie wyzwania postawi przed nią przewrotny los? W tej ciepłej, choć zagadkowej historii wszystko to zostaje stopniowo odkryte przed czytelnikami.

Tematy poważne przeplatają się tutaj z dużą dozą poczucia humoru i przymrużenia oka. Zatem jeśli chcecie odkryć tajemnicę „Serca dzwonu” i zaprzyjaźnić się z Zuzanną oraz jej współbohaterami lub chociaż nieco lepiej ich poznać to zapraszam do przeczytania najnowszej powieści Pani Marleny Semczyszyn.

Niniejsza pozycja ukazała się nakładem Wydawnictwa Videograf, a jej klimatyczna okładka sprawia, iż w pewien nieoczywisty sposób przyciąga ona do siebie czytelnicze oko.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 11 kwietnia 2025

Pożegnanie z serią Sklepik ze wspomnieniami.


Wczoraj pisałam Wam o „Srebrnej bransoletce”, czyli drugim tomie serii Sklepik ze wspomnieniami, a dziś opowiem Wam o jej finalnym tomie. Zakończenie trylogii nosi tytuł „Wazonik na konwalie”.

Nastka po traumatycznych wydarzeniach, jakie w ostatnim czasie zaszły w jej życiu popada w apatię. Do głosu oprócz bólu i smutku dochodzi wreszcie ogromne zmęczenie, które kumulowało się w niej miesiącami…

Dogląda jej niezastąpiona babcia Anastazja, która próbuje wyciągnąć ukochaną wnuczkę z tego przygniatającego ją stanu, a jednocześnie stara się dać jej czas na przejście przez wszystkie trudne, lecz nieuniknione emocje.

Ogromnym wsparciem dla obu kobiet w tym trudnym dla nich czasie, staje się wnuk Hipolita – Paweł.

Natka, nie chcąc przysparzać babci dodatkowych zmartwień stara się jakoś pozbierać. Nie jest to jednak łatwe. Gdy wydaje jej się, że robi krok do przodu, za chwilę wydarzają się przysłowiowe dwa kroki w tył… Jej narzeczony Zbyszek wciąż oferuje pomoc w lokalu, jednak na linii On i Kuba coraz mocniej iskrzy, a życiowy partner coraz bardziej podsyca w Nastce nieufność do wspólnika… Oprócz tego coraz bardziej naciska na kobietę w innych kwestiach, co powoduje jeszcze większy mętlik w jej i tak już skołatanych myślach i sercu.

Jakby tego wszystkiego było mało młodej kobiecie bardzo ciąży brzemię tajemnicy, którą niedawno poznała i niełatwo jej podjąć decyzję co dalej z tym fantem zrobić. A w dodatku powinna zająć się jeszcze firmą Mamy i własnym biznesem.

Po wielu wahaniach nasza bohaterka decyduje się zadzwonić do ojca, z którym od dawna miała raczej sporadyczny kontakt, a z pewnych względów, o których przeczytacie w serii, sytuacja się jeszcze bardziej skomplikowała…

Jak widzicie w tym tomie również komplikacjom i trudnym wyborom nie ma końca. Czy młodsza z bohaterek w końcu stanie na nogi i uniknie dalszych kłopotów? Jakich wyborów dokona w sprawach, które mogą odmienić jej dalsze życie? Kto tak naprawdę jest jej przyjacielem, a kto chce zaszkodzić? - odpowiedzi na te pytania znajdziecie w książce.

Nestorka rodu, Anastazja, również postanawia zmienić swoje życie i powrócić do korzeni. Jak się okazuje ona również ma swoją tajemnicę i sporo skrywanych od lat sekretów, a ich częścią jest mieszkający po sąsiedzku Hipolit. Tytułowy „Wazonik na konwalie” jest przedmiotem niezwykle symbolicznym i przywołującym w parze staruszków piękne wspomnienia z ich młodości.

Gdy na skutek pewnych wydarzeń relacja między ich wnukami coraz bardziej się zacieśnia, starsi państwo decydują się opowiedzieć im historię sprzed lat… – czego dowiedzą się młodzi? Przeczytajcie sami.

Opowieść ta podobnie jak poprzednie pełna jest zawiłych kolei losu bohaterów i przesycona wieloma emocjami. Autorka ukazała w niej wiele ludzkich osobowości, zarówno tych pozytywnych jak i nie.

Jest to opowieść o zaufaniu, przyjaźni, wzajemnym wsparciu dzięki, któremu możemy odbudować siebie na nowo, nawet po najcięższych traumach i życiowych rozczarowaniach. Poprzez opowiedzianą historię Karolina Wilczyńska pokazała też, jak ważne są wspomnienia, które pomimo upływającego czasu wciąż od nowa stają się fundamentem kolejnych pokoleń.

Żal mi, że to już ostatnie spotkanie z bohaterami tej serii. Serdecznie ją Wam polecam i ciut zazdroszczę, że lektura tego tomu lub całej trylogii dopiero przed Wami.

Niniejszy tom miałam przyjemność przeczytać dzięki Justynie z ONA CZYTA, za co pięknie dziękuję :).

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

czwartek, 10 kwietnia 2025

"Bo bez względu na to, czy kiedyś było dobrze, czy źle, to właśnie przeszłość nas ukształtowała..."


Czy są tutaj fani twórczości Karoliny Wilczyńskiej? – myślę, że na pewno tak! – Zastanawiam się zatem czy znacie serię: Sklepik ze wspomnieniami? Składa się ona z trzech tomów (premiera trzeciego i ostatniego z nich miała miejsce wczoraj).

Mniej więcej rok temu opowiadałam Wam o pierwszym tomie tej serii, czyli książce „Cukiernica z fotografii”. Dziś natomiast chciałabym przybliżyć Wam tom drugi pt. „Srebrna bransoletka”.

W tej części poznajemy dalsze losy Nastki, która spełnia swoje wielkie marzenie i wraz z zaprzyjaźnionym kucharzem – Kubą – stają się właścicielami lokalu: Tasty day, crazy night. Na skutek pewnych wydarzeń z części pierwszej przejmują oni klub, w którym do tej pory pracowali.

Choć obawiają się, czy biznes im się powiedzie to oboje są mocno zdeterminowani by właśnie tak się stało i bardzo podekscytowani cały przedsięwzięciem.

Jedynym, co spędza Nastce sen z powiek jest ciężka choroba Mamy… Maryla po druzgocącej diagnozie całkowicie odcina się od swojej dotychczasowej biznesowej działalności, zaszywa się na wsi i skupia się na prowadzeniu, wspomnianego w tytule serii, Sklepiku ze wspomnieniami… Ma on dawać ludziom radość, otuchę, a poprzez stare przedmioty i zaklęte w nich dobre wspomnienia dawać im poczucie powrotu do dobrych chwil, które minęły.

Kobieta nie chce obarczać córki swoją chorobą i dlatego najdłużej jak się tylko da przekonuje Nastkę, że dobrze sobie radzi… Jednak choroba nieuchronnie postępuje… W końcu młodsza z kobiet rzuca wszystko i przyjeżdża na wieś, by opiekować się chorą matką.

„Srebrna bransoletka” to opowieść o wielkiej, choć niełatwej miłości, i mierzeniu się z tym co w życiu najtrudniejsze. Autorka dotknęła w niej tematów takich jak przemijanie, odchodzenie, strata, żałoba etc. Z historii tej bije także ogromna determinacja w walce o najbliższą osobę i niesamowity hart ducha głównej bohaterki.

Sekret, jaki skrywa tytułowa „Srebrna bransoletka” jest dla Nastki ogromnie zaskakujący i całkowicie może odmienić jej życie gdy kobieta dowiaduje się nieznanej jej dotąd prawdy... Jeżeli chcecie się dowiedzieć, co kryje się za tajemniczym przedmiotem sprzed lat to zapraszam do lektury tej powieści.

Jednak jest to także książka o wsparciu jakiego możemy doświadczyć od innych ludzi, o tym jak potrafią zmienić się nasze priorytety i o tym co w życiu jest naprawdę ważne. Karolina Wilczyńska przed wykreowanymi przez siebie postaciami stawia bardzo wiele wyzwań, które wymagają od nich podejmowania różnorakich decyzji i dokonywania trudnych wyborów.

Czy podołają oni wszystkiemu co przyniesie im los? – zapraszam do zapoznania się z opowieścią.

Szeroki przekrój różnorodnych bohaterów – począwszy od serdecznego staruszka Hipolita i jego mocno nieufnego wnuka Pawła, poprzez przyjaciółki Nastki, jej Babcię Anastazję, która łamie złożoną samej sobie przed laty obietnicę i pewnego dnia staje na progu leśniczówki, aż po mocno kontrowersyjnego narzeczonego Nastki  Zbyszka – ukazuje barwną oraz bardzo rozległą panoramę ludzkich postaw i zachowań w obliczu tego, co się wydarza.

Jeśli lubicie obyczajowe serie, w których losy bohaterów zdają się być niezwykle realne i możliwe do zaistnienia w prawdziwym życiu współczesnego czytelnika to bardzo polecam Wam zarówno tom pierwszy jak i drugi. O trzecim zaś napiszę Wam już niebawem, bo aktualnie powoli kończę go czytać.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

środa, 9 kwietnia 2025

"Każdy ma jakąś historię do opowiedzenia"


W „Powierniczce opowieści” jej autorka Sally Page ukazuje czytelnikom postać Janice. Jest to kobieta w średnim wieku, prowadzi dosyć monotonne życie u boku męża, z którym coraz mniej ją łączy, a jej codzienność oscyluje w większości wokół pracy, która polega na sprzątaniu na zlecenie. Aby, choć trochę oderwać się od tej rutyny kobieta ma nietypowe hobby – kolekcjonuje w swojej głowie zasłyszane w różnych miejscach opowieści, a gdy jest jej trudno, przywołuje najpiękniejsze z nich ku pokrzepieniu serca.

Nasza bohaterka uważa, że każdy ma swoją historię. Własną jednak spycha w najdalsze zakamarki pamięci, nie mając odwagi nikomu jej opowiedzieć – Czy to się kiedyś zmieni? – odpowiedź z pewnością znajdziecie na kartach „Powierniczki opowieści”.

Na skutek pewnych wydarzeń, o których przeczytacie w książce, Janice poznaje ekscentryczną starszą panią nazywaną przez nią Panią B. Kobieta również zaczyna opowiadać Janice pewną historię… Czy obie panie znajdą nić porozumienia, jakie ewentualne zmiany zajdą w związku z tym w ich życiu? Zapraszam do lektury.

Fabuła „Powierniczki opowieści” toczy się bardzo niespiesznie. Jest nieco melancholijna, a momentami mocno refleksyjna. Splecione w niej historie są bardzo różnorodne, podobnie jak bohaterowie.

Mimo że na pierwszy rzut oka opowieść ta może się wydawać nieco monotonna to pod jej „wierzchnią warstwą” kryje się bardzo dużo różnorakich emocji, ponieważ doświadczenia bohaterów niewątpliwie odciskają na nich swoje znamiona.

Jest to opowieść o poszukiwaniu siebie i otwieraniu się na innych. O wielkiej miłości, lecz także o dopiero kiełkującym nieśmiało uczuciu, o wzajemnych relacjach, które postrzegamy nie zawsze zgodnie ze stanem faktycznym, a rozmowa na ich temat jest niezwykle ważna i może zmienić naszą optykę na wiele aspektów.

Autorka pokazuje, że człowiek ma wiele historii, w zależności od etapu życia, w jakim aktualnie się znajduje oraz od płaszczyzny, na jaką akurat się spojrzy, bo jak wiele pryzmatów, tak wiele w człowieku opowieści.

A żeby dodać książce nieco humoru i szczyptę lekkości Sally Page umieściła na kartach swojej opowieści rozgadanego foksteriera Decjusza, którego wewnętrzny monolog, słownictwo i cięte riposty rozbawiają czytelnika nie jeden raz.

Jeśli chcecie poznać losy Janice, jej pracodawców, przyjaciół oraz tych, którzy w toku historii stają na jej drodze skłaniając ją do przemyśleń i inspirując do zmian, otwierania się, wybaczania samej sobie oraz poszukiwań własnego szczęścia to zapraszam Was do lektury tej subtelnej, a jednocześnie niepozbawionej emocji powieści.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

wtorek, 8 kwietnia 2025

"(...) słyszenie nie oznacza słuchania. Tak samo jak patrzenie nie oznacza widzenia. Ja umiałam słuchać, ale przestałam słyszeć."

Jakiś czas temu bardzo mocno zachęcona video opinią na jednym z serwisów czytelniczych oraz samym opisem książki postanowiłam sięgnąć po powieść „Meduzy nie mają uszu” – Adele Rosenfeld.

Pozycja ta opowiada o losach młodej, niedosłyszącej kobiety, której jedyną szansą na uratowanie słuchu, jaki jej jeszcze pozostał, jest operacja wszczepienia implantu. Louise jednak bardzo się waha czy się jej poddać, gdyż jak to w życiu bywa – dzięki zabiegowi zyska większy dostęp do świata dźwięków, lecz mocno obawia się tego, iż przez to utraci swój własny misternie budowany przez lata wewnętrzny świat.

Niwa, którą przez całe swoje życie budowała jest jej bardzo dobrze znana, a przez to bezpieczna więc siłą rzeczy stanowi jej azyl. Czy bohaterka zdecyduje się wyjść poza tę strefę pewnego rodzaju własnego komfortu? A może całkowicie zanurzy się w świecie ciszy?

Opowieść ta jest mocno melancholijna i refleksyjna. Chociaż jej tematyka wydawała mi się na starcie lektury interesująca to w trakcie czytania wręcz przytłoczyło mnie poczucie odrealnienia zawarte w tej historii.

Dziwaczne wizje bohaterki, których według mnie nie sposób sensownie ogarnąć były dla mnie ogromną trudnością podczas czytania i w pewnym sensie wybijały z głównego tematu.

Na uwagę zasługuje natomiast próba przybliżenia czytelnikom, z jakimi trudnościami zmaga się każdego dnia osoba niedosłysząca, której niepełnosprawność nie jest widoczna, a jednocześnie bardzo komplikuje życie i powoduje uczucie osamotnienia oraz wyobcowania w społeczeństwie.

To, co dzieje się w tej opowieści osadzone zostało jak gdyby na granicy jawy i snu, co nadaje tej publikacji jeszcze chimerycznego charakteru.

Mimo że autorka sama jest osobą niedosłyszącą (więc na pewno wie, o czym pisze), a książka ta znalazła się w finale nagrody Prix Goncourt za najlepszy debiut, to osobiście nie potrafię jednoznacznie odnieść się do tej historii, by ją Wam polecić bądź odradzić. Sam temat na pewno jest ważny i wart poznania, ale jako powieść jest to według mnie publikacja przedziwna i stosunkowo niewiele wnosząca w odczucia lub szerszą wiedzę dla jej potencjalnego odbiorcy.

Niestety sami musicie podjąć decyzję, czy zapoznać się z niniejszym tytułem, a jeśli się na to zdecydujecie to koniecznie dajcie znać na blogu lub moich social mediach jaki był Wasz odbiór tej powieści.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *

piątek, 4 kwietnia 2025

Kadry z życia pracownika socjalnego...

 

Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, czy też nie, ale według mnie zawód pracownika socjalnego, mimo że trudny i niezwykle potrzebny, jest dziś ogromnie niedoceniany. Niestety dużo częściej głośno jest o osobach, które nie stanęły na wysokości zadania jeśli chodzi o tego typu powinności zawodowe niż o tych, którzy swoją pracę w tym zawodzie traktują jako powołanie i wykonują ją z pełnym zaangażowaniem, a nie raz także z niemałym poświęceniem.

Piszę o tym dlatego, że już jakiś czas temu miałam okazję przeczytać książkę „Wspomnienia socjalnej”. Książka ta jednak nie jest wyłącznie reportażem ukazującym pracę pracownika socjalnego, jest ona również ukazaniem kilkunastu różnorodnych ludzkich historii, a jej bohaterowie borykają się z trudnościami w bardzo wielu aspektach życia.

Arleta Socjalna (pseudonim autorki) pokazuje wiele sytuacji, z jakimi stykała się podczas swojej pracy – były to nie tylko skrajne ubóstwo podopiecznych, choroba alkoholowa czy inne jednostki chorobowe oraz różne traumatyczne życiowe sytuacje, ale także niestety zwyczajne cwaniactwo, buta i roszczeniowość osób ubiegających się o wsparcie.

Jedni bowiem wykorzystują stwarzane im szanse i podawaną pomocną dłoń do tego, aby odbić się od przysłowiowego dna, natomiast innym, choć sami nie robią zbyt wiele to ciągle wymagają więcej i więcej „bo przecież mi się należy”...

Każde z opisanych w tej publikacji kolei ludzkiego losu niosą w sobie ogromny ładunek emocjonalny i wywołują w czytelniku wiele, często skrajnych odczuć, gdyż są to opowieści o ludzkich błędach, zagubieniu, samotności, niemocy etc.

Autorka ukazuje także mankamenty systemu opieki socjalnej w naszym kraju. Dotyczą one nie tylko potencjalnych podopiecznych i ich niełatwych przeżyć, lecz również samych pracowników socjalnych, którzy noszą na swoich barkach ogromny ciężar pewnego rodzaju odpowiedzialności za drugiego człowieka. Z tym zaś wiążą się nierozerwalnie różne, trudne doświadczenia natury emocjonalnej i fizycznej (np. agresja), z jakimi pracownicy socjalni muszą konfrontować się właściwie każdego dnia. Jak można się domyślić, wszystko to nie pozostaje bez echa w psychice i samopoczuciu tych ludzi, a mimo to niestety są oni zwykle pozostawieni sami sobie z wszystkimi tymi emocjami – na ten fakt również autorka mocno uczula.

Publikacji tej nie sposób opowiedzieć, ją trzeba po prostu przeczytać. Z całą pewnością skłania ona do refleksji nad kwestiami opieki i pracy socjalnej, które obecnie funkcjonują. Ludzkie historie otwierają odbiorcy oczy na bardzo wiele życiowych aspektów, gdyż opowieści te są prawdziwe, trudne, bolesne i wstrząsające, lecz także przynajmniej w niektórych przypadkach dające nadzieję na lepsze jutro.

Jednocześnie autorka dobitnie pokazuje, że nie tylko osoby potrzebujące wsparcia borykają się z trudnościami – Ci, którzy są nazwijmy to „po drugiej stronie” także na co dzień się z nimi mierzą i nie są od nich w żaden sposób odizolowani, więc im także potrzebna jest wyrozumiałość.

Jeżeli gustujecie w tego typu literaturze to serdecznie polecam „Wspomnienia socjalnej” Waszej czytelniczej uwadze.

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta * 

czwartek, 3 kwietnia 2025

"Rób co do ciebie należy, i rób to dobrze..."


„Jedwabnik” to druga odsłona cyklu o detektywie Cormoranie Strike’u i jego błyskotliwej asystentce Robin.

Tym razem Cormoran zostaje zatrudniony przez żonę zaginionego pisarza Owena Quine, w celu jego odnalezienia. Ponieważ Owen był delikatnie mówiąc nie najlepszym mężem i niejednokrotnie znikał już z domu, Leonora jest przekonana, że jej zadufany w sobie, żądny sławy oraz rozgłosu, których de facto zawsze mu brakowało, mąż szybko się odnajdzie cały i zdrowy…

Dzieje się jednak inaczej i po pewnym czasie prywatny detektyw w końcu natrafia na zwłoki Owena w bardzo mocno nadszarpniętym stanie… Mało tego, ta makabryczna zbrodnia zostaje dokonana w sposób, jaki Owen opisał w swej ostatniej, niewydanej jeszcze książce…

Główną podejrzaną w oczach policji staje się żona pisarza, sprawiająca wrażenie nieco ograniczonej i nieporadnej życiowo, a jednocześnie dosyć podle traktowanej przez małżonka. Strike jednak nie wierzy, że kobieta mogła dopuścić się tej zbrodni, zwłaszcza że opiekuje się ona niepełnosprawną intelektualnie córką.

Na takiej właśnie kanwie Cormoran rozpoczyna prywatne śledztwo, zagłębiając się coraz bardziej w niuanse wydawniczego świata, który jak się okazuje, ma wiele mrocznych zakamarków.

Różnorodne postacie i ich wzajemnie, choć bardzo często nieoczywiste, powiązania czynią tę opowieść mocno frapującą. Treść historii jest mroczna, gęsta i pełna zwrotów akcji. Oprócz pierwszoplanowej sprawy kryminalnej i kilku innych pobocznych, które detektyw prowadzi niejako w tle, śledzimy również bardzo powoli kiełkującą relację między Strike’m, a jego niestrudzoną asystentką Robin. Ich koegzystencja to swego rodzaju rollercoaster, choć w sprawach zawodowych rozumieją się bez słów. Wątek ten jest dodatkowym smaczkiem tej opowieści.

Książka napisana została w ciekawy sposób, jedyną jej wadą w moich oczach jest to, że bardzo wolno się rozkręca i bywa to trochę zniechęcające podczas czytania, ale gdy fabuła wejdzie już na konkretny tor czyta się ją z zainteresowaniem.

Jeśli lubicie historie kryminalne, które są zawiłe, mroczne i duszne, lecz jednocześnie tak mocno intrygujące, że chcecie poznać ich rozwiązanie to „Jedwabnik”, którego akcja osadzona została w zaśnieżonym Londynie, może przypaść Wam do gustu.

Ja na pewno co jakiś czas będę sięgać po kolejne tomy opowiadające o dalszych losach Cormorana i Robin.

 

 

* https://www.facebook.com/Ksiazkowoczyta *